Od pewnego czasu na terenie gminy Platerów, w piątki i niedziele, mieszkańcy obawiają się najgorszego – pożaru. Właśnie w te dni najczęściej płonęły stodoły. Mieszkańcy Górek, Ostromęczyna i Chłopkowa twierdzą, że pożary to „robota podpalacza”.
Łosicka straż pożarna, jak i policja uważają, że to niepotrzebna panika, gdyż pożary nie są wynikiem podpaleń. Miejscowa ludność otwarcie mówi, że za każdym razem scenariusz jest podobny. Ogień rozprzestrzenia się natychmiast, niszcząc wszystko, co napotka. Płoną stodoły, budynki gospodarcze, a wraz z nimi siano, słoma i sprzęt rolniczy.
– Wszyscy się boimy. Podejrzewamy, że mamy do czynienia z piromanem. Zeznawałam na policji, że podczas jednego z pożarów widziałam uciekającego na motorynce mężczyznę. Zlekceważono moje zeznania – mówi radna z Ostromęczyna, Edyta Wojtczuk. Powiatowa Straż Pożarna w Łosicach podkreśla, że od początku czerwca na terenie gminy Platerów były tylko cztery pożary, tyle samo, ile w Łosicach oraz Sarnakach. Jednak te w Platerowie przyniosły ogromne straty. – Porównując liczbę interwencji na przełomie 3 lat, związanych z pożarami budynków (stodoły, budynki inwentarskie i budynki mieszkalne), można zaobserwować pewną, utrzymującą się średnią liczbę pożarów w poszczególnych gminach. Wzrost liczby pożarów na terenie gminy Platerów traktujemy jako przypadkowy zbieg okoliczności. Analizując przyczyny powstawania pożarów, nie upatrujemy w nich umyślnego działania osób trzecich – tłumaczy komendant powiatowy st. kpt. Sławomir Zaniuk. U Bogumiła Antosika z Ostromęczyna spłonęła obora, stodoła i garaż. To już czwarty pożar w tym gospodarstwie w ciągu kilku lat. W Hruszniewie, Czuchowie, Chłopkowie płonęły stodoły. Ludzie mówią, że dramat rozpoczyna się zawsze koło godziny 21. Doskonale pamięta to Krystyna Radziejewska z Chłopkowa.
Ponad dwa tygodnie temu straciła nie tylko stodołę, spłonęło także 40 tuczników, siano i ciągnik. – Do tej pory to przeżywam. Staję w oknie w nocy i patrzę. Dziecko budzi się wtedy i przeżywa to tak, jak ja. Pamiętam, jak w dniu pożaru byłam na dworze, siedziałam na schodach przed domem. Potem weszłam do środka domu, zgasiłam światło w kuchni, by zmówić różaniec. Zdążyłam powiedzieć tylko „Ojcze Nasz”, kiedy zobaczyłam, jak za oknem wszystko płonie – ubolewa K. Radziejewska. Radna E. Wojtczuk nie ma wątpliwości, że w gminie grasuje podpalacz. Za bzdurę uznaje powód pożarów podawany przez straż: zwarcie instalacji elektrycznej. Ludzie nie wierzą w to, co mówią policja i straż pożarna. Są wściekli, że policja działa opieszale i nie bierze na poważnie ich zeznań. Wielu mówiło o mężczyźnie jeżdżącym po okolicy na motorynce. – Dla dobra śledztwa nie możemy ujawniać szczegółów naszych działań – mówi Krzysztof Laszuk, rzecznik prasowy KPP w Łosicach. Mieszkańcy Platerowa nie czekają na wyniki śledztwa. Organizują się, by sobie nawzajem pomagać. Teraz najważniejsze jest nie znalezienie domniemanego podpalacza, ale pomoc poszkodowanym. – Ludzie dobrego serca dostarczają nam materiały budowlane, żwir, użyczają ciągniki – mówi E. Wojtczuk. – Jednak pomoc potrzebna jest cały czas, bo ci ludzie stracili wszystko, co mieli.
