Czy klimat się zmienia? Tak. Zawsze się zmieniał. W przeszłości na Ziemi raz się trochę ocieplało (jak teraz), raz trochę ochładzało. Poziom mórz i oceanów bywał niższy lub wyższy. Zupełnie tak samo jak poziom CO2 w atmosferze. Bywało go więcej (przeważnie) lub mniej. A klimat? Oczywiście, zmienia się. Bo – powtórzmy – zawsze się zmieniał. Czy jako ludzkość mamy w tych zmianach swój udział? Zapewne tak, choć bardzo trudno to oszacować…
Skąd wiem to wszystko? Przeczytałem książkę Stevena E. Koonina: „Kryzys klimatyczny? Prawdy, półprawdy i kłamstwa – co wiemy, czego się nam nie mówi i jaka czeka nas przyszłość”. Autor jest naukowcem, fizykiem, wykładowcą uniwersyteckim, pracował m.in. w departamencie energii w administracji Baracka Obamy. Mógłby zapewne dołączyć do „naukowego konsensusu”, zgarniać rządowe i pozarządowe granty za straszenie ludzkości „płonącą planetą”. Uważa jednak, że byłoby to niegodne naukowca. Naukowiec powinien być krytyczny i sprawdzać fakty. Fakty czasami bywają uparte…
Jak się okazuje, nie tylko prof. Koonin jest narażony na dylematy: „Grono moich kolegów po fachu, którzy podzielają moje wątpliwości, argumentuje, że jedynym sposobem doprowadzenia do zmian społecznych jest przestraszenie ludzi potencjalną katastrofą. Jest więc uzasadnione, a nawet konieczne, aby naukowcy popadali w przesadę. Według nich jestem naiwniakiem, skoro wierzę w otwartą i uczciwą diagnozę”.
Zamiast roztaczania gorących apokaliptycznych wizji – zdaniem Koonina – lepiej analizować statystyki. A co mówią statystyki? Że apokalipsa się nam spóźnia. Śmiertelność spowodowana zjawiskami pogodowymi na świecie z dekady na dekadę nie rośnie, lecz spada. Plony zbierane z pól są coraz większe. Ceny żywności – relatywnie do inflacji – spadają. W czym więc problem? Ano w tym, że takimi danymi nie da się wpędzić młodziaków w histerię ani spowodować, by przyklejali się do asfaltu. Po ostatnim weekendzie mogę poradzić jedno: Przyhamujcie z tym przyklejaniem. Bo od siedzenia na asfalcie wilka dostaniecie. Tak się podobno robi z zimna.
Apokaliptyczne wizje sprzed lat sprawdzają się w niewielkim stopniu. Prof. Koonin przypomina co bardziej kuriozalne wpadki: „Brak działania spowoduje do końca stulecia (czyli do 2000 r.) katastrofę ekologiczną, której skutki będą tak totalne i nieodwracalne jak w przypadku zagłady nuklearnej” – przewidywał w 1992 r. dyrektor od ochrony środowiska ONZ. „Do 2020 roku europejskie miasta zostaną zalane w wyniku rosnącego poziomu mórz, a Wielka Brytania znajdzie się w strefie klimatu Syberii” – pisał w 2004 r. „The Guardian”, omawiając raport „naukowców”. Podobnych przykładów jest na pęczki…
Klimat zmienia się. Co można zrobić? Można zrobić to, co zawsze robił mądry człowiek (homo sapiens) – dostosować się do zmian. Jeśli sprawdzi się czarny scenariusz, za sto lat będzie o 1,5 do 2 stopni cieplej niż obecnie. We Wrocławiu już teraz jest nieco cieplej niż w Suwałkach. A jednak we Wrocławiu jakoś żyją. Nawet sobie znowu Sutryka wybrali. Taki mamy klimat
W czasie ostatniego zlodowacenia było raptem 6 stopni mniej niż obecnie. A większość obecnej Polski był pod lodem.
Problemem nie jest że się klimat zmienia, ale tempo tych zmian.
Można wchodzić po schodach i schodzić i nie ma problemu. Ale jak się z 10 piętra wypadnie, to mimo że codziennie z tej wysokości bez problemu schodziło…
Zaś prof. Koonin jest wybitym fizykiem teoretycznym. Tylko jeśli chodzi o klimat – wolę słuchać wybitnych klimatologów.
Wybitni teologowie też podobno udowodnili, że nie ma żadnego ocieplenia. A jak do tego dołożymy fakt, że światłe siedleckie umysły słusznie zauważyły, że w “ostatnim weekendzie” było zimno – to ocieplenie klimatu musi być bzdurą. Przecież tak było zawsze – po chłodnym łykendzie – nastaje tydzień cieplejszy. “Pani kierowniczko, ja to wszystko rozumie, ja rozumie, że jest wam zimno, ale jak jest zima to musi być zimno. Tak? Pani kierowniczo, takie jest odwieczne prawo natury” – i to jest koronny dowód na brak ocieplenia klimatu.
Moja rada – nie leczmy się – po zakończeniu choroby człowiek w końcu wyzdrowieje. No chyba, że nie… ale co to go wówczas obchodzi, przecież przechodzi na drugą stronę tęczy!
Do Operator Walca2024-04-29 W 18:46
1. Ja czekam kiedy zobaczę zalany Gdańsk i Żuraw nad Motławą oraz Żuławy Wiślane i 1/3 Holandii. Tyle lat czekam i nie zauważyłem. Jak zobaczę wrócimy do tematu. 🙂
2. Czekałem na niszczącą siłę dziury ozonowej. I cisza jak makiem zasiał. 🙂
3. Czekam cierpliwie na zmniejszenie emisji CO2 w świecie. Chińczycy coś tam zapowiadają za jakiś czas. A ty zapewne im wierzysz i masz narzędzia do wymuszenia przez nich realnych działań. Europa na nich i Rosji to wymusi przy pomocy elektrycznych bezemisyjnych czołgów i samolotów. 🙂
Sumie, twoje łączenie kropek jest już legendarne. Tak trzymaj.
Poczytaj sobie o panu Kooninie – bo to specjalista od fizyki teoretycznej oraz (i to chyba ważne) b. szef działu naukowego firmy British Petroleum Company, a nie tylko podsekretarz ds. nauki w Departamencie Energii u Obamy. Uczciwe jest podanie wszystkich “osiągnięć” pana Koonina, czyż nie?
Jak będziesz miał swoje dzieci, to może pomyślisz i o nich – bo na tobie świat się nie kończy.
Autor pisze w swym materiale, że jest więcej CO2, a gaz ten jest “dobry” dla roślin. Problem polega na tym, że tych roślin jest mniej coraz jakby. Rozumiesz, czy bardziej obrazowo potrzebujesz?
Do Operator Walca2024-04-29 W 23:30
1. Bycie legendą za życia to miła rzecz. Coraz bardziej dyskusja z tobą mi się podoba. 🙂
2. Nie zajmuję się w swoim tekście analizą osiągnięć p. Koonina. Ale skoro mnie zmusiłeś to nie ma sprawy. Będą cytaty “Najlepsza uczelnia świata jest w Kalifornii. Polska na końcu listy TVN24 Biznes | 7 października 2012, 19:48 …. Mała prywatna uczelnia z Pasadeny – California Institute of Technology, która ma zaledwie 2,2 tys. studentów, ale za to jej absolwenci zdobyli 32 nagrody Nobla”. I cytat z wikipedii (angielskiej) “In 1975, Koonin joined the faculty of the California Institute of Technology as an assistant professor of theoretical physics becoming one of their youngest ever faculty, and served as the institute’s provost from 1995 to 2004”. Pomęcz się co to są fizycy teoretycy i z czego słynie uczelnia oraz co znaczy provost. Jak pójdziesz głębiej to się rozwinę, bo już zrobiłem mały reaserch. 🙂
