Czterdzieści pozwów przeciw burmistrzowi Sokołowa
Podlaskiego wpłynęło
do miejscowego Sądu
Rejonowego. Lokatorzy
bloków komunalnych
domagają się od miasta
zwiększenia bonifikat
na wykup mieszkań.
Marianna i Aleksander Prokuratowie mieszkają w swojej kawalerce przy ulicy 8 Sierpnia już od pięćdziesięciu lat. Aleksander Prokurat był pracownikiem Sokołowskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Ogólnego, które budowało jego blok. Do dziś wspomina, jak pracodawca potrącał z jego wypłaty raty za mieszkanie. – Nie dostawaliśmy w tym czasie trzynastek. Pensje też były mniejsze. To miał być nasz wkład w budowę – wspomina pan Aleksander. Emeryci chcieliby wykupić lokum na własność, ale proponowana przez miasto sześćdziesięcioprocentowa bonifikata jest dla nich zbyt niska. Prokuratowie są jedną z pięćdziesięciu rodzin, które od roku walczą z miastem o zwiększenie bonifikaty do dziewięćdziesięciu procent. Z oświadczenia, podpisanego przez pięciu byłych pracowników STBO, wynika, że lokatorzy, będący pracownikami firmy budowlanej, aż do emerytury ponosili koszty budowy bloku. Dokładali się też do remontów, związanych z wymianą: dachu, kotłów centralnego ogrzewania i instalacji ciepłej wody.
Walczą już rok
Zmiany systemu naliczania bonifikat domaga się już pięćdziesiąt rodzin. Pierwsze wnioski o zwiększenie bonifikaty wpłynęły do Urzędu Miasta w październiku ubiegłego roku. Pochodziły głównie od lokatorów mieszkań bloków, położonych przy ulicach 8 sierpnia i Wspólnej. Pierwsze wizyty ich nadawców na sesji Rady Miasta, kolejne pisma, kierowane do Urzędu Miasta oraz lokalnych parlamentarzystów, doprowadziły do powstania specjalnej komisji przy Urzędzie Miasta. Jej zadaniem było zapoznanie się z obowiązującymi przepisami, a potem wypracowanie stanowiska Rady Miejskiej wobec żądań lokatorskich. Komisja pracuje już prawie rok. – Cała Polska rozwiązała już ten problem ustalając znaczne bonifikaty, sięgające nawet dziewięćdziesięciu procent, tylko nasza komisja od roku nie może wypracować stanowiska. To skandal, że tyle to trwa – mówi jeden z lokatorów, Andrzej Kublik. Przewodniczący Rady Miejskiej, Jacek Niemirski, choć sam nie jest członkiem zespołu, długi czas pracy komisji tłumaczy dwiema przyczynami: – Czekaliśmy na ustabilizowanie się cen mieszkań oraz na odpowiedź z ministerstwa infrastruktury, w jakiej formie ma być podjęta uchwała. Nie wiedzieliśmy, czy powinniśmy podjąć jedną uchwałę dla wszystkich wnioskodawców, czy też dla każdego z osobna – tłumaczy J. Niemirski. Lokatorzy tracili cierpliwość. Dlatego czterdziestu z pięćdziesięciu wnioskodawców postanowiło złożyć pozwy do sądu. – Pisałam pisma, chodziłam na sesje i na wszystkie moje pytania dostawałam odpowiedź odmowną, więc dlatego postanowiłam złożyć pozew do sądu – mówi Maria Cymborowska. – Miasto nam nie chce sprzedać tych mieszkań, bo ustaliło cenę komercyjną – dodaje Zygmunt Wycech. Na władzach miasta pozwy nie zrobiły większego wrażenia. Nadal nie ma zgody na zwiększenie bonifikaty. Miasto tłumaczy, że nie podstaw prawnych do zwiększenia bonifikaty, ma sporne lokale mieszczą się w blokach komunalnych, a nie zakładowych. – Jestem przeciw wszelkiemu rozdawnictwu – powtarza burmistrz, Bogusław Karakula. Zdaniem burmistrza, obowiązujące bonifikaty (60 proc. w przypadku jednorazowej wpłaty i 25 proc., kiedy zapłata jest rozkładana na raty), są wysokie: – Bonifikata, którą uzyskują nabywcy mieszkania wartego sto tysięcy złotych – a o takie tu głównie chodzi – przy jednorazowej wpłacie to kwota sześćdziesięciu tysięcy zł. Sądzę, że wszyscy mieszkańcy Sokołowa chcieliby dostać od miasta takie prezenty, jakich żąda ta grupa ludzi – mówi burmistrz, Bogusław Karakula.
Bonifikaty bez zmian
Jak zawsze, tak i teraz, diabeł tkwi w szczegółach. Mieszkania były zakładowymi, ale już nimi nie są. Wojewoda Mazowiecki przekazał je miastu w 1992 roku. Od tej pory są lokalami komunalnymi. Lokatorzy powołują się na przepisy ustawy z lipca 2007 o spółdzielniach mieszkaniowych. Miasto odmawia zastosowania się do tych przepisów, bo sporne lokale nie są mieszkaniami spółdzielczymi ani zakładowymi, ale komunalnymi. Inną ustawą, na jaką powołują się mieszkańcy, jest ustawa z 15 grudnia 2000 r. o zasadach zbywania mieszkań. Miasto i w tym przypadku nie widzi możliwości zastosowania przepisu w praktyce. Powód jest ten sam – ustawa nie mówi o lokalach komunalnych. Urząd Miasta przygotował już pisemną odpowiedź dla lokatorów. Czytamy w niej, że zasady zbywania mieszkań komunalnych określają: ustawa z sierpnia 1997 r. oraz Uchwała Rady Miejskiej z 1998 roku. Przepisy, na które powołują się lokalne władze, pozwalają na wykup mieszkań z wcześniej ustalonymi bonifikatami. Justyna Pycka