Ze statystyk wynikało, że znaczna ilość odpadów odbieranych z gospodarstw gminy Sterdyń po prostu gdzieś wyparowała. Śladem śmieci ruszyła gminna komisja. Dzięki kontroli, sprawa została już prawie wyjaśniona. Okazało się, że sprawcą zamieszania była… folia do kiszonki.
Zaczęło się od kontroli, którą w gminie Sterdyń przeprowadził Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Inspektorat sprawdził cztery gminy znajdujące się na terenie subregionu siedleckiego. Oprócz Sterdyni, kontrola dotyczyła miasta Siedlce, gmin Żelechów i Paprotnia. Większość wyników nie odbiegała od normy. Wyjątkiem były dane dotyczące śmieci niesegregowanych z gminy Sterdyń. Z zebranych informacji wynikało, że w porównywalnym okresie tego roku w Sterdyni zebrano nawet dwukrotnie mniej śmieci niż w ubiegłym roku. Urzędnicy nie mogli uwierzyć. […]
Justyna Pycka
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS”.
– Po tym, jak nowa ustawa śmieciowa weszła w życie i mieszkańcy zaczęli płacić za śmieci ryczałtowo, zaczęli wyrzucać więcej – mówi wójt gminy Sterdyń Czesław M. Zalewski.
Do wejścia w życie nowej ustawy śmieciowej, odpady od mieszkańców gminy odbierało Przedsiębiorstwo Usług Inżynieryjno-Komunalnych w Sokołowie Podlaskim. Teraz zajmuje się tym Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Węgrowie. – Jesteśmy zadowoleni z obecnego funkcjonowania systemu. Wydawało nam się, że nowa firma odbiera od nas dużo więcej śmieci niż poprzednia. Wszystko wyglądało fajnie, ludziom się spodobało. Firma obecnie świadcząca usługi początkowo potrzebowała nawet więcej czasu na odebranie śmieci niż poprzednia. Mieszkańcy skorzystali z nowej ryczałtowej formy rozliczenia i wyrzucali śmieci, które zalegały w komórkach i na strychach. Gołym okiem można było zauważyć, że oddawali dużo więcej odpadów – mówi wójt.
– Nie mam uwag do pracy nowej firmy. Skarg jest mało. Zdarzały się pojedyncze interwencje. Zaraz po ich zgłoszeniu, błąd był naprawiany – dodaje Cz. M. Zalewski.
Na funkcjonowaniu nowego systemu gmina nie traci finansowo. – Przez cały rok powinniśmy zebrać od mieszkańców 280 tys. zł, a firmie zapłacić ok. 200 tys. Na rozliczenie etatu, materiałów szkoleniowych zostaje 80 tys. zł – wyjaśnia wójt.
W tej sytuacji, sprawozdanie z kontroli przeprowadzonej przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska bardzo pracowników Urzędu Gminy zdziwiło. – To sprawozdanie pokazało, że coś jest nie tak. Z dokumentacji wynikało, że nowa firma odbiera o połowę mniej odpadów niesegregowanych niż wcześniej – mówi inspektor do spraw ochrony środowiska Grażyna Saczuk.
Urzędnicy nie wiedzieli, co o tym myśleć.
– Sądziliśmy, że albo poprzedni odbiorca zawyżał dane, albo obecny je zaniża. Oczywiście nie podejrzewałem nikogo o malwersacje. Sądziłem, że chyba coś nie zgadza się w sprawozdawczości – mówi wójt.
Gmina postanowiła sama przeprowadzić kontrolę. Powołana przez wójta komisja odwiedziła firmy wywożące śmieci poprzednio i obecnie. – Nieprawidłowości udało się łatwo wytłumaczyć. Okazało się, że całe zamieszanie powstało głównie z powodu rolniczej folii do kiszonek. Rolnicy oddawali ją, ale została zaewidencjonowana w nieprawidłowy sposób. Błąd jest już naprawiany. Nadal analizujemy sprawozdania i dokumenty – powiedział nam wójt.
Sprawa została uporządkowana. Teraz pracownicy Urzędu Gminy myślą o kompleksowym posprzątaniu lasów. – Miejscowości naszej gminy są już czyste. Ale gdy spadły z drzew liście, ukazały naszym oczom śmieci zalegające w lasach. Teraz najbardziej rzucają się one w oczy. Zakładamy, że to są odpady wyrzucane jeszcze przed wejściem w życie nowej ustawy. Obecnie, ludziom nie będzie już opłacało się wywozić ich do lasu – wyjaśnia wójt.
Sprzątanie lasu nie leży w kompetencji firmy z Węgrowa. Wójt zapowiada jednak, że znajdzie sposób na uprzątnięcie lasów.
Justyna Pycka
Oddaję złom i puszki do skupu złomu papier służy mi do rozpałki w piecu butelki i folie segreguję resztki obiadowe oddaję zwierzakom i kompostuję. WIĘC SIĘ PYTAM ZA CO MAM JESZCZE PŁACIĆ łatają se portwele za nasze pieniądze.
Coś chyba jednak jest na rzeczy. Do oddawania śmieci zadeklarowało się ponad tysiąc osób mniej niż figuruje w ewidencji ludności. Natomiast folię rolniczą do kiszonek już od ładnych kilku lat odbiera inna firma niż pozostałe śmieci komunalne. A z drugiej strony czy taka folia stanowi aż 50% całorocznych odpadów komunalnych? Wójt roku 2010 błyskawicznie rozwikłał powstałą sytuację i z tego powodu jest bardzo zadowolony a elektorat gminny na ten temat ma całkiem inne zdanie ale wójt tego nie zauważa. Tak to już jest w tej gminie pod panowaniem wójta roku 2010. Oby tak dalej.