REKLAMA
7.9 C
Siedlce
Reklama

Fach znać tylko ze słyszenia

Dyplomowany balsamista ocenia działania łukowskiego zakładu pogrzebowego.

Przeczytałem artykuł pod tytułem „Widoki ze szczytu góry”, zamieszczony w „TS” nr 13. Jestem poruszony tym, co przedstawił reporter. Sporo opinii ciśnie się na myśl pod adresem pracownika, odsłaniającego kulisy pracy w jednym z łukowskich zakładów pogrzebowych, jak i w stosunku do praktyk jego współwłaścicieli. Z materiału prasowego wynika, że pan Krzysztof, były pracownik tego zakładu, wcześniej pracował w szpitalu. Dał się skusić bardziej intratną propozycją. Nie byłoby w tym niczego gorszącego, gdyby nie fakt, że to co podpatrzył i to o czym usłyszał w szpitalnym prosektorium, później wykonywał w zakładzie pogrzebowym, nie posiadając jakichkolwiek uprawnień. Dziwi mnie, że pan Krzysztof nie miał obiekcji etycznych wykonując czynności przy zmarłych do momentu, gdy przestał pracować w opisywanym zakładzie. Dopiero wówczas pojawiły się u niego refleksje i „wewnętrzny niepokój”. Zaczęło zależeć mu na dobru rodzin pozostawiających w tym zakładzie ciała bliskich. Taka postawa każe zastanowić się nad wiarygodnością stawianych zarzutów. Część z nich oceniam jako ogólniki nie mające merytorycznego odniesienia. Przykład? Proszę! Jeśli ten pan nie ukończył kursu toalety pośmiertnej, nie może wypowiadać się o narzędziach i środkach do tego rodzaju usług. W kilkukrotnym używaniu maszynki do golenia nie dostrzegam niestosowności. Maski jak na budowie? 

Żaden z producentów środków ochrony osobistej nie oferuje jakichś specjalnych masek dla zakładów pogrzebowych. Natomiast przy innych obrazach, które przybliżył czytelnikom były pracownik tego zakładu, można sądzić, że owa firma pozostawia sporo do życzenia. Pewnie można by ją zaliczyć do tych przedsiębiorstw, których właściciele myślą, że ich zakład świadczy usługi na wysokim poziomie, gdy tymczasem brakuje im profesjonalizmu począwszy od rozmowy z rodziną, poprzez ubiór osobisty, a skończywszy na wystroju biura i samochodów do eksportacji zmarłych. Przypadek z damską bielizną dla zmarłego mężczyzny, to sprawa tragiczna… Pan Krzysztof czyni zarzuty, że zmarłego tak ubrano, lecz przecież to on go ubierał! A powinien monitować u rodziny o dostarczenie właściwej bielizny. Pierwszy raz słyszę o tzw. „majtkach uniwersalnych”. W normalnie funkcjonującej firmie pogrzebowej powinna być bielizna zastępcza. Zdarza się, że ta, dostarczona przez rodzinę, może okazać się za ciasna, bo nastąpił obrzęk ciała. Wówczas zakłada się większą, ale zawsze za wiedzą i zgodą rodziny. Moje uwagi co do zakładu dotyczą kilku ważnych spraw, m.in. fartuchów z flizeliny. 

Takich jednorazówek, popularnych w szpitalach, nie używa się przy zmarłych. Do mycia i tanatotoalety są potrzebne fartuchy gumowe. Jeśli w firmie nosi się obuwie przyniesione z domu, to powinien tam wkroczyć Sanepid. Wobec braku konkretnych przepisów nikt natomiast nie może podjąć kroków w celu wyeliminowania niefachowych działań w zakresie toalety pośmiertnej. W opisanym zakładzie brak takiej wiedzy zdradza stwierdzenie jednego ze współwłaścicieli, że „tampony można popychać patyczkiem do loda”. Totalna bzdura! Wypowiedź ujawnia całkowitą ignorancję, brak wiedzy i umiejętności w zakresie tanatotoalety. Myślę, że właściciele owego zakładu tylko ze słyszenia wiedzą, jak obsługuje się zmarłych. Znają się zapewne na rozliczeniach ZUS i KRUS, natomiast o merytorycznej stronie zawodu pogrzebownika mają raczej pojęcie mgliste i ogólne. W krajach, gdzie funkcjonuje prawo funeralne, nie do pomyślenia jest sytuacja, by ktoś bez kompetencji mógł podjąć pracę w zakładach pogrzebowych.

9 KOMENTARZE
  1. Wykształcenie a praca w prosektorium
    Od 21 lat mieszkam w Niemczech. Pracuję w prosektorium. Ukończyłem 3-letnią policealną szkołę zawodu Bestatter. Uczyłem się m.in. kosmetyki, anatomii, psychologii i pracy biurowej. Bycie pracownikiem pogrzebowym to nie tylko kontakt ze zmarłymi. To także rozmowy z ich rodzinami oraz z masą urzędników, gdy załatwia się pochówek od A do Z.

  2. Nie i jeszcze raz nie dla partaczy!
    Tiaaa… A u nas zmarłymi zajmuje sie zbrojarz-betoniarz i stolarz albo mechanik samochodowy. Wychodzi na to, ze największym fachowcem jest grabarz z rodziną. Trafne spostrzeżenia pana Migdała i celne uwagi Roberta. Uważam, że czas najwyższy, by zmarłymi zaczeli zajmować się fachowcy, a nie pierwsi lepsi… bezrobotmi na przykład. Dla których żadnej innej pracy nie ma, albo których nikt do innej roboty przyjąć nie chce!

  3. pytanie
    kilka pytan:
    -czy palce zmarłej osoby sa łamane przed ułożeniem?po c o opaski plastry na nadgarstkach?czy palmy opadowe mogą pojawić sie na boku twarzy/tak jakby zmarły leżał -był przechowywany na boku?

  4. Odpowiedzi na pytania
    1. Czy osobie zmarłej łamie się palce…

    Rozumiem, że czytelnikowi chodzi o to czy przy układaniu (składaniu) rąk i ewentualnym oplataniu ich różańcem dochodzi do łamania palców. Jeśli dobrze rozumiem pytanie – odpowiadam. Absolutnie nie! Nie ma takiej potrzeby i żaden fachowiec tak nie postępuje, chociaż na ten temat krążą wręcz legendy.

    2. Po co plastry i opaski na przegubach rąk…

    Chodzi zapewne o ludzi zmarłych w szpitalu. Bo to im zakłada się takie opaski, rzadziej plastry. A robi się to dokładnie po to samo, po co opaski zakłada się noworodkom, które urodziły się w szpitalach. Dla celów identyfikacyjnych.

    3. Czy plamy opadowe mogą pojawić się na boku twarzy…

    Wszystko zależy od ułożenia ciała przez pierwsze godziny po śmierci. Wiadomo, że plamy opadowe pojawiają się w najniżej położonych partiach ciała. A więc jeśli ktoś zmarł leżąc na boku i w takiej pozycji był przez pewien czas, może miec takie plamy na twarzy. Doświadczony tanatoprakser potrafi takie nieprzyjemne rzeczy zamaskować stosując odpowiednie zabiegi kosmetyczne. Najskuteczniejsza jest balsamacja (usunięcie zakrzepłej krwi z ciała zmarłego i zastąpienie jej specjalnymi płynami aseptycznymi). Sporo na ten temat można znaleźć informacji w Internecie. Coraz więcej zakładów pogrzebowych w kraju oferuje tego typu usługi. Niestety w naszym regionie jeszcze nie.

  5. kontynuujac
    Dziękuję panu Giczeli z a odpowiedz.Na palcu w okolicach stawu była widoczna krew,wyglądało to na złamany palec zmarły leżał na wznak(w szpitalu)spędził 3 dni w prosektorium i plamy opadowe były ,,nie tam gdzie powinny”tzn tak jakby leżał na boku.Z e względu ma mamę nie robiłam szumu.Zapytany pracownik zakładu speszył sie i coś mętnie tłumaczył .Firmy wykorzystują ,,dobra wole ‘i zaufanie klientów,którzy nawet krępują sie pytać o jakieś szczegóły.Dla ścisłości to nie był opisywany zakład pogrzebowy.

  6. Nie umieją rozmawiać i nie tylko…
    Parę komentarzy wstecz niejaki Robert z Niemiec opisał jak przygotowywał się do ZAWODU pracownika firmy pogrzebowej. Zwróciło moją uwagę to, że pisał o nauce psychologii. A teraz jakaś internautka stwierdza, że na pytanie rodziny osoby zmarłej pracownik zakładu coś speszony bąkał pod nosem niewyraźnie…
    To, że większość ludzi o śmierci i wszystkim co z nią związane rozmawiac nie potrafi, można zrozumieć. Tego, że “nibyfachowcy” z zakładów pogrzebowych nie umieją spojrzeć rodzinie człowieka oddanego im w celu przygotowania do pochówku i normalnie porozmawiać, rzeczowo odpowiedzieć na pytania i poinstruować zrozpaczonych, a więc też nieco przytłumionych, jest niewybaczalne!

    “Firmy wykorzystują ,,dobra wole ‘i zaufanie klientów,którzy nawet krępują sie pytać o jakieś szczegóły.”

    Zupełnie się zgadzam z przedmówczynią. Czas, by i rodziny, i władze zainteresowały się tą sferą rynku, bo dzieją się tam okropne rzeczy. Coś na ten temat mógłbym powiedzieć, bo parę osób z mojej bliskiej rodziny zmarło już i korzystaliśmy z usług różnych zakładów.

  7. Pan Migdał i śmierć
    Co mnie w tym wszystkim wyburzyło…dotknęło głęboko…, chodziło o szacunek do człowieka (nawet już tego niezyjącego)- taka prymarna reakcja…,który każdą z nas powinien mieć w sobie (szacunek) czyli,postępować szlachetnie,nawet jak nie widzą inni. Wiedzą o tym juz ludy prymitywne, które z szacunkiem podchodzą do swych zmarłych..
    A tutaj tego zabrakło. A przecież my tez jesteśmy jeszcze “prymitywni”. a moze właśnie nie..moze jestesmy juz tylko prymitywni,,, stąd to wszystko…Faktem jest też, że ludzie musza jakoś “oswajać” trudne sytuacje, tym tłumaczę ludzi, nie potępiam…
    Dobry artykuł…Moze wreszcie, w tym pędzie życia przystaniemy na chwilkę i cos w nas drgnie …PS. Nie chciałam byc tak patetyczna ale wyszło..aż dziwne,przeciez śmierć to…normala sprawa, każdego z nas dotknie. Ja nie czuję strachu przed nią…Anomalią jest zazwyczaj zachowanie ludzi…

  8. ad Pan Migdał i smierć
    Ad vocem mego ostatniego komentarza…zwyczajnie:czas skończyć z prawnym i etycznym pustkowiem na tym polu….z naszym pustkowiem wewnętrznym czas skończyć..czas…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

W nocy lepiej nie choruj

Zdarza się, że mieszkańcy powiatu mińskiego muszą jechać po...

80. lat LO w Łochowie (zdjęcia)

Liceum Ogólnokształcące w Łochowie im. Marii Sadzewiczowej w Łochowie...

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Kolizja na DK19: 19-latka wyprzedzała ciężarówkę

W Mszannej (gm. Olszanka) 19-latka po tym jak wyprzedziła ciężarówkę, wpadła do rowu. Jej samochód koziołkował.

Żelków: Samochód uderzył w butlę gazową na prywatnej posesji

Na ul. Głównej w Żelkowie samochód osobowy wjechał w butlę gazową znajdującą się na prywatnej posesji.

Pobił ochroniarza podczas kradzieży alkoholu

W kwietniu na terenie jednego ze sklepów w Mińsku...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje