REKLAMA
7.9 C
Siedlce
Reklama

Kwestia zaufania?

– Proszę o pomoc.
Na ławce na posesji leży pijany mężczyzna.
Czy mogą panowie
przyjechać i zabrać go? – siedlczanka zadzwoniła na policję.

Był marzec, nadchodziła noc. Kobieta bała się obcego pijanego „gościa”, ale też martwiła się, że bez pomocy ten człowiek zamarznie. Dyżurny wysłał patrol pod wskazany adres. Niebawem otrzymał meldunek: – Mężczyzna oddalił się przed naszym przybyciem. Tak wyglądał ten wieczór według tego, co nam udało się ustalić. Policja nie chwaliła się tym przypadkiem i nie przedostał się on do wiadomości mediów. A powinien. Bo następnego dnia do komendy przyszła właścicielka posesji, przynosząc reklamówkę z dokumentami pijanego mężczyzny. – Panowie z patrolu zapomnieli o niej, nie wzięli jej podczas interwencji. A tu są dokumenty tego pijanego pana. W ten sposób dyżurni dowiedzieli się, że patrol pojawił się jednak na wezwaniu, a mężczyzna wcale nie oddalił się sam. Niestety, następnego dnia Straż Miejska znalazła zamarzniętego mężczyznę na placu celebry. Zmarł z wychłodzenia. To był ten śpiący gość z ławki.


Archiwum X? 
Okoliczności śmierci pijanego mężczyzny wydają się tajemnicze, jak przypadek z Archiwum X. Policjanci zameldowali, że zanim dojechali pod wskazany adres, pijany delikwent odszedł sam i nie mieli nic do roboty. Kobieta, która przyniosła reklamówkę z dokumentami, twierdziła co innego. Opowiadała, że stała nawet przed posesją, by zawołać patrol, jeśli miałby błądzić po ulicy. Policjanci przyjechali i zabrali do radiowozu nietrzeźwego gościa. Po ich odjeździe zauważyła pozostawioną reklamówkę. Policja wdrożyła wewnętrzne śledztwo. Funkcjonariuszy zawieszono w wykonywaniu obowiązków. Wszystko wskazywało na to, że kłamią. Powiadomili dyżurnego, że mężczyzna się oddalił, podczas gdy zabrali go do radiowozu. Na drugi dzień zabrany przez nich człowiek nie żył. W czasie śledztwa mówili, że wysadzili go na przystanku przy Kazimierzowskiej. Dlaczego kłamali? 

Wrócili do służby 
Nowy komendant policji przywrócił policjantów do służby. Nie wszystkim pracownikom komendy spodobał się ten miłosierny gest. – Gdzie etos naszego zawodu? Policjant to człowiek, do którego można i trzeba mieć zaufanie. To ktoś, kto więcej myśli o innych niż o sobie, bo na tym polega służba. Szeregi policji powinny być czyste pod każdym względem – uważa wielu policjantów. Rzecznik siedleckiej policji, Jacek Chaciak, tłumaczy, że funkcjonariusze zostali surowo ukarani. Po wewnętrznym dochodzeniu i postępowaniu dyscyplinarnym wyciągnięto wobec nich konsekwencje. – Jeden z nich otrzymał ostrzeżenie o niepełnej przydatności do zajmowanego stanowiska. Następnym krokiem jest już tylko wydalenie ze służby. Drugiemu policjantowi obniżono stanowisko służbowe. Funkcjonariuszy zawieszono na czas od 17 maja do 17 sierpnia. Dlaczego wrócili do pracy? – Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia. I to sąd ustali, w jakim stopniu są winni. Sprawa trwa. Wyrok skazujący będzie oznaczał wydalenie ze służby – mówi rzecznik policji. Prokuratura postawiła jednemu funkcjonariuszowi dwa zarzuty, drugiemu trzy. Ogólnie rzecz biorąc, sąd określi, czy policjanci narazili mężczyznę na utratę życia, czy poświadczali nieprawdę, czy też przekroczyli swe uprawnienia lub niedopełnili obowiązków narażając policję na utratę zaufania publicznego. – To się w ogóle nie powinno zdarzyć – uważa Jacek Chaciak. – Policjanci ponieśli już kary służbowe, ale o ich dalszym losie zadecyduje sąd. Ta historia ma jeszcze drugie dno i zaskakujący finał. Jeden z dwóch odwieszonych policjantów, uczestniczył ostatnio w wypadku samochodowym. Nie wiadomo, czy był pijany. Pobrano mu krew do badania. Prawdopodobnie najechał na tył auta jadącego przed nim. Oddalił się z miejsca wypadku, ale po kilkudziesięciu metrach dachował. Odwieziono go nieprzytomnego do szpitala. Jeszcze w nim przebywa.

Okoliczności śmierci pijanego mężczyzny wydają się tajemnicze, jak przypadek z Archiwum X. Policjanci zameldowali, że zanim dojechali pod wskazany adres, pijany delikwent odszedł sam i nie mieli nic do roboty. Kobieta, która przyniosła reklamówkę z dokumentami, twierdziła co innego. Opowiadała, że stała nawet przed posesją, by zawołać patrol, jeśli miałby błądzić po ulicy. Policjanci przyjechali i zabrali do radiowozu nietrzeźwego gościa. Po ich odjeździe zauważyła pozostawioną reklamówkę. Policja wdrożyła wewnętrzne śledztwo. Funkcjonariuszy zawieszono w wykonywaniu obowiązków. Wszystko wskazywało na to, że kłamią. Powiadomili dyżurnego, że mężczyzna się oddalił, podczas gdy zabrali go do radiowozu. Na drugi dzień zabrany przez nich człowiek nie żył. W czasie śledztwa mówili, że wysadzili go na przystanku przy Kazimierzowskiej. Dlaczego kłamali? Nowy komendant policji przywrócił policjantów do służby. Nie wszystkim pracownikom komendy spodobał się ten miłosierny gest. – Gdzie etos naszego zawodu? Policjant to człowiek, do którego można i trzeba mieć zaufanie. To ktoś, kto więcej myśli o innych niż o sobie, bo na tym polega służba. Szeregi policji powinny być czyste pod każdym względem – uważa wielu policjantów. Rzecznik siedleckiej policji, Jacek Chaciak, tłumaczy, że funkcjonariusze zostali surowo ukarani. Po wewnętrznym dochodzeniu i postępowaniu dyscyplinarnym wyciągnięto wobec nich konsekwencje. – Jeden z nich otrzymał ostrzeżenie o niepełnej przydatności do zajmowanego stanowiska. Następnym krokiem jest już tylko wydalenie ze służby. Drugiemu policjantowi obniżono stanowisko służbowe. Funkcjonariuszy zawieszono na czas od 17 maja do 17 sierpnia. Dlaczego wrócili do pracy? – Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia. I to sąd ustali, w jakim stopniu są winni. Sprawa trwa. Wyrok skazujący będzie oznaczał wydalenie ze służby – mówi rzecznik policji. Prokuratura postawiła jednemu funkcjonariuszowi dwa zarzuty, drugiemu trzy. Ogólnie rzecz biorąc, sąd określi, czy policjanci narazili mężczyznę na utratę życia, czy poświadczali nieprawdę, czy też przekroczyli swe uprawnienia lub niedopełnili obowiązków narażając policję na utratę zaufania publicznego. – To się w ogóle nie powinno zdarzyć – uważa Jacek Chaciak. – Policjanci ponieśli już kary służbowe, ale o ich dalszym losie zadecyduje sąd. Ta historia ma jeszcze drugie dno i zaskakujący finał. Jeden z dwóch odwieszonych policjantów, uczestniczył ostatnio w wypadku samochodowym. Nie wiadomo, czy był pijany. Pobrano mu krew do badania. Prawdopodobnie najechał na tył auta jadącego przed nim. Oddalił się z miejsca wypadku, ale po kilkudziesięciu metrach dachował. Odwieziono go nieprzytomnego do szpitala. Jeszcze w nim przebywa.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Siedlce: Zderzenie w tunelu (aktualizacja)

Po godz. 22. w tunelu doszło do zderzenia samochodu...

Listonosz z Łosic uratował życie klienta. „Leżał cały zakrwawiony!”

Niewiele brakowało do tragedii. Na szczęście Radosław Chwedoruk -...

80 lat Pogoni Siedlce – jubileuszowa gala pełna podziękowań i wzruszeń (zdjęcia)

W CKiS odbyła się gala z okazji jubileuszu 80-lecia...

Dworzec w Siedlcach może zostać Dworcem Roku 2024!

Trwa głosowanie w plebiscycie na „Dworzec Roku 2024”. W finale...

Na ul. Kolejowej w Siedlcach mają powstać nowe parkingi

W przyszłym roku ruszą prace projektowe nad przebudową ul....

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje