REKLAMA
7.9 C
Siedlce
Reklama

30 lat z muzyką

Jako muzyk i wykonawca zdobywał nagrody na największych festiwalach w Polsce. Ale dorobek artystyczny to zaledwie cząstka jego zasług. Resztę stanowią zapał i czas spędzony na próbach z młodzieżą. Spod jego ręki wychodzą kolejne pokolenia obiecujących wokalistów.

Zainteresowanie muzyką Waldek Koperkiewicz wyniósł z domu. – Mama i niemal cała rodzina ojca to fanatycy sztuki operowej. Wchodziła w grę nawet opcja, żebym był śpiewakiem. Próbowałem więc, a nawet zaliczyłem egzamin do takiej szkoły, tyle że zaraz ją zlikwidowali – śmieje się
i wymownie rozkłada ręce. Cóż, widocznie nie dane mu było zostać drugim Kiepurą. Dał się za to poznać jako utalentowany wykonawca i kompozytor.   
    
Jak każdy młody chłopak, Waldek marzył o założeniu własnego zespołu. W latach 70. stanął na czele grupy „Monastyr”. Był to jego pierwszy poważny sprawdzian w roli twórcy muzyki. Z tego okresu pochodzi piosenka „Rzeki snu”, która mimo że początkowo przeszła bez większego echa, 20 lat później, w nowej interpretacji Magdy Turowskiej i Jarka Wasika, stała się sporym ogólnopolskim przebojem. Zespół koncertował z powodzeniem w kraju i zagranicą. Mógł też pochwalić się płytą nagraną dla wytwórni „Tonpress”, co na owe czasy było dla artysty sporą nobilitacją. 

– Pracowałem wtedy z „Monstyrem” i jednocześnie śpiewałem w grupie Juliusza Loranca, znanej z przeboju „Radość o poranku” – opowiada Koperkiewicz. Loranc jest szanowanym twórcą w branży muzycznej. To on napisał dla „Alibabek” przebój „Kwiat jednej nocy”. Ale bodaj największe tantiemy przyniosły mu „ Wakacje
z blondynką” do tekstu J. Kofty.

W latach 70. i 80. Koperkiewicz uczył młodych adeptów śpiewu w: Ciechanowie, Mławie i Działdowie.
I to ze świetnym skutkiem. W 1983 roku grupa wokalna z Działdowa pod jego kierownictwem zdobyła „Złoty Samowar” na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. W zespole śpiewali rodzice Kasi Stankiewicz. Kiedy nie mieli z kim zostawić swoich córek, przyprowadzali je na próby. Waldek może więc powiedzieć, że drugą wokalistkę „Varius Manx” zna od dziecka. Doskonale pamięta też Marka Piekarczyka (frontmana TSA), którego uczył interpretacji utworów poetyckich.
Jednym z bardziej inspirujących okresów w działalności artystycznej Waldka było prowadzenie „Orkiestry Teatru ATA” – znanego zespołu piosenki literackiej z udziałem aktora Artura Żmiejewskiego. To wtedy zdarzyło się coś, czego Waldek nigdy nie zapomni.
– Po jednym z krakowskich festiwali piosenki Zygmunt Konieczny złożył nam propozycję nagrania partii wokalnej do jego muzyki, na ścieżkę dźwiękową do filmu „Les Possedes” (Biesy) Andrzeja Wajdy. – Piekielnie trudne zadanie, ale jednocześnie jedno z największych wyzwań i przeżyć artystycznych w moim życiu – wyznaje Koperkiewicz.

W 1986 roku kompozycja Waldka „Za co giniemy” otrzymała II nagrodę w koncercie „Premiery” Festiwalu Opolskiego. Przewodnicząca jury, Kalina Jędrusik była nią zachwycona. Udało się też pokonać bardzo silną konkurencję, z Marylą Rodowicz i Marianem Opanią na czele. Niedługo potem na gruzach „Monastyru” Koperkiewicz zbudował swój nowy zespół, „Exit”. Do współpracy pozyskał m.in. muzyków o znanych potem nazwiskach – Felicjana Andrzejczaka i Stanisława Wenglorza. „Exit” wykonywał utwory autorskie, a jedyną obcą, jaką włączył do swojego repertuaru, była piosenka „Tańcz, tańcz” do tekstu Janusza Mogielnickiego i muzyki Zbigniewa Hołdysa. Waldek dostał tę piosenkę od Basi Trzetrzelewskiej na dzień przed jej wyjazdem do Stanów Zjednoczonych.

