Chociaż po łukowskiej obwodnicy posiadacze 4 kołek jeżdżą już ponad rok, dopiero niedawno władzom miasta i powiatu udało się porozumieć w sprawie rozliczenia wspólnie finansowanej inwestycji. Długotrwały brak porozumienia był efektem tego, że żaden z samorządów nie dopilnował, by latem 2010 r., przed wbiciem w ziemię pierwszego szpadla, zawrzeć jakiekolwiek porozumienie.
Podmiotem wiodącym, prowadzącym inwestycję, był powiat łukowski. W Starostwie Powiatowym opracowywano szczegóły wniosku o unijną dotację na wspomniany cel, tu powstawała dokumentacja. Ze strony starosty łukowskiego powinna więc wyjść również inicjatywa spisania zasad, według których do działań inwestycyjnych miało przystąpić miasto.
PIERWSZY SPÓR
Dokument taki powstał. Dokument, a nawet dwa, ponieważ swoją wersję porozumienia w sprawie pomocy miasta powiatowi łukowskiemu opracowano w Starostwie, a druga wersja została przygotowana w Urzędzie Miasta. Projekty porozumienia różniły się w kwestii wysokości udzielanej pomocy finansowej. Władze powiatu uważały, że koszty inwestycji powinny być dzielone po połowie, a wliczyć do nich trzeba nie tylko wydatki stricte inwestycyjne, lecz także związane z kupnem mieszkań wysiedlanym z pasa drogowego, koszty odszkodowań im wypłacanych, kwoty przeznaczone na kupno działek pod nową drogę itp. Władze miejskie nie uważały tego za słuszne.
W podobnych sytuacjach strony spotykają się i uzgadniają wspólną wersję dokumentu, który po podpisaniu obowiązuje porozumiewających się. A jak było w Łukowie?
WYBORY PRZERYWAJĄ MIŁĄ KONWERSACJĘ
W mieście władzę wówczas sprawował Sojusz Lewicy Demokratycznej z burmistrzem Zbigniewem Zemłą na czele. Powiatem Łukowskim kierował zaś Zarząd pod przywództwem starosty Longina Kajki.
– Od 2008 r. byłem ze swoją grupą radnych z „Porozumienia dla Ziemi Łukowskiej” w opozycji. Z tego, co do nas docierało od rządzących miastem i powiatem, wiedzieliśmy, że co jakiś czas dochodziło do spotkań starosty z burmistrzem, krążyły między urzędami kolejne pisma, ale do konkretnych decyzji to nie doprowadzało – mówi obecny starosta, Janusz Kozioł. – Ta sytuacja nie uległa zmianie do końca kadencji.
Po wyborach w 2010 r. nowy burmistrz Łukowa, Dariusz Szustek, przekazał powiatowi 900 tys. zł. Budowa małej obwodnicy dobiegła końca w 2011 r., a oczekiwanego porozumienia nie osiągnięto. Nowy starosta, J. Kozioł, dowiedział się od burmistrza, że miasto oczekuje odszkodowania za grunty miejskie zajęte pod inwestycję. Z wyceny tych gruntów wynikało, że miastu trzeba przekazać 2.400 tys. zł. Trzeba stwierdzić jasno, że miasto miało do tego odszkodowania pełne prawo.
Powiat znalazł się w sytuacji niewygodnej. Całą ciężar (poza wymienianymi 900 tys. zł), związany z przekazaniem wkładu własnego w celu pozyskania unijnej dotacji na małą obwodnicę, samorząd powiatowy musiał sam wziąć na barki.
„MACHNIOM” I PO KRZYKU
Starostwo wystąpiło z propozycją rozliczenia „bezgotówkowego”. Za podarowane miastu nieruchomości powiat miał otrzymać zaległą transzę należności na małą obwodnicę. Zarząd Powiatu zobowiązał się przekazać budynek wraz z działką przy Al. Wojska Polskiego, gdzie mieszczą się dwie powiatowe placówki – Ośrodek Wsparcia dla Osób z Zaburzeniami Psychicznymi oraz Ośrodek Interwencji Kryzysowych. Obie placówki mają być przeniesione do centrum miasta.
Do wspomnianego budynku powiat zamierzał dodać dwie działki w centrum Łukowa, w tym jedną zabudowaną, oraz dwa mieszkania, z których jedno jest niezamieszkane. Wartość tego majątku została wyceniona na 2.400 tys. zł, a więc tyle, ile miasto życzyło sobie tytułem odszkodowania.
Burmistrz zobowiązał się wpłacić do kasy Starostwa 3,2 mln zł za małą obwodnicę. Jeśli wobec obecnej mizerii finansowej w miejskim budżecie takich pieniędzy nie uda się znaleźć, to na tę kwotę będą przez miasto wykonane modernizacje nawierzchni na ulicach: Wójtostwo, Wschodnia i Zapowiednik.
Więcej szczegółów w e-wydaniu „TS” nr 44.
INWESTYCJA ZAKOŃCZONA, USTALEŃ BRAK