Z tymi kilkoma ostatnimi dniami w roku to, szczerze mówiąc, nie bardzo wiadomo, co robić. Już w starożytnym Sumerze mieli z tym problem. Byłoby wygodniej, gdyby dni w roku było 360. Ta liczba dzieli się przez: 2, 3, 4, 5, 6, 8, 9, 10, 12… Najpewniej z tego, sumeryjskiego, powodu kąt pełny ma 360 stopni. Tyle też mamy stopni długości geograficznej: 180 stopni wschodniej i 180 zachodniej.
Niestety, rok słoneczny nie daje się łatwo spasować z księżycowym, a żaden z nich nie daje się opisać w liczbach naturalnych. Jak by nie pasować, zawsze jakaś reszta, niedokładność zostaje. Radzono sobie po swojemu: kalendarz babiloński, egipski, chiński, żydowski, rzymski… Tyle prób i… nic się nie zgadzało. I dalej nie zgadza. Zupełnie jakby świat stworzono nie na ludzki rozum.
Co nie znaczy, że nie warto powolutku szukać porządku. Tu dodano miesiąc, czasami dwa, tam wymyślono rok przestępny… Raz rok, mocą urzędu, skracano, to znowu wydłużano. W ogólnym zamieszaniu, właściwie przypadkiem, przesunięto datę rozpoczęcia nowego roku. Ponieważ z powodów militarno-politycznych w 153 r. p.n.e. w Rzymie chciano przyspieszyć przekazanie władzy nowym konsulom, postanowiono – jednorazowo – przesunąć początek roku. Wyznaczono go nie na marzec, lecz na styczeń. I, dziwna rzecz, tak już zostało. Prowizorki mają długie życie.
Ogólnie jednak w kalendarzu był bałagan. Wolter żartował, że rzymscy wodzowie zwyciężali we wszystkich bitwach, ale nigdy nie wiedzieli, kiedy to było. Porządek, po wojskowemu, zrobił wreszcie Juliusz Cezar. Oktawian August wprowadził małą poprawkę, dodając 31. dzień do sierpnia. Miesiąc poświęcony Augustowi (sierpień) nie mógł być przecież krótszy niż miesiąc Juliusza (lipiec). Dzięki temu dziś wakacje są dłuższe.
Kalendarz juliański, choć niezły, okazał się niewystarczający. Z każdym stuleciem stawało się to coraz bardziej widoczne. W XVI wieku niezgodność kalendarza z astronomią, więc także z porami roku, wyniosła już 10 dni. Jeszcze trochę, a Wielkanoc wypadałaby chrześcijanom w czas lutowych mrozów. W tej sytuacji papież Grzegorz XIII musiał interweniować. Wprowadzono poprawki. I tak zaczął obowiązywać kalendarz gregoriański.
Polska, podobnie jak pozostałe kraje katolickie, przyjęła nowy kalendarz jako jedna z pierwszych – w 1582 roku. Choć nie bez oporów. Niełatwo pogodzić się z tym, że po 4 października ma być od razu 15 października. – Oddajcie nam 11 zrabowanych dni, złodzieje!
To, że rzymski papież może mieć rację – i to na dodatek rację naukową w żaden sposób nie mieściło się w protestanckich głowach. Ale koniec końców, również protestanci musieli się dostosować. Niemcy zrobiły to ponad sto
lat później, a Anglia dopiero w połowie XVIII wieku.
Najbardziej zatwardziała Rosja z przyjęciem kalendarza gregoriańskiego czekała aż do wieku XX. Widoczny skutek tego uporu jest taki, że rocznicę rewolucji październikowej obchodzą tam teraz w listopadzie. Sami chcieli.
Szczęśliwego Nowego Roku!
międzynarodowymi, a Rosja jest?
żydowska bomba, to dobra bomba? a rosyjska bomba, to zła bomba?
kto odpowie?
ps
niedobrze się robi od tego zakłamania, a Rosja niech sobie świętuje rewolucję październikową choćby w maju, nic nam do tego,
ps2
i tak możemy być dumni, że mają święto narodowe w dniu 4 listopada, na pamiątkę wypędzenia Polaków z Moskwy
Pan Redaktor ładnie opisał zagadnienie kalendarzowe, miło czytać gdy ktoś poświęci czas na opanowanie tematu.
Osobiście dodam do tych przepychanek kalendarzowych, że czkawki dostaję gdy jakiś “ekspert” opowiada o komplikacjach zdrowotnych co pół roku podczas przesuwania godzinę w do przodu wiosną i godzinę do tyłu na* jesieni, a tymczasem w wielu zakładach i służbach dzień zaczyna się wg grafiku z przesunięciem kilku, a nawet kilkunastu ! godzin w ramach jednego tygodnia!
I jak to się stało że jakimś cudem kaczyści nie ustanowili nowego czasu w CIECIEJ ERPE ??
– wydawać mogłoby się niepodobna! wszędzie pchali łapska, a tu brak zmian.
*może nie na jesieni, a W jesieni? jak pisowcy WUKRAINU;) tera panie takie nałukowce przerabiają język polski na azjatycki, że nie wiadomo co jest normalne, a co już jest passe.
Życzę Czytelnikom i Redakcji normalnego świata w 2025 roku, byśmy nie oglądali w głównych pasmach zbrodniarzy i zdrajców, żebyśmy na ulicach cieszyli się spokojem, a w domach radością wspólnoty!
STOP LUDOBÓJSTWU NA PALESTYŃCZYKACH, Syryjczykach i pokój wielu innym, których należałoby wspomnieć w aspekcie imperialistycznego procederu “zrzucania demokracji” przy pomocy F16 i innych śmiercionośnych urządzeń.
też mi się marzy, że mamy w końcu POLSKĄ telewizję, a nie chanukową Tel-Awizję pod różnymi nazwami typu: TVP1, TVP2, TVN, Polsat, Republika, Trwam, Kultura…
ale wtedy i państwo by było POLSKIE, a nie jak mamy czyli polińskie, ukro-polińskie, us-raelskie czy niemieckie (UE) razem lub z osobna na zmianę
W Nowym Roku wszystkim Polakom życzę cudu i doczekania WOLNEJ Polski.
no i jeszcze żeby już pracownicy medyczni, dziennikarze i wolontariusze nie byli mordowani przez izraelską bezpiekę, IDF itp.
ZOBACZ TAKŻE: Izraelska armia zabiła pięciu palestyńskich dziennikarzy. Tak się tłumaczy
Jak jest św. zydowskie to w hotelach w łazienkach nawet wody po sobie nie spuszczają.TTFFFUUU