3. Szef Działu naukowego BP. No dziadowska rekomendacja. 🙂 Dodam, że były o czym nie piszesz.
4. Mała nauka życiowa. Jak ktoś obiecuje dobrobyt twoim dzieciom nie tobie to od razu wal go co najmniej w mordę, bo przypuszczam, że cię chce okraść i przy okazji twoje dzieci. Był taki ustrój, który robił już to ale na szczęście go porzuciliśmy przynajmniej na jakiś czas. Bo obietnica ta ma jedną wadę, w zasadzie nie jest weryfikowalna i po kilkudziesięciu latach nie będzie już komu dać w mordę. 🙂
5. A wracając do tego co ja pisałem. Gdańsk i Żuławy już zalane? 🙂 Gdzie dziura ozonowa? 🙂 Oświeć mnie jak wymusisz cokolwiek na Chińczykach czy Rosjanach mając czołgi elektryczne i bezemisyjne? 🙂
Na Caltechu wykładał też Sheldon Cooper i Leonard Hofstadter – no to wykładowcy tej uczelni muszą być genialni. Zwracam honor, no o to w oczywisty sposób uprawnia pana provosta do bycia ekspertem we wszystkich dziedzinach nauki, wiary i obyczajów. Wiadomo…
No i rzecz jasna pan Koonin tylko przez lewacką omyłkę nie dostał Nobla w dziedzinie klimatologii.
A jak pan provost zostanie chancellorem (sprawdź w wikipedii), to koniecznie napisz, bo te jego awanse zewrą jeszcze bardziej wasze szeregi.
Czy wystarczająco “głęboko poszedłem”? Bo powinieneś to wiedzieć, że za nic w świecie nie pozwoli bym sobie na ominięcie twojego rozwinięcia i małego “reaserch”.
Operator Walca2024-04-30 W 18:25
1. Kolega ogląda opery mydlane czy podobne wytwory myśli ludzkiej. Mnie to kiedyś kręciło ale mi przeszło w wieku 12 lat. 🙂
2. No dobrze, nie robię reaserchu, ale stosuję zasadę z innej kultury “dawieraj no prawieriaj”. Co polecam, bo się sprawdza. 🙂
3. No to jak? Przejdzie ci przez usta, że autor omawianej książki to wybitny ekspert? Czy dalej będziesz go dyskredytował?
PS
Nie zaczynajcie bez argumentów, to nie będę się odzywał. 🙂
Sumie, ja nijak nie podważałem kompetencji pana Koonina w dziedzinie fizyki teoretycznej. Ale to nie znaczy, że wybitny ekspert – fizyk teoretyczny musi się koniecznie znać na klimatologii. To to jest raz.
Napiszę to wprost, bo widzę, że nie łapiesz przekazu: czym innym jest pogoda “po ostatnim weekendzie”, a czym innym klimat. Klimatolodzy na całym świecie pokazują skutki globalnego ocieplenia – pokazują statystyki, stepowienie obszarów rolniczych, obniżenie poziomu wód gruntowych, rozmiar zniszczeń spowodowanych kataklizmami, itd. itp. I nagle książkę o klimacie pisze fizyk teoretyczny, b. pracownik firmy żyjącej z dostarczaniu paliw ropopochodnych i gazu ziemnego – twierdząc, że klimatolodzy nie znają się na klimacie. Trzeba ci wiedzieć, że klimat zmienia się nie po chłodnym łykendzie, bo po nim zmienia się jedynie pogoda.
Kończąc – bardziej wierzę historykom, gdy czytam o dziejach człowieka, literaturoznawcom, gdy piszą o literaturze, prawnikom, gdy idzie o prawo. lekarzom jak jestem chory itd. Ty masz dostęp tylko do wikipedii i ją cały czas szafujesz – nie wiedząc, że publikować tam może przysłowiowy głupek wioskowy, po to tylko, żeby udowodnić sobie jaki jest genialny. Ja, gdy chciałem pogłębić swą wiedzę o taktyce wojskowej, to odnajdywałem ją u teoretyków i praktyków – wybitnych oficerów. A nie u genialnych fizyków teoretycznych.
Do Operator Walca2024-05-01 W 14:54
Mam dla ciebie niezbyt pozytywną wiadomość. P. Koonin to fizyk teoretyk, najpierw zajmujący się fizyką jądrową, gdzie rozbudował oczywiście doświadczenie naukowe i wszedł do elity naukowej USA. Ale od KILKUDZIESIĘCIU LAT zajmuje się fizyką dotyczącą klimatu. Dam ci prostą naukę. Jak chcesz wypowiadać się o naukowcu to jest kilka ważnych stron dotyczących ludzi nauki. Jedną z nich jest google scholar. Wrzucając do wyszukiwarki SE Koonin uzyskujesz ok. 60 tys. odniesień do tego nazwiska. A teraz jeden z punktów z wyszukiwarki w google scholar “Earthshine and the Earth’s albedo: 1. Earthshine observations and measurements of the lunar phase function for accurate measurements of the Earth’s Bond albedo
…, E Kolbe, CT Brown, SE Koonin – Journal of …, 2003 – Wiley Online Library
We have been making sustained observations of the earthshine from Big Bear Solar
Observatory in California since late 1998. We also have intermittent observations from 1994–1995. …” 🙂
Pozostałych kilkadziesiąt lub kilkaset artykułów znajdź sobie sam. Pokazałem ci gdzie szukać. Sam nie sprawdzasz i próbujesz pisać. Fizycy teoretyczni to elita klimatologów. Zerknij też, czym SE Koonin zajmował się w BP. I może zrozumiesz kompetencje tego człowieka do pisania o klimacie. Doradcą prezydenta USA nie zostaje się gdy się niewiele wie.
Gdybyś poczytał fizyka teoretycznego – p. Koonina na ten temat, natychmiast byś zauważył, że ten człowiek tak pisał: „zmiany klimatyczne są realne i wpływa na nie działalność człowieka (..). Ale jesteśmy bardzo daleko od wiedzy potrzebnej do stworzenia odpowiedniej polityki [klimatycznej]”. Rozumiesz?
Generalnie p. Koonin nie podważa zmian klimatu wywołanymi czynnikami odludzkimi, zauważa jednako, iż są potrzebne szersze badania nad zmianami klimatycznymi. Nikt z klimatologów nie podważa wpływu wybuchających wulkanów (szczególnie stratowulkanów) czy czynników “słonecznych”. Nie one są problemem – albo inaczej – nie mamy na nie wpływu. Problemem jest działalność człowieka i wpływ tych działań na klimat naszej jedynej (jak dotąd) planety.
Generalnie p. Koonin nie bada klimatu, on bada jedynie czynniki, które wpływają na jego zmiany. Bada czynniki, które były pomijane dotąd, albo nie zawsze właściwie odczytywane. Nie podważa natomiast skali zmian, bo tego się nie da zrobić. Sprawdź które lata w historii pomiarów były najcieplejsze dla ziemi a okaże się, że wszystkie je pamiętasz.
A fizycy teoretyczni to elita fizyków, nie klimatologów, a na platformie google scholar publikowane są tak prace, jak i tzw. cytowania (a więc wszystkie wzmianki o autorze) – i stąd te “60 tys.” odniesień.
I na końcu – pozwól mi zgadzać się z klimatologami w sprawach klimatu, a z fizykami teoretycznymi w sprawach fizyki. Nigdy odwrotnie.
Do Operator Walca2024-05-02 W 12:16
Fizyk teoretyk od co najmniej 2003 roku zajmuje się klimatem. Co grzecznie usiłujesz nie przyznać.
Cytuję ciebie:
“poczytaj sobie o panu Kooninie – bo to specjalista od fizyki teoretycznej ”
“ja nijak nie podważałem kompetencji pana Koonina w dziedzinie fizyki teoretycznej. Ale to nie znaczy, że wybitny ekspert – fizyk teoretyczny musi się koniecznie znać na klimatologii. ”
Teraz gdy zacytowałem ci źródło piszesz “Generalnie p. Koonin nie bada klimatu, on bada jedynie czynniki, które wpływają na jego zmiany. “. Czy badanie czynników zmian klimatu to nie klimatologia wg ciebie? 🙂
Czyli wg twojej logiki klimatolodzy nie zajmują się czynnikami zmian klimatu. To pięknie tylko po co oni przypisują to ludziom skoro nie badają. 🙂
P. Koonin od ponad 20 lat zajmuje się (we współpracy z dużym zespołem i dostępem do wyników najlepszych ośrodków badawczych) badaniami zmian klimatu. Uprawnia go to do bycia ekspertem w dziedzinie zmian klimatu. A ty i niejaki Rob usiłowaliście ośmieszyć książkę p. Koonina i p. redaktora Dariusza Kuziaka który tą książkę poleca. Jeśli więc cytujesz p. Koonina (nie wiem z jakiego okresu to cytat bo grzecznie tego nie podajesz) to przeczytaj książkę (a aktualna wiedzą i poglądami p. Koonina) i wyciągnij z niej wnioski. 🙂
Nużące, ale cóż.
Ja też od 40 lat badam ropę (tankując samochód), gdy ją kupuję. Bada pokłady ropy i geolog. Komu zaufasz gdy będzie się decydować gdzie kopać, żeby ropa wypłynęła? Mi, wybitnemu specjaliście do głuszenia ryby słodkowodnej, czy podrzędnemu geologowi?
Uparliście się na tej waszej narodowo-socjalistycznej stronie, że walka ze smrodem, smogiem, ekspansywnym rolnictwem (i różnymi takimi) to dopust boży. Oczekujesz zalania Żuław – i to ma być koronny argument. Oczekujesz potopu, jak ten w Biblii – wierząc, że tylko tak może nastąpić katastrofa. Przerasta cię pomysł, że badać można coś w długim przedziale czasowym. Przerasta cię myśl, że są na świecie procesy długotrwałe… Narodowi socjaliści (ci brunatni i ci krwawo czerwoni) wierzyli zawsze w boską moc ludzi, jedni nazywali to herrenvolk drudzy materializmem – ale wspólnym mianownikiem jest przekonanie, że to wy jesteście depozytariuszami wiedzy prawdziwej o otaczającym nas świecie.
Tkwijcie sobie w waszej bańce. Do niezobaczenia.
Do Rob
Krótki komentarz autora tekstu do twoich słów “Tylko jeśli chodzi o klimat – wolę słuchać wybitnych klimatologów”
Zacytuję ci autora artykułu:
“Mógłby zapewne dołączyć do „naukowego konsensusu”, zgarniać rządowe i pozarządowe granty za straszenie ludzkości „płonącą planetą”. Uważa jednak, że byłoby to niegodne naukowca. Naukowiec powinien być krytyczny i sprawdzać fakty. Fakty czasami bywają uparte…”. ”
PS
Przeczytaj książkę i ją komentuj, bo o niej pisze p. Dariusz Kuziak. A naukowy konsensus w sprawie klimatu nie istnieje.
Masz rację: pan Dariusz Kuziak jest wybitnym znawcą każdego tematu jest autorytetem w każdej dziedzinie, wszystko potrafi opisać i zrecenzować.
Natomiast trochę się dziwię, że tak doceniasz twórczość pana redaktora bo przecież ty jesteś jeszcze mądrzejszy w każdej dziedzinie, też wszystko potrafisz skomentować i wszystkich pouczać, więc redaktor jest dla ciebie konkurencją.
Ale w sumie powinniśmy się cieszyć, że na łamach TS wypowiada się takich dwóch wybitnych ekspertów. Dla nas, maluczkich czytelników portalu jest to bezcenny fakt.
Do Babcia2024-04-30 W 6:54
Dziennikarz wyobraź sobie ma ta przewagę, że może rekomendować książki do poczytania. I sam nie musi być autorytetem. A p. Koonin niewątpliwie to wybitny autorytet naukowy. Przejrzyj sobie sama w internecie jego dorobek, a jak ci się nie chce to choć przeczytaj moją krótką notkę dla Operatora Walca, o tym kim w nauce był i jest autor książki.
PS
Miło mi być legendą (wg Operatora walca) ale bycie wybitnym ekspertem też jest miłe. 🙂
Niestety moja samoocena jest gorsza niż wasza ocena. Do tego aby zobaczyć, że Gdańsk nie jest zalany nie potrzeba być szczególnym ekspertem, wystarczy lekarstwo na wzrok. Do tego że z debaty i straszenia zginęła dziura ozonowa nie potrzeba być legendą ani ekspertem wystarczy zażywać leki na pamięć. A co do tego żeby zalecać sposób pokonania Rosjan i Chińczyków elektrycznymi czołgami brakuje mi wiedzy eksperckiej. Dlatego się pytam lepszych znawców tematu. 🙂 🙂 🙂
Akurat argument z dziurą ozonową jest nietrafiony, bo to właśnie przez globalną politykę, zakazu freonów – dziura się “odbudowała”, o czym świadczą zdjęcia satelitarne sprzed iluś lat i obecne.
Swoją drogą, to człowiek prędzej postawi nogę na Marsie niż zaleje Żuławy czy tam Holandię. Projekty już takie były, żeby na Saharze jeziora porobić czy tam na Australii, więc oto nie ma co się martwić.
Do CANAU
1. Z portalu naukapolska
“W sierpniu 2021 i 2022 roku dziura ozonowa praktycznie nie istniała i aż do końca sierpnia nie powiększyła się znacząco. Natomiast w roku 2023 dane z serwisu Copernicus dotyczącego zmian klimatu pokazują, że dziura ozonowa urosła znacznie wcześniej i przewidywany jest jej szybki wzrost przed terminem. Tempo wzrostu dziury wydaje się porównywalne z rekordowym pod tym względem rokiem 2000. Zdaniem ekspertów nie jest to wina człowieka, ale konsekwencja emisji pary wodnej, która trafiła do stratosfery po zakończonej w styczniu 2022 roku erupcji wulkanu Hunga Tonga – Hunga Ha’apai, będącej największą naturalną eksplozją na Ziemi od ponad 100 lat.
Energia uwolniona przez podwodną erupcję na Pacyfiku odpowiadała w sumie 20 megatonom trotylu w pięciu eksplozjach, przy czym największa miała moc 15 megaton. Jak powiedział wypowiadający się dla „Guardiana” i „New Scientista” dr Martin Jucker, wykładowca na University of New South Wales, oprócz ogromnych ilości popiołu i gazów erupcja wprowadziła do atmosfery gigantyczne ilości wody morskiej (szacowane na 150 milionów ton).
Zdaniem ekspertów nadmiar pary wodnej może przyczynić się do degradacji warstwy ozonowej w ciągu najbliższych kilku lat – jak się wydaje, ten scenariusz właśnie się sprawdza. Powstałe z pary kryształki lodu mogą być podłożem dla reakcji ozonu z niszczącymi go chemikaliami.” Trza zaszpuntować wulkany. 🙂
2. Jeśli podnosi się poziom morza to Motława powinna mieć inny poziom wody. Nie zauważyłem. Masz pomiary średniego poziomu wody na Motławie? Proste, łatwe czytelne. A nie publikują. 🙂
Spójrzmy na FAKTY:
– W latach ’60-’80 ubiegłego wieku, była narracja (w tym środowisk naukowych), że grozi nam globalne OCHŁODZENIE. Te informacje powielały różne szanowane czasopisma, zwykłe jak i te naukowe. – Odsyłam do Google jak ktoś nie wierzy.
