Grzegorz Woźniak, starosta garwoliński, jako jeden z niewielu Polaków brał w ubiegłym roku czynny udział w wielkanocnej procesji andaluzyjskiej.
Na Wielki Tydzień zjeżdżają do hiszpańskiej Andaluzji setki tysięcy turystów, którzy chcą oglądać to niecodziennie widowisko. Niewielu z nich ma jednak szansę nieść pasos, czyli kilkutonowy ołtarz. Na tę chwilę Hiszpanie czekają cały rok i zazdroszczą tym, którzy mieli taki zaszczyt. W zeszłym roku G. Woźniak uczestniczył w takiej procesji w hiszpańskim mieście Velez Malaga. Iberyjskie zainteresowania Grzegorza Woźniaka nie są tajemnicą. Starosta biegle mówi po hiszpańsku. Przed objęciem funkcji starosty prowadził interesy z Hiszpanami. W zeszłym roku wybrał się do Andaluzji na Semana Santa, czyli Wielki Tydzień (dla Hiszpanów Święty Tydzień). Ołtarz za 300 tysięcy euro! Tradycją tego czasu są w Andaluzji procesje, na które czeka się cały rok i które przyciągają mnóstwo turystów. W Andaluzji działają bowiem bractwa religijne, które przez cały rok przygotowują ołtarze-platformy (pasos). Tradycja takiego świętowania sięga XVI wieku. Pasos ma od 2,5 do 4 metrów szerokości. Znajdują się na nim figury przedstawiające sceny z męki Chrystusa. Częstym motywem jest również figura Matki Boskiej. Ołtarze są często prawdziwymi dziełami sztuki zdobionymi prawdziwym srebrem i złotem. Ich wartość szacuje się nieraz na 300 tysięcy euro!!! Tworzenie ołtarza zajmuje bractwu nawet kilka lat. Mężczyźni po pracy spotykają się w specjalnie wynajętych dla pasos magazynach i tam przez cały rok upiększają je. W dzień procesji platforma jest przystrajana kilkoma tysiącami kwiatów. Wszystko po to, by raz w roku ściśle określonego dnia i o ściśle określonej porze kilka godzin chodzić w procesji ulicami swojego miasteczka. Trasa też jest ściśle określona. Ołtarz niesie kilkudziesięciu mężczyzn ubranych w jednakowe, charakterystyczne dla bractwa stroje. Dzieci garwolińskiego starosty miały niezły ubaw, widząc tatę w sutannie. Już kilka miesięcy przed Semana Santa odbywają się próby – mężczyźni muszą iść takim samym krokiem, posuwając się stopa za stopą. – To, że mogłem uczestniczyć w tej procesji, zawdzięczam swojemu przyjacielowi Antonio – opowiada G. Woźniak. – Sam nie mogłem uwierzyć w to, że będę mógł nieść pasos, bo taki zaszczyt mają tylko prawdziwi Hiszpanie, którzy od wielu lat są członkami bractwa. Jednak mnie się udało. Procesje andaluzyjskie bardzo różnią się od tych, jakie są u nas, chociażby podczas mszy rezurekcyjnej czy w czasie drogi krzyżowej. U nas cisza, skupienie i modlitwa, a tam jest głośno i hałaśliwie. Procesja idzie przy dźwiękach orkiestry. Przed pasos idą pątnicy i płaczki w czarnych sukniach i wysoko upiętych welonach. – Czuje się atmosferę grozy – dodaje G. Woźniak. – Pieśni płaczek są bardzo charakterystyczne. Przed zgromadzeniem idą członkowie bractwa, którzy sterują kolumną na wąskich andaluzyjskich uliczkach i podnoszą druty sieci energetycznej. – Przekazują na przykład, że pasos musi się przesunąć 30 centymetrów w lewo, bo inaczej zahaczy o balkon – wspomina starosta. Został siniak i wspomnienia Fakt, że procesja określonego bractwa może wyjść tylko raz i o określonej godzinie sprawia, że na wagę złota jest tego dnia ładna pogoda. Pasos nie można bowiem nieść w deszczu, a jeśli tego dnia on spadnie, to bractwo, które miało zaplanowaną procesję, w ogóle na nią nie pójdzie i będzie musiało czekać kolejny rok. – Łatwo sobie wyobrazić, co czują, jeśli ich całoroczny dorobek nie może zostać zaprezentowany – dodaje G. Woźniak. Starosta opowiada o telefonach do Instytutów Meteorologicznych nawet we Francji i nerwowym spoglądaniu w niebo. Takiego pecha miał również garwoliński włodarz. Pół godziny po tym, jak bractwo, którego członkiem stał się na kilka godzin, rozpoczęło procesję, musiało zawrócić z pasos, bo zaczął padać deszcz. – Na wąskiej uliczce to naprawdę nie było proste – dodaje G. Woźniak. Wspomina też, że rodziny członków bractwa i oni sami ronili prawdziwe, nieudawane łzy. – Matki pocieszały swoich synów, a żony mężów mówiąc, że przecież za rok znowu będą mieli szansę na przejście w procesji – opowiada G. Woźniak. – Na ulicach naprawdę było słychać lament. Dla G. Woźniaka deszcz oznaczał pewną ulgę. – Ta kilkutonowa platforma rozłożona nawet na kilkudziesięciu mężczyzn i tak jest bardzo ciężka – mówi starosta. – Trzy dni po całej uroczystości miałem jeszcze siniak na ramieniu. Nawet deszcz nie przeszkadza jednak Hiszpanom w świętowaniu do białego rana. Po każdej procesji całe rodziny udają się do restauracji. Dla Hiszpanów Wielki Tydzień to czas radości i spotkań. Niedziela Wielkanocna nie jest dla nich szczególnym świętem, a w poniedziałek idą już do pracy. – Na pewno warto zobaczyć tę procesję – kończy G. Woźniak. – Nie spodziewałem się, że aż tak bardzo zapadnie mi w pamięć. Więcej zdjęć z procesji na blogu starosty pod adresem: www.grzegorzwozniak.pl Justyna Janusz
Starosta niczym Jola Rutowicz
Ale kogo to jego mać obchodzi…a wybory tuż, tuż, czas na wielki PR
pojechał sam (solo), czy z kol. dyrektor Wydziału Edukacji
pojechał sam (solo), czy z kol. dyrektor Wydziału Edukacji.Bo on sam raczej nigdzie się nie rusza…
ALE NUMER, WALDEK (PUP) W ZAKONIE, STAROSTA W SUTANNIE
Starosta Woźniak
“sante subito”,
“natychmiast świętym”
Co do świętości starosty garwolińskiego, to mam duże zastrzeżenia
Znam starostę nie od dzisiaj, nawet od czasu, gdy pracował w zakładzie ARBOL. Jednakże jak został starostą, to “świętym” nie jest i za takiego niech się nie uważa. Niech powie, jak wyszła kontrola RIO Siedlce, która dopatrzyła się wielu nieprawidłowości w starostwie, a głownie w finansach. Dużo by pisać, że w ogóle nie prowadzi się w starostwie kart drogowych: nie wiadomo gdzie, kto, kiedy wyjechał i po co? (służbowo czy prywatnie). Jak pani Janusz nie napisze w “TS” o tych nieprawidłowościach, to upublicznię to ja osobiście!!! To tylko niektóre, a jest ich ponad 20-cia (tych nieprawidłowości).
Może starosta nie płakał, ale bedzie jeszcze płakał, a nawet głosno SZLOCHAŁ
przyjdzie taki czas, przyjdzie i wtedy płacz. Za te grzechy, za tą pychę, butę i “niewinność”.
Utworzyć bractwo
Może lepiej byłoby dla powiatu gdyby starosta utworzył w swojej miejscowości jakieś bractwo – rządzenie mu jakoś nie wychodzi, z firmą też chyba nie najlepiej to może w tej dziedzinie cos mozna podziałać
JEDNAK WOLĘ – JOLĘ RUTOWICZ
JEDNAK WOLĘ – JOLĘ RUTOWICZ, pomimo jej niezbyt wysokiego ilorazu IQ.
dot.RIO
Jesli tak dobrze jest ktoś zorientowany o kontroli RIO to czy kontrolerzy zwrócili uwagę na *** dla kancelarii prawnej kolegi z ławki szkolnej starosty. A to byłoby zapewne bardzo ciekawe
po odwołaniu dyr. ŻARYNA z IPN – dyrektora biura edukacji
po odwołaniu dyr. ŻARYNA z IPN – dyrektora biura edukacji – kolej teraz na ZAJCEWA – dyr. biura prawnego (rodem z Garwolina). On ma też takie wielkie “morale”, jak jego kumpel starosta
zamiast sutanny powinien załozyć sobie JARMUŁKĘ. To byłoby wiarygodniejsze
zobacz:
Jarmułka – to nakrycie głowy noszone przez ortodoksyjnych Żydów, okrywające ciemię.
czy ten artykuł pt
Chyba już pani redaktor Janusz nie ma o czym pisać, chyba wyczerpały się jej pomysły o staroście, niech napisze o kontroli RIO w starostwie, o oszustwie NFZ przez miejscowy szpital, o przekretach związanych z garwolińską strefą aktywności gospodarczej. Tam są sensacje dopiero. Niech pani napisze o przekrętach dwóch panów z ***, związanaych z pobraniewm wysokiego wynagrodzenia z *** “forum powiatu garwolińskiego”. Ale pani się boi źle pisać o PIS-ie, o staroście, bo co chwilę daje pani zarobić kasę
Grzesiu, czekam na Ciebie …….
Czekam na Ciebie
rozmarzona
patrząc w przeszłości dni
– myślami dryfuję
po oceanie
który zatapiał nasze stopy…
jeszcze czuję
mokry piasek pomiędzy palcami
i widzę zachód słońca
rozlewający się po niebie
nad naszymi głowami…
Otwieram oczy
w źrenice zakrada się cień rzeczywistości
– nie ma łez
jest iskierka nadziei w nich…
Czekam na Ciebie
patrząc w przyszłości dni
w których
biały ptak niesie Cię…
Widzę jak czekam
na pasie startowym
na którym w ramiona porwiesz mnie
i polecimy razem…
Choć traw jak tam
nie będzie kołysał wiatr
choć niebo i słońce
spoglądają tu wyżej niż tam
nie rozlewając pięknej palety swych barw
to będziemy razem
Ty i ja…
Mężczyźni wolą
Mężczyźni wolą kobiety ładne niż mądre, ponieważ łatwiej im przychodzi patrzenie niż myślenie…
Grzegorz, potrzebuję Ciebie ….
Potrzebuje Ciebie…
Przytulenia…
wsparcia…
czułych słów, które wymawiasz gdy patrzysz na mnie….
potrzebuje ciepła… czułości…oddechu…
by odpocząć od biegnącego życia…
Wciąż biegnę…
Wciąż sięgam po więcej…
A przy Tobie mogę się zatrzymać … choć przez chwilę głębiej oddychać…
Lecz czy to miłość…?
Czy przyjaźń…?
Ja chce odrobinę czułości i ciepła…
przytulić się do silnego ramienia,
gdy czuje się taka malutka… bezbronna…
lecz boję się wyznań…
pocałunków…
pieszczot…
a teraz…
teraz jest mi dobrze…
chcę by tak było wiecznie…
Semana Santa
Semana Santa w Sewilli to coś wzruszającego, niepowtarzalnego.
W sobotę kiedy w niej uczestniczyłam była piękna pogoda (26 C) i pasos wyglądały przepięknie.
Pani Justyno
Już nie wie pani jak się podlizać panu Wożniakowi? Psuje pani tylko gazete tym swoim lizostwem.
ŚLICZNOTKO – to też byłaś na Semana Santa z WOŹNIAKIEM
GARTULUJĘ, ZAWSZE TRZEBA BYĆ TAM GDZIE WŁADZA!
A TO CIEKAWE
Byłem na sesji, i rzeczywiście coś jest z tym RIO, bo radnym pokazano tylko w jednym egzemplarzu ten raport, (nie dano też radnym na płycie) nie chciano odczytać podczas sesji (co powinno mieć miejsce).Lepiej nie prowadzić kart wyjazdu, bo z nich można by odczytać wiele ciekawych rzeczy – gdzie kto jeździ, kiedy i po co. Podobnież starostowie jak prezydent z ppremierem na jedno spotkanie jeżdżą dwoma samochodami. A może to tylko plotki, bo przecież nad wszystkim czuwa najlepszy mecenas i zapewne nie dopuści, żeby w starostwie były jakiekolwiek nieprawidłowaści, a dociekliwa redaktor Tygodnika to wyjaśni, poda w swojej gazecie, bo przecież to na pewno interesuje mieszkańców powiatu.
przekrety w starostwie
o tym raporcie z RIO, niech pani redaktor Janusz nie pisze, to może dać to ujemny wynik PR zacnego ojca powiatu i jego zastepcy. Na miłośc boską, niech pani pisze o czym chce, ale nie o złych stronach starostwa. Tam jest wszystko okey. Tak, jak napisał mój przedmówca, nad wszystkim czuwa – mecenas z IPN