Niedługo potem, na początku lat 90., sam wyjechał do Niemiec, zarabiać na sprzęt. Siłą rzeczy, zespół „Exit” przestał istnieć. F. Andrzejczak trafił do „Budki Suflera” i nagrał z nią wielki szlagier „Jolka, Jolka, pamiętasz…”. Koperkiewicz pracował zaś w Szpitalu Miejskim w Kolonii, gdzie organizował wystawy prac plastycznych i koncerty z udziałem polskich artystów. Po powrocie do kraju komponował muzykę teatralną, m.in. do spektaklu „Żona zaufania” według scenariusza znanego satyryka Marka Majewskiego, z Zofią Merle w jednej z ról. Jednocześnie Koperkiewicz służył w Ciechanowie radą kandydatom na przyszłe gwiazdy. Jego podopieczne Anna Tańska i Edyta Szewczyk zdobyły główne nagrody na najważniejszych festiwalach piosenki poetyckiej i wygrały dwie edycje „Szansy na sukces”.

W 1999 r. Waldek Koperkiewicz zadomowił się w Siedlcach. – Moim marzeniem było zawsze pracować
w teatrze i to spełniło się dzięki Andrzejowi Meżeryckiemu tutaj, w Centrum Kultury i Sztuki – wyznaje. Teraz jest kierownikiem muzycznym Orkiestry Teatru „ES” i jego nadwornym kompozytorem. Ale dorobek artystyczny to zaledwie cząstka zasług Waldka. Reszta to zapał, czas spędzony na próbach z młodzieżą. – On nigdy nie liczył poświęconych nam godzin – zachwala swojego pierwszego instruktora Marta Koszarek. Zaczynała u Koperkiewicza w Teatrze, a teraz robi karierę występami u boku Katarzyny Cerekwickiej. 

– Na jego muzyce wyrabiałem swój styl, odważyłem się śpiewać – wspomina z sentymentem Radosław Osipiuk, aktor Teatru im. Stanisława Jaracza w Łodzi. – Bardzo dużo zawdzięczam solidnej szkole interpretacji piosenek pana Waldka – twierdzi z kolei siedlecki bard, Tomek Salach.
Popularna nauczycielka śpiewu Elżbieta Zapendowska zauważyła, że poziom siedleckiego śpiewania, w porównaniu z innymi ośrodkami piosenki w kraju wypada korzystnie.
– W miejscach, gdzie z młodymi ludźmi pracują dobrzy instruktorzy, jest zawsze wyższy – podkreśla. I wiadomo, że chodzi o Koperkiewicza.

Niedawno Waldek odbierał w Ciechanowie honorową odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, przyznawaną osobom wyróżniającym się w tworzeniu i upowszechnianiu kultury. Muzyk zasłużył się 30-letnią pracą na rzecz tamtejszego środowiska artystycznego. Kolejną taką odznakę powinien odebrać w Siedlcach. W zasadzie już sobie na nią zasłużył.

3 KOMENTARZE
  1. prowadzenie Orkiestry? BZDURA
    Witam
    Wklepałem w googlach hasło ATA i wyskoczył mi tekst z Tygodnika Siedleckiego. Nie wiem co podał Waldek dzienikarzowi, bo ten przekłamał informację o udziale Waldka w Orkiestrze Teatru ATA. Faktycznie w latach 1986-88 na moje i Darka zawadzkiego zaproszenie Waldek, razem z Joasią Rutecką, a potem jeszcze dwoma muzykami zasilili kapelę i stali się jej pełnoprawnymi członkami. Waldek nie prowadził kapeli, to należało do mnie, twórcy i animatora działań zespołu. Ponadto w ATA za czasów Waldka nie było już Artura Żmijewskiego, który w latach 1981-1985 był członkiem kapeli a po zdaniu do szkoły teatralnej przestał w niej występować.
    To tytułem krótkiego wyjaśnienia BZDURY z prowadzeniem Orkiestry teatru ATA przez Waldka, którego serdecznie pozdrawiam. Dziennikarzowi zaś (sam wykonywałem ten zawód 20 lat) życzę umiejętnego słuchania i przelewania na papier PRAWDY
    Piotr Nowotny

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Dachowanie w Pruszynie (aktualizacja)

W Pruszynie doszło do zderzenia samochodów osobowych.

Zderzenie w Broszkowie. Droga nieprzejezdna (aktualizacja)

Na DK2 w Broszkowie zderzyły się dwa samochody osobowe. Kierujący...

Listonosz z Łosic uratował życie klienta. „Leżał cały zakrwawiony!”

Niewiele brakowało do tragedii. Na szczęście Radosław Chwedoruk -...

Siedlce: Zderzenie w tunelu (aktualizacja)

Po godz. 22. w tunelu doszło do zderzenia samochodu...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje