REKLAMA
13.4 C
Siedlce
Reklama

Dziki Zachód w Stanach…

Takiej zadymy w Dąbrówce Stany jeszcze chyba nie było. Tego niedzielnego wieczora dwóch młodych mężczyzn sterroryzowało całą wieś. Można powiedzieć, że zrobili na nią prawdziwy zajazd.

Miejscowi dali im jednak odpór. Nie obyło się bez strat w ludziach i sprzęcie. Policja, owszem, zjawiła się na miejscu. Wtedy było już jednak po bitwie. 

Do bitwy stanęło przynajmniej kilkanaście osób. Porozbijane głowy, powybijane szyby. I to coś, co ciągle jeszcze wisi w powietrzu. Z jednej strony strach, a z drugiej chęć odwetu. Bo w tym starciu nie było jednoznacznych zwycięzców. Wszystko działo się dość szybko i na oczach całej wsi, na środku wiejskiej drogi. Jak w słynnym westernie. No bo w końcu to Stany… Wydawać się może, że zdarzenie nie miało żadnego sensu ani uzasadnienia. Mogło się jednak skończyć tragedią. W ruch poszły bowiem nie tylko pięści, ale i metalowe rurki. Każdy z zaatakowanych bronił się bowiem tym, co miał pod ręką. O co poszło? Ludzie nie wiedzą do dziś. Niektórzy są jeszcze w szoku. Nie potrafią zrozumieć, jak mogło dojść do czegoś podobnego. – Oni dwaj szli przez całą wieś środkiem drogi – opowiada starszy mężczyzna. – I kogo tylko spotkali, tego napadali i bili. Nie wybierali, czy mężczyzna, czy kobieta. Nawet dzieci atakowali. Byli pijani, ale nie tak bardzo, żeby nie wiedzieli, co robią. Dostali jednak jakiegoś szału. Ludzie byli całkiem zaskoczeni. Niektórzy stali i patrzyli, jak biją innych. A te łobuzy szły dalej. W końcu jednak wieś się obudziła. Zaczęła dawać odpór. Początkowo pojedynczy, sporadyczny. Wkrótce jednak zorganizowano prawdziwą obronę. I przyszedł czas, żeby przejść do kontrataku. Wcześniej jednak pobito i wystraszono wiele osób.

W Dąbrówce niezbyt chętnie mówią o wydarzeniach sprzed kilku dni. Na ławce przed jednym z domów dwaj mężczyźni zapytani o rozróbę machają tylko ręką. – A o czym tu gadać. Co to za bójka, jak nikt nie zginął. Nawet pogotowie nie przyjechało, choć policja mówiła, żeby wezwać. Młoda kobieta z dzieckiem na ręku widziała sprawców całego zamieszania. Nie zna ich jednak, choć podobno ludzie we wsi wiedzą, kto to jest. Mówi się, że są z pobliskiej Grali. – Widziałam, jak szli przez wieś, ale na szczęście nie wyszłam wtedy z domu. A oni lali każdego, kogo spotkali na drodze. Szyby komuś w domu powybijali, płot rozwalili. A nasi strażacy byli tego dnia na zawodach w Grali. Może przez to na początku nie miał kto wsi bronić. Spotykam też jednego z uczestników potyczki. Został zaatakowany przez dwóch napastników. – Tak na poważnie, to nikomu nic się nie stało – mówi mężczyzna. – Naszych ludzi trochę pobili, ale w sumie to oni więcej dostali. I gdyby tamten samochód im z odsieczą nie przyjechał, to by się jeszcze inaczej skończyło. Uciekli w ostatniej chwili, bo jakby ich ludzie z Dąbrówki dopadli, to by się źle skończyło. Mężczyzna pokazuje swoją potłuczoną rękę. – To raczej od obrony… Jak jednemu dołożyłem, to mi ręka spuchła. 

– Najpierw to naszych ludzi faktycznie poturbowali – dodaje inny mieszkaniec wsi. – A i krzyku było, bo się kobiety i dzieci wystraszyły. I głowę sąsiadowi rozbili. Ale potem, to już tylko uciekali przez wieś. Z pięciu strażaków ich goniło. A do pościgu po drodze ciągle ktoś się przyłączał. Z dziesięciu chłopa ich goniło. I by ich już dopadli, ale wtedy ten czerwony samochód podjechał. Wskoczyli do niego i uciekli. W jednym z domów spotykam mieszkankę, która dość szczegółowo zdaje relację z niedzielnych zajść. Jeszcze się denerwuje, jak sobie to przypomina. – Ależ tu się kotłowało. – Ludzi bili, szyby z okien leciały. W jednym domu to całe drzwi z futryną wyrwali. A co się działo, jak zaczęli gonić córkę sklepowego, dziewczynkę z podstawówki. Jak to ojciec zobaczył, to wybiegł z domu i do nich. Dostał, ale oni lepiej. W obronie dziecka sklepowy złapał metalową rurkę, taką od studni, niebieską. Ma 4 centymetry średnicy. I tą rurką tak jednemu dołożył, że łobuzy zaczęły się wycofywać. Nie znam ich. Ludzie mówią, że są z Grali, inni, że z Wodyń. Podobno któryś był akurat na przepustce z więzienia. Widziałam ich dobrze. Jeden był siwy, chudy. Drugi, młodszy, to chłop jak szafa. Ze 120 kilo ważył. Taki łysy, kark jak u byka… 

– Mojego syna zaczepili i chcieli mu rower zabrać – opowiada mieszkanka wsi. – Chłopak im jednak uciekł. Poszli też na boisko, gdzie były dzieci. Też wszystkie uciekły, bo były na rowerach. A tych dwóch jakaś furia ogarnęła. Znajduję wreszcie świadka zdarzeń, który twierdzi, że wie, o co chodziło i skąd ta cała zadyma. – Jeden szukał we wsi kogoś z rodziny. Pytał wszystkich, gdzie tamten mieszka. A kto nie wiedział, ten od razu dostawał wpier… Znam nawet nazwisko poszukiwanego. Ale też nie wiem, gdzie on mieszka… Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach otrzymał meldunek o zajściach w Dąbrówce Stany o godzinie 20. Radiowóz interwencyjny był na miejscu o godzinie 20.25. Dwaj policjanci nie mieli już jednak prawie nic do roboty. – Policjanci zastali na miejscu trzech poszkodowanych mężczyzn – mówi rzecznik prasowy KMP w Siedlcach, Beata Borkowska. – Dowiedzieli się od nich, że sprawcy zbiegli w stronę Skórca. Jeden z pobitych miał ranę głowy. Funkcjonariusze chcieli wezwać karetkę, ale mężczyzna odmówił. Policjanci poinformowali pobitych, że mogą złożyć zawiadomienie o przestępstwie. Powinni też wykonać obdukcję. Z informacji uzyskanych od policji wynika, że zawiadomienie nie zostało zgłoszone. – W tej sytuacji dla nas formalnie ta sprawa nie istnieje – wyjaśnia policja. – Bez oficjalnego zgłoszenia poszkodowanych nie rozpoczynamy postępowania. Tego typu zdarzeń nie prowadzimy z urzędu. – Już nasi strażacy poradzą sobie z tymi łobuzami – mówi mieszkanka Dąbrówki. – Trafią oni jeszcze w nasze ręce…

3 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Staczający się autobus przygniótł mężczyznę

Przed godz. 13 w Mokobodach kierujący autobusem próbował zatrzymać...

Zginął młody mężczyzna. Wybuchy w stodole – nowe fakty!

W pożarze drewnianej stodoły w Ryczycy (gm. Kotuń) zginął 20-letni...

Ostatnie pożegnanie Artura Kozłowskiego

Znana jest już data uroczystości pogrzebowych Artura Kozłowskiego -...

Siedlce: Maszyna przycisnęła pracownika

26 sierpnia na terenie jednego z zakładów pracy w...

Kontrowersyjne „alkotubki” – alkohol w opakowaniach przypominających musy dla dzieci

W polskich sklepach pojawiły się alkohole sprzedawane w tubkach,...

Śmiertelne zderzenie w Mlęcinie (aktualizacja)

18 czerwca ok. godz. 18 w miejscowości Mlęcin na skrzyżowaniu drogi powiatowej 2212W Jakubów-Dobre z drogą gminną doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje