REKLAMA
13.9 C
Siedlce
Reklama

Błąd geodezyjny

W Mikłusach trwa lokalna wojna o wiejską drogę.

Mieszkańcy Mikłus, wsi w gminie Trzebieszów, mają kłopot. Od głównej szosy, biegnącej przez wieś, odchodzi asfaltowa droga zwana od dziesięcioleci „szkolną”. Skraca ona dojazd do Szkoły Podstawowej im. ks. Tadeusza Adama Leszczyńskiego. Korzysta z niej wiele osób. Nie wiadomo jednak, czy nadal będzie to możliwe, bo jeden z rolników doszukał się na mapach, że odcinek drogi prowadzi… przez jego działkę.

Marek Żebrowski, bo to on jest właścicielem posesji przy „drodze szkolnej”, razem ze swym ojcem Kazimierzem zaczęli traktować dotychczas wspólnie użytkowaną drogę jako własną. Pozostawiali na niej sprzęt rolniczy. Zrywali nawet asfalt i przekopywali jezdnię. Pewnego dnia mieszkańcy zauważyli, że w dołach wykopanych mniej więcej na środku drogi chcieli obsadzić słupki ogrodzeniowe. Tego było już za wiele. Wybuchła wielka awantura. Ostatecznie wezwano policję. Po jej interwencji ustawione już w jezdni słupki znikły, a doły zostały zasypane tłuczniem. Spór rozstrzyga sąd. (…)

CHCĄ ZAWŁADNĄĆ DROGĄ

Z listu zdesperowanych mieszkańców Mikłus: „Piszemy do Redakcji, bo już nie wiemy, co robić. Problem dotyczy drogi do szkoły w naszej wsi. Droga od wielu pokoleń jest wytyczona i użytkowana przez mieszkańców. Co więcej, znajduje się na mapach wykonanych w latach 20. poprzedniego wieku. Ale w latach 70. były robione nowe plany geodezyjne i wówczas tej drogi nie narysowano jak należy. Jej część znalazła się w działce należącej do jednego z gospodarzy. On teraz pragnie nią zawładnąć. Na wszelkie sposoby utrudnia przejazd i dowóz dzieci do szkoły. Mają też kłopoty z przejazdem ci z mieszkańców, którzy przy tej drodze mieszkają. Ten gospodarz twierdzi, że może zrobić na drodze, co chce. Konflikt, jaki wywołał z całą wsią, nie wynika wprost z jego winy, ale on postanowił wykorzystać czyjś błąd na swoją korzyść.”

SPÓR O TRÓJKĄT

– List do redakcji mógł napisać niemal każdy mieszkaniec Mikłus, bo niewielu trzyma stronę Żebrowskich – powiedział sołtys wsi, Franciszek Głuchowski. – Opisano w nim wszystko tak jak jest – podkreślił.

Na stole w salonie sołtys z pietyzmem rozłożył starą, płócienną mapę. Obok położył teczkę z dokumentami. – Proszę spojrzeć na tę mapę. Wykonał ją w 1921 r. geometra Zdzisław Szymborski. Widać na niej wyraźnie, że już w tym 21 roku droga do szkoły istniała i nie było na niej żadnego gospodarstwa. Na innych, bardziej współczesnych mapach też droga jest uwidoczniona. Zresztą jak inaczej gmina mogłaby w nią inwestować, robiąc betonową podbudowę i asfalt? – pyta retorycznie F. Głuchowski.

– Wśród dokumentów, które zaczęliśmy gromadzić, gdy spór o drogę coraz bardziej się zaostrzał, mamy kserokopię umowy kupna-sprzedaży działki, na jakiej obecnie jest usytuowana posesja państwa Żebrowskich. Umowę zawarli 12 lutego 1965 r. małżonkowie Konstancja i Mieczysław Zaniewiczowie z małżeństwem Stanisławą i Stefanem Zambrowskimi. W Mikłusach ludzie na Żebrowskich mówili „Zambrowscy”. Naprawdę kupujący grunty to dziadkowie obecnego właściciela, Marka Żebrowskiego. W umowie jest dokładny opis położenia siedliska, będącego przedmiotem obrotu handlowego. Czytamy w niej, że „jest położone od drogi wiejskiej i graniczące z działką szkolną oraz od drogi szkolnej i graniczące z Domańskim Zygmuntem”. Skoro dziadkowie Marka Żebrowskiego kupili działkę „od drogi szkolnej”, to jakim cudem dzisiaj ta droga ma się znaleźć w granicach posesji użytkowanej przez przedstawicieli kolejnego pokolenia tej rodziny?

Z dalszej rozmowy z sołtysem Mikłus wynika, że spór między Żebrowskimi a resztą wsi toczy się o niewielki trójkąt gruntu. Ponieważ próby polubownego rozwiązania konfliktu nie przynosiły rezultatu, jakiś czas temu ówczesny wójt gminy Trzebieszów, Krzysztof Woliński zgłosił do sądu wniosek o przyznanie gminie własności do spornego kawałka gruntu tytułem zasiedzenia. Na rozprawy zawsze jeździ sołtys i przynajmniej kilku przedstawicieli lokalnej społeczności. – Jesteśmy żywo zainteresowani jej przebiegiem i ostatecznym werdyktem sądu. Ta decyzja nie dotyczy sąsiedzkich swarów, to spór, w który jest zaangażowana cała wieś. Odkąd pamiętam, to zawsze o drogę dbała wieś lub gmina. Jako uczeń szkoły w Mikłusach uczestniczyłem w pracach społecznych przy drodze. Rozgarnialiśmy na niej tłuczeń. Później rolnicy też pracowali przy niej w czynie społecznym. Sąd dał stronom czas na polubowne dogadanie się, ale nic z tego nie wychodzi – zakończył pan Franciszek.

ZWIĄZANE RĘCE WŁADZY

– Przeglądałem dokumenty i rozmawiałem z mieszkańcami wsi. Droga, na której znajduje się część gruntu, o jaki toczy się spór, faktycznie od wielu lat jest cała użytkowana przez lokalną społeczność – wyjaśnia Mirosław Szekalis, nowy wójt gminy Trzebieszów. – Ale droga, o której rozmawiamy, nie figuruje w ewidencji. Gmina niektóre sprawy przespała, bo gdyby nie bezczynność jej władz po 1985 r., dziś nie byłoby kłopotów. W 1985 roku weszła w życie ustawa, na podstawie której można było uregulować status prawny dróg, takich, jak ta w Mikłusach. Ustawa sankcjonowała użytkowane a niezaewidencjonowane gminne ciągi komunikacyjne. Naczelnik gminy Trzebieszów nie przeprowadził wówczas tego procesu administracyjnego. Temat odżył, bo państwo Żebrowscy, przy przepisywaniu działek z ojca na syna dostrzegli, że niewielka część ich posesji znajduje się na wiejskiej drodze. Z wyrysów geodezyjnych wynika, że działka Żebrowskich na ukos przecina tę drogę na długości kilkunastu metrów. Prowadziliśmy w gminie rozmowy z właścicielami tej posesji, aby znaleźć kompromis. Tak, aby oni nie czuli się poszkodowani, ale jednocześnie żeby droga nadal istniała. Do tej pory nie doszliśmy do porozumienia, bo Żebrowscy nie chcą słyszeć o przekazaniu ziemi.

Na ostateczną decyzję państwa Żebrowskich wójt M. Szekalis czeka do piątku, 27 lutego. – Jeśli nie dojdzie do ugody, to w przyszłym tygodniu skieruję do sądu wniosek o ponowne wszczęcie zawieszonej sprawy o zasiedzenie. Liczę, że uzyskamy prawo własności do tego spornego kawałka gruntów. Wolelibyśmy nie zadrażniać stosunków panujących na wsi, ale niejasna sprawa własności drogi wiąże nam ręce. Nie możemy jej remontować ani nawet odśnieżać – podsumowuje M. Szekalis.

Z panami Żebrowskimi nie udało się nam porozmawiać w czasie wizyty w Mikłusach. Nie wiemy, jakie jest ich zdanie o zaistniałej sytuacji. ©℗ PIOTR GICZELA

12 KOMENTARZE
  1. Przez kilkanaście lat walczyłam z gmina Siedlce o prawo do mojej działki zajeżdżanej przez mieszkańców na drogę. W końcu stanęło na moim – ale szykany ze strony mieszkańców sąsiedniej wioski, pomawianie o niecne zamiary, wrogość itp – dały mi sie dobrze we znaki. Winę za sytuację ponosił kierujący przez wiele lat gmina wójt, który podważał pomiary geodezyjne i nie zrobił nic, aby drogę wyprowadzić z mojej działki na właściwą. Ludzie we wsi wiedzą swoje – a czy ten rolnik nie ma prawa do swojego? Czy ktoś zapytał go, czy za prawo użytkowania jego własności pod drogę zgodzi się przyjąć zapłatę? Może zamiast odbierać mu własność – zaproponujcie wykupienie tego skrawka?