– Zdjęcia satelitarne z NASA, pokazują, że ZIEMIA SIĘ BARDZIEJ ZAZIELENIA, z powodu większej ilości CO2.
– CO2 to jest pożywka dla roślin, nie bez powodu ludzie od wieków wypalają trawy, łąki – bo z tego jest czysty węgiel, użyźnia glebę. Za czasów dinozaurów, wszystko było gigantyczne, od owadów, po rośliny, zwierzęta itd. A dlaczego? Bo w atmosferze była duża ilość właśnie CO2. Tak samo jak rośliny w obecnych czasach rosnące w tunelach, szklarniach – ten sam “efekt cieplarniany”. Większa ilość gazu CO2, zwiększa tylko plony.
– Problemem są inne gazy szkodliwe.
– Limity CO2, to czysty biznes.
– Świętej pamięci Kulczyk powiedział kiedyś, że Europa to tylko 7% światowej populacji i jest to najczystszy kontynent, który wyznacza światowe standardy. Cały śmietnik to Azja południowo-wschodnia, a przede wszystkim Indie i Chiny, dwa kraje i prawie 3 miliardy ludzi łącznie. Święta rzeka Ganges, jest to zwykły ściek miliarda ludzi – plastik, szambo, zwłoki, wszystko. Krakowski smog w porównaniu do Szanghaju czy Pekinu to powietrze niczym po burzy, tam ludzie chodzą w maskach.
– Większym problemem są zanieczyszczone oceany niż CO2.
– Całe to coś “fifyfortifajt”, ma na celu odbić Europę od gospodarczej stagnacji od roku 2008 – Europa stoi w miejscu, gdzie cały świat się prężnie rozwija i tu brukselskie głowy szukają pomysłu, jak być konkurencyjnym. Na razie to kiepsko wychodzi.
Władza, która nie ma nic sensownego i realnego do zaproponowania i zrobienia dla dobra ogółu, po prostu straszy! Tak też ma ten rząd 13 grudnia, podobnie jak komuniści w UE.
W Polsce nie trzeba straszyć, wystarczy podać niektóre fakty i włos się jeży na głowie i ocieplenie klimatu wcale nie jest najważniejsze.
Bo co powiedzieć w sytuacji gdy dowiadujemy się, że nasze wojsko zostało za czasów Macierewicza uzbrojone w wadliwe karabinki Grot?
I dla poprzednich władz karabinek był w sam akurat, git i po prostu cukiereczek.
A to, że czasem odpadają od niego części i trzeba je mocować na trytytki, aby się nie pogubiły, to już drobiazg.
A nie, przepraszam: to nie drobiazg. To czołowe osiągnięcie wolskiej myśli militarnej zarządzone przez pana Macierewicza Antoniego.. Czyli sukces, alleluja i hosanna.
Co powiedzieć w sytuacji gdy szef koncernu paliwowego mim o ostrzeżeń ze strony służb wchodzi w układy z człowiekiem powiązanym z Hezbollahem i lekką rączką przekazuje mu “za nic” niemal 2 miliardy złotych? Nawiasem mówiąc – kogo w tej sytuacji zdziwi sprzedaż Lotosu i to w dodatku za grosze.
Co powiedzieć w sytuacji, gdy Putin oficjalnie grozi Polsce, a były premier oficjalnie spotyka się z tymi, którzy oficjalnie popieraja działania Putina?
To nie są groźby, to są fakty, przy których temat ocieplenia to pestka.
Artykuł godny tego zlodowacenia przed wiekami.
Felieton otwierający mózg człowieka rozumnego, a nie zaczadzonego lewackim bełkotem. Gratuluję, tekst świetny, jak zwykle.