Życie Szkoły Podstawowej nr 5 w Łukowie normalizuje się. W ubiegłym tygodniu do pracy wróciła Czesława Wereszczyńska, nauczycielka, z powodu której o placówce tej usłyszała cała Polska.
Pomimo wielu negatywnych opinii na temat części kadry nauczycielskiej tej szkoły, rodzice nie zabierają z niej dzieci. A uczniowie, dzięki zaangażowaniu nauczycieli, osiągają kolejne sukcesy w konkursach przedmiotowych i na zawodach sportowych. – Pierwszego dnia w szkole, po mojej długiej nieobecności, największą radość sprawiły mi dzieci. Na pierwszej lekcji skakały i krzyczały. Ich rodzice też nie kryli zadowolenia z mego powrotu – powiedziała nam Cz. Wereszczyńska. Z jego informacji wynika, że w szkole działa 38 kół zainteresowań, dwa zespoły tańca, drużyna harcerska i zuchowa, a zajęcia sportowe, w tym organizowane przez szkołę letnie i zimowe obozy sportowe, pozwalają uczniom osiągać spore sukcesy w pływaniu, lekkiej atletyce, piłce nożnej i siatkowej. Wymienienie wszystkich ostatnio zdobytych laurów przekracza objętość, jaką dysponujemy w „TS”.
Opinia publiczna poznała Cz. Wereszczyńską jako osobę, która musiała stosować kontrowersyjne metody obrony przed sekowaniem przez koleżanki z pracy. Pani Wereszczyńska potajemnie nagrywała nauczycielki. Dzięki nagraniom wyszły na jaw nie tylko złe stosunki panujące wśród grona pedagogicznego SP5, ale także działania, z jakich można było wysnuć podejrzenia popełnienia przestępstw. Obecnie w sprawach, jakie swój początek biorą z nagrań Cz. Wereszczyńskiej, toczy się kilka postępowań dyscyplinarnych w Kuratorium Oświaty. Łukowska Prokuratura Rejonowa materiały zgromadzone w sprawie sprzedawania i spożywania alkoholu przez kilka nauczycielek przekazała do Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
W szkole panują poprawne, aczkolwiek chłodne stosunki. Dyrektor Jerzy Kołodyński stara się traktować Cz. Wereszczyńską tak jak innych pracowników. Ona sama stara się unikać kontaktów z nauczycielkami, z którymi popadła w konflikty.
– Chcemy o wszystkim zapomnieć. Niech sytuację oceniają powołane do tego organa i instytucje. Naszym obowiązkiem jest nauczanie i wychowywanie dzieci. Utrudniają ten proces dziennikarze, którzy podgrzewają atmosferę. W dniu, w którym pani Wereszczyńska miała wrócić do pracy, ekipa TV przez kilka godzin czekała na mrozie nie chcąc nawet wejść do szkoły na ciepłą herbatę – relacjonuje J. Kołodyński.
– Sukcesy uczniów są miarodajnym wskaźnikiem jakości pracy szkoły. A o tym, czy rodzice będą zabierali od nas dzieci, czy zechcą zapisać do nas nowych uczniów, przekonamy się już w marcu i kwietniu. Na razie stan liczbowy uczniów jest na niezmienionym poziomie – zakończył J. Kołodyński.
» Kto kogo i o co pomówił
» Gróźb karalnych nie było
» Brzęk pełnego szkła
» Odchody w oknie
» Afery w łukowskiej „Piątce” nowe szczegóły i… nagrania z dyktafonu
» O smarowaniu gównem wie cała Polska!