  2. Nie pamiętam dokładnie ale około 45 lat temu cała wieś tę drogę do szkoły budowała w czynie społecznym a droga była odkąd pamiętam.A ten gospodarz wtedy tam nawet nie mieszkał jak kupił te zabudowania ta droga już tam była wyremontowana

  3. ludzie a czy wy byscie chcieli zeby przez wasze podwurko zrobili sobie droge po pierwsze osoba prywatna niemoże byc włascicielem drogi tylko działki dojazdowej prywatnej niema sużebnosci niema przejazdu a gmina może odkupić od własciciela służebność

  4. ta droga istnieje już od przed wojny szkołę wybudowaną w 1912-1913 to droga już musiała być tym bardziej że jest i było przy tej drodze jeszcze kilka gospodarstw i remiza strażacka a temu niby gospodarzowi i jego rodzinie coś się w głowach pochszaniło

  5. We wsi Mikłusy jest droga trzy posesje dalej która jest na mapach ale ludzie nią nie chodzą bo niektórzy ogrodzili siedlisko razem z drogą .Droga jest od wielu lat na prywatnej posesji bo prowadzi prosto pod szkołę. Właścicielom nie przeszkadzało że ludzie chodzą tą drogą .Ludzie sami robili im na złe np. wybijając szyby w oborze . w latach 1912 straż pożarna jezdziła srodkiem posesji . Jeśli ktoś nie zna faktów nich głupot nie wypisuje jak to by gospodarzom w głowie się pochszaniło . Ludzie chcieli z nim wojny to ją mają . Tylko dlatego że kupił nowy duży ciągnik

  6. W sprawie tej drogi toczył się proces w Sądzie Łukowskim, który Gmina wygrała ale nowy Wójt wycofał się z tej sprawy w pierwszym dniu urzędowania bo ma zobowiązania wobec gospodarza mianowicie jego plakaty wisiały na płocie Żebroskiego to są fakty i co na to przyjacie Szekalisa Giczela?

  7. Panie Miejscowy, mam prośbę, byś sobie buzi nie wycierał moim nazwiskiem, bo sam ukrywasz się pod anonimowym nickiem. Proponuję kupić gazetę, przeczytać trochę więcej o tej sprawie i postawie wójta M. Szekalisa, a nie wypisywać w Internecie nieprawdziwych informacji.

    Pierwsza sprawa – Gmina Trzebieszów nie wygrała żadnej sprawy przed sądem, ponieważ ta o zasiedzenie, która się toczy w Łukowie, nie zakończyła się. Została zawieszona, bo sąd dał stronom czas na zawarcie porozumienia. Ze względu na brak zgody, wójt miał złożyć w sądzie wniosek o uchylenie zawieszenia i dalsze prowadzenie sprawy. Na zebraniu wiejskim też opowiedział się po stronie tych, którzy o zachowanie drogi zabiegają. Jak to się więc ma do sensacyjek Pana?

    Pisząc publicznie trzeba spełnić dwa warunki: 1. Umieć porozumiewać się w języku danej grupy społecznej; 2. Ponosić odpowiedzialność za wypowiadane słowa. Gdybyśmy pisali tutaj po angielsku np. niewiele osób by zrozumiało. Gdy ktoś pisze to co usłyszy, a nie sprawdzi – jest zwykłym plotkarzem, albo co gorsza kłamcą, gdy nieprawdę rozpowszechnia w pełni świadomie.

    Pan wójt Mirosław Szekalis jest takim samym mym przyjacielem jakim był i wójt Krzysztof Woliński.

    Pozdrawiam autora i czytelników komentarzy!

  8. To nie jest błąd geodezyjny. To historia. Proszę nie wypisywać nieprawdy. Artykuł może być celowy i mieć inny cel- np. propagandowy . Artykułu nie pisał geodeta.

  9. Celem jest co innego – dobry i zły a prawda jest gdzie indziej. Ważne są cel, które koniecznie trzeba osiągnąć kosztem ludzkim a lud tego nie zrozumie. A gdzie tytuł własności – wpisy w KW. Były właściciel był człowiekiem społecznym ponieważ zezwalał na przejście po swoim i płacił 60 lat za to podatki.

  10. Czy wójt wznowił sprawę w Sądzie łukowskim, czy nie pozwalają mu na to zobowiązania wyborcze Nadszedł bowiem czas podziękowań dla zasłużonych można np/ zostać zastępcą wójta lub otrzymać inne intrante stanowisko.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Śmiertelne potrącenie

Policjanci otrzymali zgłoszenie, że na drodze ekspresowej doszło do...

Wsparcie dla bliskich Darii. 34-latka zginęła w wypadku

W wypadku drogowym w miejscowości Sionna zginęła siedlczanka Daria...

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Wypadek w Chromnej! Droga jest już przejezdna

Po godz. 10 w miejscowości Chromna doszło do zderzenia...

Wypadek w Gostchorzy

Przed godz. 7 w miejscowości Gostchorz na DK63 doszło...

Dachowanie w Kisielanach Kucach

Samochodem kierował nietrzeźwy mężczyzna, a podróżująca z nim kobieta była poszukiwana.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje