Dane statystyczne mówią same za siebie – małżeństwo, zarówno sakramentalne, jak i cywilne przeżywa wielki kryzys. Od kilku lat drastycznie maleje liczba zawieranych ślubów. A rozwodów jest coraz więcej.
– Kiedy w parafii usłyszałam, że w ubiegłym roku zawarto tylko 20 ślubów w kościele, pomyślałam, że jest naprawdę źle. I nie chodzi tylko o to, że ludzie z różnych powodów nie chcą trwać w małżeństwie. Oni nawet nie podejmują próby – mówi siedlczanka z prawie 20-letnim stażem małżeńskim. – Młodzi ludzie nie chcą zawierać ślubów. Coraz częściej nie dają sobie nawet szansy na stworzenie formalnego związku. Jakby z góry zakładali, że może się skończyć rozstaniem, które jest o wiele prostsze i łatwiejsze w nieformalnej relacji. Młodzi dzisiaj idą na skróty. A małżeństwo to poświęcenie, wysiłek, zrezygnowanie z niektórych swoich potrzeb na rzecz drugiej osoby. Za trudne? Zbyt wymagające?
Kryzys małżeństwa, który od kilku lat zdecydowanie przybiera na sile, widać w statystykach.
W Siedlcach jest jeden z najwyższych współczynników rozwodów. Nie tylko na Mazowszu, ale także w kraju. Wyniósł w 2021 roku (na 1 tys. mieszkańców) – 1,9, podczas gdy na Mazowszu mamy – 1,7, a w Polsce – 1,6 (źródło: polskawliczbach.pl).
Optymizmem nie napawa również liczba zawieranych małżeństw. Tu Siedlce mają najniższy współczynnik: na 1 tys. mieszkańców wyniósł – 4,3, podczas gdy na Mazowszu wynosi – 4,6, a w Polsce – 4,4.
Dyrektor Urzędu Stanu Cywilnego w Siedlcach Andrzej Leszkowicz przyznaje, że od kilku lat podległy mu urząd odnotowuje wzrost liczby rozwodów. – W 2020 roku rozwiodło się 175 par, natomiast w 2022 już 221, czyli o 25% więcej. To bardzo zauważalny wzrost. W związkach coraz trudniej jest wytrwać młodym ludziom, takim ze stażem do pięciu lat. W ostatnim czasie zauważalna jest też coraz większa liczba rozwodów wśród par, które przeżyły ze sobą między dziesięć a dwadzieścia lat – mówi dyrektor USC.
Jakie są najczęstsze przyczyny rozwodów?
Przeczytajcie cały artykuł w najnowszym papierowym i e-wydaniu (KUP TERAZ) “TS” nr 12.
Dziwne
Nie zauważyłam tego, bo w moim środowisku nie ma rozwodów. Wszyscy żyją w formalnych związkach, znam jedną parę w trakcie rozwodu
Przykre
Teraz jest taka moda, byle pierdoła i już rozwód. Kiedyś ludzie bardziej umieli się dogadać ze sobą.
Sheh
Znam jedną parę z Siedlec mąż zdradzał żonę. Spotykał się z drugą tylko wychodził z domu od razu kontakt z drugą aż do momentu wrócenia do domu. Żona się dowiedziała że ją zdradzał. Walizki mu spakują ale są dalej razem. Ale chyba tylko ze względu na dzieci i rodzinę i sąsiadów bo co powiedzą
CO 3 MAŁŻEŃSTWOI SIĘ ROZPADA W WWA CO 2
Z tego co pamiętam Benjamin Franklin był bodajże 12 DZIECKIEM Z 18 RODZEŃSTWA… A dziś?
A dziś? Czemu POLKI, NIE CHCĄ RODZIĆ DZIECI? – CZY CO?
– Odpowiedź jest prosta – zupełnie inna kultura, inna narracja, kiedyś kobieta jako ciepło domu dziś, karierowiczka itp. O czym my tu mówimy? Żadne +500, 700 itd. nie zmieni tego.
Pieniądze? To też jest sprawa drugoplanowa, ale jakże ważna.
CZY RZĄD W OGÓLE WIE ILE KOSZTUJE:
A) WYNAJEM MIESZKANIA BĄDŹ KUPNO
B) SAM FAKT ŻYCIA, EGZYSTENCJI CZYLI PODSTAWOWEGO PRAWA ŻYCIA
C)
WYCHOWANIA TRÓJKI DZIECI – CZYLI:
ALBO MAMA NIE PRACUJE, ALBO NIANIA, ALBO INNE ŻŁOBKI ITD. ITD.
I tak w skrócie nie przedłużając, jakieś minimum DO RĄCZKI 8000 ZŁ i wtedy trzy 3 DZIECI można porozmawiać, przy mamie w domu… Pomijając rynsztok 2800 i tworzenie patologii na lata.
HELLO?! – Kolejna sprawa zapytajcie 18-22, 25-30 latków o priorytety w życiu, o dochody, itd. itd. Tak naprawdę to albo jesteś cwaniak, albo frajer…
Niestety
Dobrobyt i wychowywanie “dzieciaków”” bezstresowe pod kloszem skutkuje takim podejściem – problemu nie rozwiązujmy tylko – uciekamy :(“
A ja mysle
,że za szybko się dzieła miłosnym kochaniem(chodzi mi o sex)Jak ma być dobrze,jak chłopak czy dziewczyna chwalą się w wieku 16-17 lat że już są po…Starsze małżeństwa żyja ze sobą może nie tyle z miłości co z przyzwyczajenia.Jao facet mruk a żona głowę w chmurach nosi to znaczy że ma władzę i robi co tylko chce i taki pantoflarz nigdzie nie pujdzie nawet jak by wpiernicz dostał bo mu wstyd nie pozwala.Inaczej jest jak rola jest odwrócona to wtedy taka psycholka leci i nagłaśnia jaka to ona pokrzywdzona:))Do związku trzeba chłopa (…) ,żeby robił co mu każa i siedział cicho jak potrzeba bo inaczej dym i rozwody:())
Temat można podrążyć dalej
Jak już mamy wskaźnik zawieranych małżeństw i rozwodów, to co dalej dzieje się z rozwodnikami? Wchodzą w nowe relacje formalne, czy nieformalne? Czy pozostają samotni? Jaki wpływ na rozwód mają dzieci. Czy jest jakaś zależność, że rozwodów wśród par posiadających potomstwo jest więcej, czy mniej?
Ogólnie wydaje mi się, że obecnie łatwiej jest żyć w pojedynkę, niż 40-50 lat temu. Zarówno jest to ekonomicznie łatwiejsze, jak i jest większe przyzwolenie społeczne.
Kiedyś ile było kobiet żyjących z mężem pijakiem, który je bił? Teraz panowie co lubią zaglądać do kieliszka i podnosić rękę na kobietę są spychani na margines społeczeństwa.
wierność
Mój kolega jest wierny. Co prawda ma już trzecia żonę, ale cały czas tą samą kochankę.
@przykre
To nie jest wcale przykre. Kiedyś ludzie męczyli się całe życie. Czasem przez błędy młodości. Znam z autopsji i znam wiele par gdzie dopiero drugi związek jest naprawdę udany. Bo partnera dobieramy dużo lepiej wraz z doświadczeniem życiowym. Nie ma sensu się mordować i tkwić w chorym związku
ojtam
coraz więcej ludzi jest wyzwolona spod jarzma kościelnego i nie zamierza żyć w toksycznych związkach
Tak
Powiem Wam jak wygląda szukanie dziewczyny z punktu widzenia kawalera po 30-tce. Zarabiam prawie 15k na rękę. Gdy mówię potencjalnej dziewczynie o tym, że kupiłem kawalerkę bez kredytu to mnie pyta a czemu nie 3-pokojowe? I odpowiada, że ona będzie wynajmowała takie ze swoim chłopakiem. A gdy mówię o cenach to ona mówi, że skończy studia (humanistyczne) i będzie zarabiać świetnie. Także tak wygląda podejście jeszcze wolnych studentek do życia i to, że mam mieszkanie – wcale nie robi wrażenia. Ale jak jej były wcisnął kit, że jego auto kosztuje 300.000zł to uwierzyła. A już w wieku powyżej 25 lat są zajęte. Jak wolna to jakaś dziwna, gdzie wystarczy że się nie zgodzę z jej zdaniem i urywa znajomość. Także nie wiem. Ale mam to w nosie. Podróżuję co weekend po Polsce lub świecie a w tygodniu pracuję i to mi wystarczy. Dla dziewczyn facet jest powietrzem służącym jako dodatek do jego życia którego wykorzystuje jak tylko może. Ona księżniczka a on parobek. Deal is deal.
Do prawda
Mam dla Cb fajna dziewczynę
Cud nad Wisła
Teraz rodziny z długim stażem to że ja na pokaz – kościoła za rączkę,przy ludziach och i ach a w domu jak się drzwi zamkną to na szosie słychać.Falsz i obłuda ale łudzmy się że ze to kochająca się familia:((Sam znam osobiście jedną rodzinę,co niedziela do kościoła,modlą się w pierwszej ławce a w domu do ojca się łapy wyciąga.Karma wróci oj wróci!!Tak się zastanawiam dlaczego nikt jeszcze nie zrobił z tym porządku,przecież na to jest paragraf a co śmieszniejsze do ludzi mówi “mój tatuś””a po za za zamkniętymi drzwiami ty….”
Pytacie o przyczynę rozwodów?
Ja myślę, że główna przyczyna rozwodów to małżeństwo
do Prawda
bo jesteś centusiem i Cię każda panna wyczuje na odległość, że skąpiradło.
Jakbyś był mądry, to byś sprzedał kawalerkę, zaciągnął niewielki kredyt i kupił większe mieszkanie. Zarabiając 15k miesięcznie stać by Cię było też na samochód za 300k.
Nie potrafisz się zaprezentować, a pieniądze kitrasz pod poduszką i dlatego jesteś sam. Ogarnij się, bo po 40tce żeby znaleźć jakąś pannę bez przebiegu to będziesz musiał mieć już willę i S-klasę.
do 1987
Podstawowy błąd poznawczy… Korelacja nie oznacza przyczynowości.
edziu listonoszu,
widzę, że ty to taki typowy polski pan wyzanający zasadę – zastaw się a postaw się. Na codzień chleb ze smalcem i wodą, ale na zewnątrz pan, że ho, ho. Mnie przy zarobkach ok 13 tys nie stać na auto, za nawet 200 tys. Mógłbym co prawda kupić takie auto, ale nie znaczy, że mnie na nie stać. Ty w ogóle nie wiesz jak rozumieć te słowa. Dla ciebie chyba tylko liczy się pozerstwo, nic więcj
Otóż szanowny Edwardzie, listonoszu
To powiedz mi skoro ja jestem skąpiradłem – to jakim skąpiradłem może być jej potencjalny partner skoro załóżmy zarabia tą medianę oraz musi wydawać pieniądze na życie. Ile mu zostanie?
A ile zostanie w moim wypadku? Podpowiem Ci, że w moim słowniku takie słowo jak “skąpiradło””, “”szkoda na to pieniędzy”” nie istnieje. Ale to nie oznacza też, że rozrzutnie obchodzę się z pieniędzmi i wydaję na wszystko jak leci. Oczywiście z głową.
Wiesiu
Napisałeś szczerze i brawo za to.Znam też takich co żonie drzwi w aucie otwiera,żeby wsiadła.Jak facet podwórka nie ogarnie to chałupa by pokrzywa zarosła.Jak się ma cichego paropka który nie ma dokąd pujsc to siedzi jak myszka pod miotła i usługuje jak parobek.Na egzorcyzmy jeżdza a w domu po pyskach się trzaskają.Niewiem czy to patologia czy zaburzenia psychiczne.Prawdy nikt nie oszuka a o i niech się łudza tym fałszywym szczęściem ach szczęściem:)))))
Rozwody
Ludzie młodzi nie umieją życ na pokaz.Wszystko wynosi się z domu a jak ma być dobrze jak są pouzalezniani.Matki mąż piję pod wiejskim sklepem a ona mówi że kochany…Dzieciak ćpa a matka kryje,dzieciak pyskuje nie szanuje matki i ojca to poszanuje żone?Ktoś pisał że młodzież niepełnoletnia uprawia sex.No właśnie za szybko próbują a puzniej są tego żniwa
do aser
skąd u ciebie taki bzik na punkcie seksu?
Tytuł
To jest bardzo przykre. Wszechobecny kult samego siebie i filozofia hedonizmu. Bo to ja jestem najważniajszy/sza bo mi się należy. Nikt już nie myśli o drugim, najbliższym człowieku, o jego potrzebach, o jego uczuciach. W efekcie sami zabijamy miłość. Idziemy na łatwiznę, na skróty.
Życzę wszystkim dużo miłości, zrozumienia. Poświęcania sobie więcej czasu. Miłość wymaga pielęgnacji aby przetrwała. Świat jest wystarczająco paskudny aby krzywdzić siebie nawzajem i co najgorsze dzieci, które najbardziej cierpią na rozpadzie związku. Pozdrawiam.
Autorze,
Dzieci dużo bardziej cierpią w związku gdzie jest przemoc, gra pozorów dla otoczenia, niż w sytuacji gdy rodzice zdecydują o rozstaniu. Dziecko wychowywane w przemocowym domu, a uwierz mi, takich domów w Polsce są setki tysięcy jest bardziej nieprzystosowane do życie w rodzinie , którą później założy niż dzieci rodziców, którzy się rozstali. Piszesz o pielęgnacji miłości, żeby przetrwała. Piękne słowa, tylko jak się mają do rzeczywistości tej trochę bardziej odległej bo zapewne do tego “pijesz””. W twoich wyobrażeniach ludzie się kiedyś nie rozstawali tylko dlatego, że się kochali i pielęgnowali miłość. Rozumiem, że tak napisze jakiś młody niedoświadczony życiowo człowiek, ale ktoś, kto ma za sobą dekady życia wie, że to zwyczajna bzdura. To, że kiedyś nie było tylu rozwodów, a już na wsiach były to naprawdę sporadyczne przypadki to fakt, ale nie znaczy, ze ludzie się kochali i pielęgnowali miłość. Po prostu inna była presja otoczenia, panowało przeświadczenie , że kobieta sobie nie poradzi, że przysięgała przed Bogiem i inne tego typu bzdury. Prawda jest taka, że wiele naszych matek i babek tkwiło w związkach, które rozwiązałyby gdyby miały tylko taką możliwość. Bo mąż pił, znęcał się nad nimi i dziecmi, zdradzał z innymi kobietami itd. To wcale nie były rzadkie przypadki, szczególnie na wsiach. Sam wychowałem się w takim środowisku i miałem możliwość naocznie obserwować tę “”miłość małżeńską i jej pielęgnację. Teraz pod tym względem jest dużo lepiej. Rozpada sie dużo związków, ale te które, przetrwają są dużo szczęśliwsze niż było to jeszcze np 30 lat temu. Uważam, że szczególnie dla kobiet przyszły wreszcie dobre czasy. Mogą same o sobie decydować, nie oglądać się na otoczenie, same się utrzymywać, być równorzędnym partnerem w związku, a nie jedynie sługą jak było jeszcze nie tak dawno. Jeszcze odniosę się do tych twoich mądrości o kulcie samego siebie, nie martwienia się o drugiego człowieka, jego potrzeby, uczucia itd. Do takich sytuacji o których piszesz dochodzi w sytuacji gdy w związku nie ma równowagi i jedna strona traktuje drugą z wyższością,często pogardą, na zasadzie sługa-pan, wtedy wkradają się złe uczucia, o których byłeś łaskaw wspomnieć. Gdy sytuacja jest zdrowa takich zachowań nie ma. Życzę miłego dnia i trochę bardziej krytycznego, a nie takiego “”kościółkowatego””pojmowania rzeczywistości.”
Dhbeh
też znam takich ludzi z mojego dość bliskiego otoczenia. Jeszcze 30-40 lat temu pijaństwo, wieczne darcie “mordy””, żona nocująca po sąsiadach, a teraz jak przyszła starość i cieżko nogi za sobą ciągać, przykładne małżeństwo, no i…. ten tekst. “” Jak nie odmówię różańca świętego to nie jest dzień””. Czego jak czego, ale hipokryzji to nie znoszę.”
DO: oluś 2023-03-27 11:00
Znam kilkanaście małżeństw, które się rozpadły w ostatnich latach. W żadnej rodzinie powodem nie był: alkohol, awantury czy agresja. Była to wygoda własna, chęć przygody i zniszczenie związku przez egoizm.
Myślisz, że z biegiem lat więcej ludzi pije albo się awanturuje? – raczej nie.
Z tego samego powodu dla którego rozpadają się związki rodzi się też mniej dzieci – WYGODA.
Odchodzimy od wartości (tak, również przekazywanych przez kościół) na rzecz miłości ale samego siebie.
Rozwody!!
Lub dzie zastanówcie się co wy w dzisiejszych czasach robicie z dziećmi.Chodzicie do poradni,wystawiacie opinie,żeby dziecko w szkole miało lżej ale czy to jest dla nich dobre?Cofnijcie się do waszych szkolnych lat,czy kiedyś rodzice korzystali z takich poradni??Gdzie jest piłka kopana na boisku?To jest mega cwiczenie.Gdzie są jazdy rowerem?200 metry do szkoły a rodzic autem wiezie.Gdzie jest wspólne wychowanie rodzica?Mozna wymieniać i wymieniać .Skoro idziecie z dzieckiem do terapeuty i siedzicie czekając godzinę wejście go na spacer,pograjcie w piłkę czy na rower.Sami robicie z dzieci kaleki puzniej dorasta i zaczyna się problem.Jeszcze dochodzi internet i problemy.Kiedys nikt nie chodził do psychologa ,psychiatry czy pedagoga bo bardzo nie było i ludzie żyją raz lepiej raz gorzej a teraz młodzież jakie ma przykłady??Jakiego życia jest nauczona i co tu się dziwić jak naprawdę rodzic sam robi z nich ofiary
200 metry???
Hehehe marsz do książek 200 metry hihihi
Jak żyć
Jak można żyć z mężem. Mąż ma syna 23 letniego z pierwszego związku, gdzie babcia go wychowywała. Ja teraz mam z nim dwójkę małych dzieci. Nie mam pomocy z nikąd bo jego rodzice już nie żyją a moi są schorowani. Cały czas sama z dziećmi bo mąż pracuje. Ostatnio proszę męża żeby dał mi kartę bo chce zrobić zakupy. On nie- dlaczego pytam- bo nie. Dobrze Tatuś wypije to synek nastoletni wozi tatusia, przywozi piwko. Małe dzieci to dla niego kłopot, bo trzeba telefon odłożyć i z dziećmi posiedzieć. Babcia synka bezstresowo wychowała, i chodzi taki kawaler nawet do dzieci się nie odezwie. I co takiemu zrobić ?
autor
a ty umiesciles kamery szpiegowskie w tych kilkunastyu domach i wiesz co tam sie dzialo.
Do trąca wsią
Zastanawiam się z kąd wywodzą się twoje korzenie?Zazwyczaj tacy teraz inni to kiedyś chodzili zawszeni że słomą wystajácą z butów
Emerycie brawooo!!!
W końcu ktoś pisze prawdę .Tak jest że rodzice latają za opiniami dla dzieci do terapeutów.Placą kolosalne pieniądze za terapię si gdzie dziecko jest bujane w hamaku,nawlekania koralików na nitki:))Po co wy to robicie?Pokazujecie że stać was na to?Idźcie z nimi na boisko i pograjcie ,idźcie na łyżwy ,rower a przede wszystkim nie róbcie z mądrej młodzieży kalek i nieuków .Zacznijcie rozmawiać opowiadać jak kiedyś żyliście szukajcie wspólnych tematów a jak dorosną czego oczekuje od od nich?Dajcie im przykłada życie to nie bajka,to ciężki kawałek chleba
Do ????
Miałem styczność z trudną młodzieżą i wiesz co jeden chłopak mi opowiadał jak mamusia załatwiła mu od terapeuty zaświadczenie że y się lepiej uczył i miał lżej w nauce.jak dorósł pracował w knajpce jako barman i opowiadał że niedorostki to jedno wielkie ku…Życie kawaler-panna to takie bez stresowe ale prawdziwe zaczyna się po ślubie,problemy,niezgodność i wyzwiska…z kąd to się bierze?
Powiem tak
Mam ponad 60 lat i nigdy ale to nigdy nie byłem z rodzicem u psychologa,pedagoga czy terapeuty..kiedyś nie było czegoś takiego.Nikt ze mną nie chodził i nie wyrabiał mi opinii ,bo słaby w nauce byłem .Kiedyś się szło razem z rodzicem do pracy w gospodarstwie,piechotą szło się po błocie do koscioła,zakupy były na kartki,święta to był jeden prezent typu pachnące pomarańcze dzielone na kilka kawalków i każdy poczęstowany a teraz jest bogactwo,żywności pełno,telewizory,komputery,telefony i zero młodzieży gdzie kolwiek.Jak są grupki to zero wspólnych tematów tylko telefon w ręku i świat wirtualny.A gdzie w tym wszystkim są rodzice?Ok.Pojawia się problem zauważony w ostatniej chwili to lecicie do psychologa,dziecko dostanie parę jedynek lecicie po opinie ,dziecko jest mało ruchliwe na terapię a gdzie jest poświęcona chociaż godzina czasu dziennie rodzica.Ktos piszę o piłce,jazda na rowerze to jest to!!!A wy latacie po terapeutach bo dziecko np igły nie umie nawlec-zenada !!!Kiedyś dziecko to bawiło się po szkole sznurkiem z patykiem ,latało po kałużach uwalone po pachy,zjerzdzalo że zgorki na worku wypchanym sianem a teraz nie ma prawa wejść do kałuży bo się ubrudzić.Sami rodzice od dziecka robią kaleki.Kiedys dzieciak mial szacunek do rodzica a teraz stary to a stara tamto.Kto ma dawać im przykład,kto ma ich uczyć życia i wartości?A puzniej rozczarowanie bo młodzi nie umieją życ ze sobą bo się rozwodzą.Jakie wartości życia się wynosi z domu takie się zawiązuje w nowym otoczeniu
Panie Franiu
Kiedyś byłam na wizycie z synem u terapeutki si i więcej nie pujdę.Placilam za uśmiechy,miłe słówka i jakieś podstawowe ćwiczenia.Drogi rodzicu zacznijmy dawać samemu zajęcia,klocki,puzzle,nawlekania koralików na sznurek itp.Spacery na świeżym powietrzu,biegi,rower i rozmowę z rodzicem a efekty będą zdumiewające .Dzisiaj chłopak jest dorosły ma rodzinę i w świeta słyszę od niego -Mamo dziękuję że wychowałaś mnie na tego którym jestem.Sama zastanawiałam się nad opinia bo uczeń był dwójkowy a teraz wiem że bym zrobiła błąd życia .Ale cóż jak dzieci i rodzice wieczorami przeglądają internet to co się dziwić a potem rozczarowanie że nie tak wychowaliśmy ach czyli jak internetowo:(