REKLAMA
13.6 C
Siedlce
Reklama

Naruszenie konkursowych zasad

O Szkole Podstawowej nr 5 w Łukowie znowu zrobiło się głośno. Tym razem chodzi o zamieszanie wokół konkursu na dyrektora. Konkurs, który przeprowadzono w maju tego roku, z powodu błędów formalnych nie został rozstrzygnięty.

To oficjalne informacje. Ale plotka głosi, że Jerzy Kołodyński, dotychczasowy dyrektor, który w konkursie wystartował, nie miał prawa wygrać.

O CO TUTAJ CHODZI?

Dyrektor J. Kołodyński łukowską „Piątką” kierował w najtrudniejszym dla niej okresie. Najpierw dwa lata był pełniącym obowiązki dyrektora, bo oficjalnie stanowisko to piastował nieobecny z powodu choroby i osobistych kłopotów dyrektor Jerzy Kozłowski. Od listopada 2008 r. Kołodyński był już pełnoprawnym dyrektorem placówki. Tego samego roku gruchnęła wieść o karygodnym zachowaniu kilku nauczycielek tej szkoły, które w miejscu pracy gnębiły jedną ze swych koleżanek. Później atmosferę podgrzała afera ze sprzedażą ukraińskich nalewek w szkole. Kadencja dyrektora J. Kołodyńskiego, naznaczona niekończącymi się kłótniami i procesami sądowymi, dobiegała końca ostatniego dnia sierpnia tego roku.
 

Burmistrz Łukowa, Dariusz Szustek, wyznaczył termin konkursu na 28 maja. […] Komisja konkursowa, po przeanalizowaniu dokumentów kandydatów uznała, że żaden nie spełniają wymogów formalnych. Iwona Kmieć, z wykształcenia nauczycielka geografii, przedmiotu, którego w szkole podstawowej nie ma w programie nauczania, nie dostarczyła komisji świadectwa ukończenia studiów podyplomowych z biologii. Z J. Kołodyńskim sprawa się komplikuje. Według jednych dostarczył wszystkie dokumenty, jakie burmistrz wymienił w zarządzeniu o konkursie, a według innych, w tym przedstawicieli Kuratorium Oświaty w Lublinie, jego akt mianowania na stopień awansu zawodowego był niekompletny.

Całość w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 42.

Piotr Giczela

O Szkole Podstawowej nr 5 w Łukowie znowu zrobiło się głośno. Tym razem chodzi o zamieszanie wokół konkursu na dyrektora. Konkurs, który przeprowadzono w maju tego roku, nie został rozstrzygnięty. Oficjalnie z powodu błędów formalnych. Ale plotka głosi, że Jerzy Kołodyński, dotychczasowy dyrektor, który w konkursie wystartował, nie miał prawa wygrać.

O CO TUTAJ CHODZI?
 

Dyrektor J. Kołodyński łukowską „Piątką” kierował w najtrudniejszym dla niej okresie. Najpierw dwa lata był pełniącym obowiązki dyrektora, bo oficjalnie stanowisko to piastował nieobecny z powodu choroby i osobistych kłopotów dyrektor Jerzy Kozłowski. Od listopada 2008 r. Kołodyński był już pełnoprawnym dyrektorem placówki. Tego samego roku gruchnęła wieść o karygodnym zachowaniu kilku nauczycielek tej szkoły, które w miejscu pracy gnębiły jedną ze swych koleżanek. Później atmosferę podgrzała afera ze sprzedażą ukraińskich nalewek w szkole. Kadencja dyrektora J. Kołodyńskiego, naznaczona niekończącymi się kłótniami i procesami sądowymi, dobiegała końca ostatniego dnia sierpnia tego roku.
 

Burmistrz Łukowa, Dariusz Szustek, wyznaczył termin konkursu na 28 maja. Zadecydował, jakie warunki muszą spełniać kandydaci i jakie dokumenty będą od nich wymagane. Do konkursu przystąpiło dwoje kandydatów – dotychczasowy dyrektor oraz pełniąca funkcję zastępcy dyrektora za czasów J. Kozłowskiego – Iwona Kmieć.
 

W komisji konkursowej zasiadało 2 reprezentantów lubelskiego Kuratorium Oświaty, 3 przedstawicieli łukowskiego samorządu miejskiego, 2 członków działających w szkole nauczycielskich związków zawodowych i po jednej osobie z grona pedagogicznego oraz Rady Rodziców. Komisja ta, po przeanalizowaniu dokumentów kandydatów uznała, że obie osoby nie spełniają wymogów formalnych. Iwona Kmieć, z wykształcenia nauczycielka geografii, przedmiotu, którego w szkole podstawowej nie ma w programie nauczania, nie dostarczyła komisji świadectwa ukończenia studiów podyplomowych, upoważniających ją do prowadzenia zajęć z biologii. Z J. Kołodyńskim sprawa się komplikuje. Według jednych dostarczył wszystkie dokumenty, jakie burmistrz wymienił w zarządzeniu o konkursie, a według innych, w tym przedstawicieli Kuratorium Oświaty w Lublinie, akt mianowania na stopień awansu zawodowego był niekompletny.
 

Z lektury załącznika nr 1 do zarządzenia burmistrza w sprawie ogłoszenia konkursu na stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej nr 5 w Łukowie dowiadujemy się, że kandydaci na dyrektorów mają m.in. dostarczyć oryginał lub poświadczoną kopię aktu nadania stopnia awansu. W tym ani w żadnym innym dokumencie nie ma mowy, że do aktu nadania stopnia awansu zawodowego musi być dołączone pisemne uzasadnienie komisji egzaminacyjnej. J. Kołodyński, chociaż miał takie uzasadnienie, nie przedłożył go komisji konkursowej. Ta zaś ze względów formalnych nie dopuściła go do drugiego etapu postępowania konkursowego.
Identyczną decyzję podjęto w odniesieniu do pani I. Kmieć. Konkurs nie został rozstrzygnięty.

 

BYŁY DYREKTOR IDZIE DO SĄDU
 

Do końca wakacji łukowski samorząd mógł przeprowadzić kolejny konkurs. Burmistrz twierdzi, że miał też prawo powierzenia obowiązków dyrektora wybranej przez siebie osobie w drodze decyzji. 26 sierpnia zdecydował się powierzyć na 5 lat funkcję dyrektora w „Piątce” Iwonie Kmieć. Tymczasem 20 sierpnia J. Kołodyński odwołał się do wojewody lubelskiego od zarządzenia burmistrza o nierozstrzygnięciu konkursu dyrektorskiego. 13 września wojewoda lubelski, Jolanta Szołno-Koguc uznała skargę J. Kołodyńskiego za zasadną. Zarządzenie burmistrza zostało uchylone. Jednakże nie była to decyzja prawomocna i podlegała zaskarżeniu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
 

Burmistrz miasta pytany przez dziennikarzy, co w tej kwestii uczyni, odpowiadał, że jeszcze nie wie, bo prawnicy analizują sprawę. Inicjatywę przejął były dyrektor SP 5. Już 26 września, za pośrednictwem Urzędu Miasta w Łukowie, złożył do WSA w Lublinie skargę na zarządzenie burmistrza o nierozstrzygnięciu konkursu.
 

Dowiedzieliśmy się, że jego działania wynikają z tego, że burmistrz na sesji Rady Miasta publicznie ogłosił, iż nie zgadza się z decyzją wojewody. Urzędnicy miejscy uzasadniali zaś, że nawet jeśli pierwsze zarządzenie o nierozstrzygnięciu dyrektorskiego konkursu sąd uzna za niezgodne z prawem, to „nie wywołuje ono żadnych skutków prawnych”.
 

No ale przecież za pierwszą decyzją burmistrza idzie druga, czyli powołanie I. Kmieć na stanowisko dyrektora „Piątki”. Jeśli pierwsze zarządzenie uchyla wojewoda, to znaczy, że komisja konkursowa i burmistrz pomylili się co do dokumentów J. Kołodyńskiego. Wojewoda stwierdziła, że burmistrz Łukowa swoim zarządzeniem „w sposób istotny naruszył przepisy”. Chodzi o to, że w przypadku gdy bez uzasadnienia nie dopuszcza się kandydata do postępowania konkursowego, organ prowadzący publiczne placówki oświatowe musi konkurs unieważnić i przeprowadzić go powtórnie.
 

– Nie wiem, czy mam rację. Chcę, aby ostatecznie rozstrzygnął to sąd, a wydawało mi się, że władzom miasta niekoniecznie na tym zależy i do złożenia przez nie odwołania do WSA mogło nie dojść. Do czasu ogłoszenia wyroku nie będę sprawy publicznie komentował – stwierdził poproszony o wypowiedź J. Kołodyński.
 

CO RADNI MÓWIĄ O „PIĄTCE”
 

Podczas ostatniej sesji Rady Miasta temat „Piątki” wywołał radny Mariusz Chudek, który wypomniał burmistrzowi łamanie prawa. – Sytuacja w „Piątce” jest nienormalna, a pan ponosi za to odpowiedzialność.
 

Z odsieczą D. Szustkowi przyszedł radny Marek Żurawski, zatrudniony w SP 5 jako nauczyciel. Powiedział, że w szkole nie dzieje się nic złego, wręcz odwrotnie. – Sprawy, których poprzedni dyrektor nie mógł załatwić przez kadencję, nowa pani dyrektor doprowadziła do finału w dwa tygodnie. Z sądów zostały wycofane sprawy, dla wszystkich nauczycieli zostały znalezione godziny do pensum – wyjaśniał M. Żurawski. – Dajcie nam spokojnie pracować. Mamy dość negatywnych opinii o „Piątce”.
 

Piotr Giczela

6 KOMENTARZE
  1. Tyle niepowodzeń, Jurek daj spokój, nie roń już łez. Ciesz się, że placówka działa super dzięki nauczycielom, którzy od lat udowadniają, że nie są wielbłądami.

  2. Żadne krokodyle łzy! Bardzo dobrze, że walczy. Obecny system prawny daje ograniczone możliwości zastopowania “kolesiostwa” w konkursach na dyrektorów szkół. Niech samorządowcy uczą się, że nie można wszystkiego, że trzeba przestrzegać prawa, a nie kierować się tylko nepotyzmem!

  3. Kolejna WTOPA burmistrza. Oczywiście, każdy ma prawo dobierać sobie współpracowników wg własnego uznania, ale zgodnie z prawem i sprawiedliwością.
    A burmistrzowi zatęskniło się chyba za dawnymi dziejami: nepotyzmem, pijaństwem, burżujstwem.
    Komuna upadła już dawno, Panie Burmistrzu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Nie żyje 3-letnia dziewczynka, matkę aresztowano

W nocy z 1 na 2 sierpnia do jednego...

Pani Kazimiera Krzymowska ma 100 lat (zdjęcia+filmy)

Recepta na długowieczność? – Moja dewiza to nie przejadać się i pracować. Po pracy jest miły wypoczynek. Jak nic się nie robi, to jest ogromna nuda.

Siedlce: Szalony pościg za kierowcą BMW. Staranował dwa radiowozy i ranił policjanta

Minionej nocy na ulicach Siedlec i okolicznych miejscowości odbywał...

Ludzie widzą, co się dzieje – rozmowa z Piotrem Woźniakiem, nowym naczelnikiem gabinetu prezydenta Siedlec

Piotr Woźniak był kandydatem na sokołowskiego starostę, ale układ...

Dachowanie w Kisielanach Kucach

Samochodem kierował nietrzeźwy mężczyzna, a podróżująca z nim kobieta była poszukiwana.

Zginął kierujący fiatem. Zderzenie na S17

11 lipca o godz. 17.09 na drodze technicznej przy...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje