Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
Pieniądze dla lojalnych
Tak, oczywiście, mam kartę płatniczą. Oraz konto w banku. To bardzo wygodne. Zdarza się, że przez tydzień, nawet dwa – no, z pewnym wyjątkiem obywam się bez gotówki. Jednak gdyby ktoś mi chciał gotówki zakazać…. o, co to, to nie!
Pamiętam, co wydarzyło się parę lat temu w Kanadzie. Rząd Justina Trudeau (lewacy to jednak zamordyści) zamroził pieniądze na kontach bankowych Kanadyjczyków. Oczywiście nie wszystkich, tylko tych z Konwoju Wolności. Miałeś pieniądze? Zachciało ci się protestować w obronie wolności? No to już nie masz. Albo jest tak, jakbyś już ich nie miał. Bankomat cię nie poznaje, przelewu nie zrobisz, za benzynę kartą nie zapłacisz.
Bank, choć wcale go o to nie prosiłem (zapewne uważa, że dla mojej wygody), już teraz sortuje i podlicza moje wydatki. Tyle wydałem na transport, czyli na paliwo, tyle na rachunki, na rozrywkę i wypoczynek (książki), a tyle na wydatki bieżące, czyli np. na żywność… A skoro bank wie, na co wydaję, to rząd też wie, na co wydaję. Inwigilacja.
Gdybym płacił gotówką, to by nie wiedzieli. Zrobiłem się wygodny, więc mam za swoje. Bo co będzie dalej? Wystarczy do każdej elektronicznej płatności dopisać na przykład jakiś ślad węglowy albo dowolną inną bzdurę. I okaże się, że choć mam pieniądze, to mogę je wydać tylko na to, na co mi pozwolą. Na paliwo już nie, bo już za daleko pojechałem. Na mięso też nie. Ale na robaki, obawiam się, jeszcze starczy…
Dystopijne fantazje? Niekoniecznie… Przykład Kanady daje do myślenia. Gotówka to gotówka; z zasady jest wymienialna. Pieniądz elektroniczny, istniejący jedynie jako zapis na bankowym koncie, można łatwo przekształcić w coś w rodzaju punktów na kartach lojalnościowych albo podarunkowych.
Takie punkty też mają przecież pewną wartość, czasami nawet niemałą. Można je wykorzystać (wydać?) jednak wyłącznie w pewnych miejscach, na określone rzeczy. Na Shellu nie dadzą ci hot doga za punkty z Orlenu. Kartą podarunkową Empiku nie zapłacisz w Castoramie.
Pieniądze papierowe, a jeszcze bardziej te ze szlachetnego kruszcu, nadają się – jak mówią bankowcy – do tezauryzacji, czyli do gromadzenia oszczędności. Punktów na karcie nie przekażesz nikomu.
Złoto (w ostatnich latach bardzo drożeje, ciekawe dlaczego?) odziedziczone po prababci, wciąż może przydać się prawnukom. Punktów lojalnościowych nie da się kumulować. Niewykorzystane przepadają. A gdy nie ma sposobu, by gromadzić oszczędności, nie można też przekazać majątku. Trzeba wydać tu i teraz. Ot, jeszcze jeden sprytny sposób, by ludzi uczynić biedakami.
Oczywiście każdy rząd twierdzi, że to ograniczanie obiegu gotówki (UE właśnie planuje wejść na kolejny poziom) dzieje się wyłącznie dla naszego bezpieczeństwa. Jak nie mamy gotówki, to nikt nam nie ukradnie gotówki.
Oczywiście, oczywiście… Coraz więcej jest za to sposobów, by okraść nas przelewem, blikiem albo pomyłkowym kliknięciem w link.
DARIUSZ KUZIAK
100 MILIONÓW przekręcone z Funduszu sprawiedliwości Romanowski i spółka musieliby taczkami wozić
5 MILARDÓW które za PISu wyparowały z ORLENU trzeba by TIRami wozić.
A tak pieniądz cyfrowy to zbawienie dla takich przekręciarzy którzy dziś stoją i się śmieją prokuratorom w twarz zasłaniając sie immunitetami.
Dumał dumał i wydumał galaktyczny wszechwiedzący i nieomylny mędrzec .
😀
Czemu złoto drożeje? To proste, bo wojna, a świat zachodni upada, w tym dolar, gdzie coraz więcej krajów chce od niego odejść. Już w BRICS pojawiają się pomysły, na oparcie w złocie. Dzisiejszy pieniądz, to pieniądz fiducjarny, oparty na wierze i niczym więcej.
Mi też się model chiński (punktacja człowieka itd.) nie podoba, oraz płatności na bazarach telefonem czy czymkolwiek innym. Jak tu w tym wszystkim zaznajomić z taką płatnością, jakąś seniorkę? Jednak co by nie mówić, niestety świat zmierza ku pieniądzowi cyfrowemu CBDC.
Taki e-pieniądz ma wady jak np. w sytuacji “blackoutu” – czyli sytuacji gdzie nie ma prądu, czy chociażby o jakimś wyrzucie słonecznym który poprzepala transformatory na ziemi i linie wysokiego napięcia, albo ataki hakerskie i co wtedy?
I tak w obecnych czasach większość płatności odbywa się za pomocą kart itp., w usługach-handlu, na około 60% do 30% – gotówka. O dużych przelewach, na poważne sumy nie ma co nawet pisać, bo to jest tylko zapis na kontach internetowych.
Gotówka, też nie jest taka bezpieczna, bo nie chroni ją inflacja, czyli zwykły dodruk, a czemu była ostatnio inflacja? Wystarczy zobaczyć ile pieniędzy dodrukowały, wpompowały państwa w erze tej masowej histerii – Covid-Miliard-Pierwsza fala z lat +2020. Po półtorej roku później, naszedł czas wzrost cen i tyle.
Jednak co by nie mówić to kasa, plik banknotów zawsze cieszy oko w portfelu!
“by okraść nas przelewem, blikiem albo pomyłkowym kliknięciem w link” – no jest na to sposób – nie korzystać z komputera
Swartzentruber rulez…
idźmy dalej – nowoczesną bankowość w Europie wymyślili templariusze. Templariusze!!! Tak, ta zakała całego chrześcijańskiego zachodu – całe szczęście, że znalazł się Filip Piękny i jego dzielny papież Klemensa V, którzy zgnietli żmiję w zarodku…
a to wszystko było w czasach, gdy to słońce krążyło wokół ziemi, no ale zaraz trafiła się kolejna zakała i zatrzymała słońce…
i co to ludziom przeszkadzało??? Skandal.
Nie przypadkiem, w XVIII i XIX wieku było znacząco mniej wypadków drogowych niż w XX i XXI wieku, a stan dróg był wtedy o wiele gorszy niż dziś.
Przypadek? Nie sądzę…
apropos dróg – to nie wiem, czy redaktor zna prawdę o polskich drogach i nie tylko…
otóż od niedawna, dowiedzieć się można – ale tu zacytować muszę, bo warto:
“Zwróćcie uwagę na tę olbrzymią różnicę w drogach, tych ich Białoruskich i naszych. Pierwsza, obrzydliwa różnica jest taka, że oni wybudowali te drogi za swoje pieniądze i taniej. My za badziewie wielokrotnie droższe musimy spłacać kredyt i przypłacać suwerennością. Nie ma żadnej innej różnicy. Tu jest jeszcze do tego czyściej, czyli co dała nam Unia Europejska? Potężny dług i nic więcej” (za interią)
Autorem tych słów jest jeden z największych w swoim mniemaniu patriotów polskich obecnego eonu, kolega i współtancerz innej wybitnej “dziennikarki” Ogórek… Jarosław Jakimowicz, który dziarsko reklamuje “demokratyczną” Białoruś.
Można panowie dziennikarzowie? Można… otóż wystarczy wsiąść do pociągu do Brześcia – i już będziecie w lepszym świecie.
Co poniektórym życzę…
Nie poto się zbiera i przechowuje dane(co nie jest tanie) by potem tego nie wykorzystać.
“Gotówka to wolność ” brzmieli niegdyś twórcy teorii spiskowych.