REKLAMA
16.3 C
Siedlce
Reklama

Polityka na szpitalnych korytarzach

Kiedy wszyscy pracownicy mińskiego SPZOZ otrzymali listy od przewodniczącego Rady Powiatu, Daniela Milewskiego (PiS), domyślili się, że w szpitalu będzie miało miejsce jakieś nietypowe wydarzenie. I rzeczywiście: w SPZOZ odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Powiatu, a radni wzięli udział w „szpitalnym” obchodzie.

W liście do pracowników Daniel Milewski informował, że po konsultacjach ze związkami działającymi w szpitalu wystąpił z inicjatywą przerwania restrukturyzacji  placówki (w formule Partnerstwa Publiczno-Prywatnego). Przewodniczący podkreślił: sprawa jest definitywnie zamknięta, a powiat nie poniósł żadnych strat. Z listem Milewskiego zapewne zapoznała się również poseł Krystyna Pawłowicz (PiS), bo…

PRZYBYŁA, OŚWIADCZYŁA, WYSZŁA
Radni obradujący w ciasnej sali szpitala powiatowego byli zaskoczeni, kiedy pani poseł nieoczekiwanie pojawiła się w drzwiach. Uznali, że coś się szykuje. Nie jest tajemnicą, że między panią poseł i Danielem Milewskim politycznej chemii nie ma, choć reprezentują tę samą partię. 

 

K. Pawłowicz zabrała głos jako pierwsza. Oświadczyła, że odstąpienie od restrukturyzacji szpitala, to wynik osobistej ingerencji prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Podziękowała radnym powiatu za to, że wycofali się z prywatyzacji. Podziękowała związkowcom, szczególnie Grzegorzowi Padzikowi z mińskiego oddziału „Solidarności”, za to, że „własną piersią bronił szpitala przez reorganizacją, zapobiegając komercjalizacji” i… wyszła (trzymając w ręku swój słynny wachlarz). 
 

Nie miała więc okazji, by usłyszeć wypowiedź starosty Antoniego Tarczyńskiego, który stwierdził, że proces przekształceń jeszcze nie został definitywnie przerwany.  Co prawda spółki, które chciały brać udział w prywatyzacji, nie zgłosiły roszczeń, ale pozostaje sprawa firmy konsultingowej, wynajętej do przeprowadzenia procesu restrukturyzacji. Zgodnie z umową, należy się jej wynagrodzenie (500 tys. zł). Starosta przypomniał, że wypłacono tylko pierwszą ratę, 140 tys. zł. – Przed nami rozliczenie pozostałej kwoty. Dopiero potem będzie można mówić, że rzecz jest całkowicie zamknięta – poinformował. 
 

I wtedy dla samorządu nadejdzie czas, by szpital „podnieść z ruiny”… Aby wiedzieć, co w tym celu trzeba zrobić, należy placówkę obejrzeć.
 

PROSZĘ WYCIECZKI… OTO SZPITAL
Mroczne korytarze. Ciemno. – Dlaczego światła nie działają? – pytają radni, zaproszeni na wycieczkę. Odpowiedź nie pada, więc ktoś próbuje żartować, że to chyba oszczędność prądu. Inny radny zastanawia się, dlaczego właściwie ma oglądać szpital. Jest mieszkańcem powiatu i jeśli nie on, to ktoś z jego rodziny tu się leczył. Ale skoro dyrekcja zaprasza… 

 

Pierwszym oprowadzającym jest ordynator chirurgii Mieczysław Romejko (do niedawna dyrektor placówki, obecnie zastępca dyrektora). Biały uniform świadczy, że pełni dyżur. A w oprowadzaniu ma wprawę, wszak uczestniczy w codziennych obchodach.
 

Tu jest blok operacyjny… – objaśnia M. Romejko i podkreśla, że wyposażenie sali nie spełnia właściwie żadnych norm. Sprzęt ma 37 lat. – Znam szpitale w 36 powiatach na Mazowszu – kontynuuje ordynator. – Taki blok operacyjny jak nasz, trzeba zobaczyć, bo drugiego podobnego nigdzie się nie spotka. Należy zbudować nowy.
 

Radni kiwają głowami i idą dalej. Oddział intensywnej terapii także nie spełnia standardów, wyznaczonych przez ministra zdrowia. Powierzchnia jest za mała, wyposażenie ubogie. Na funkcjonowanie tego oddziału pozwolenie wydali wojewoda i Sanepid, ale jest ono ważne tylko do 2016 roku. A potem… trzeba wybudować nowy.
 

Znam taki szpital, do którego trafił, jako pacjent, członek zarządu powiatu. Leżał w sześcioosobowej sali, akurat były największe upały… Kiedy tylko wyszedł ze szpitala, zarząd powiatu przeznaczył pół miliona złotych na klimatyzację – mówi M. Romejko.
 

To jakaś aluzja? – pyta jeden z radnych.

KTO TU CHCIAŁBY RODZIĆ?
Kolejnym przewodnikiem jest ordynator ginekologii i położnictwa, Marek Florczak. – Kto tu chciałby rodzić? – pyta, pokazując salę, w której stoi duże łóżko i inne sprzęty, zapewne pamiętające lata 70. – Ani to pomieszczenie, ani blok porodowy nie spełniają norm – kontynuuje M. Florczak. – Nie ma oddzielnej sali do cięć cesarskich. Jeśli są one potrzebne, pacjentki trzeba przewozić na oddział ginekologii. Blok porodowy i położnictwo powinny być wydzielone, a u nas nie są.

 

Sale na położnictwie kilka lat temu były odnawiane, ale także nie są dostosowane do  współczesnych wymogów: cztery pacjentki nie powinny przebywać w jednym pomieszczeniu. Do 2016 roku należy to zmienić.  
 

Pacjentki mogą mieć sale pojedyncze i względne warunki bytowe – podkreśla ordynator. – Już jest dokumentacja projektowa na remont oddziału, trzeba jeszcze ogłosić przetarg i można przeprowadzać remont skrzydła szpitalnego. Koszt inwestycji to 2,5 mln zł…
 

SZPITAL W RUINIE… POTRZEBA PIENIĘDZY
Wycieczka po szpitalu miała pokazać, jakich inwestycji  placówka wymaga. Kiedy radni zobaczą, jak jest źle, łatwiej będzie im podnieść rękę i wyrazić zgodę na wydanie dużych sum. Czasu jest niewiele 

 

Jeżeli do końca 2016 roku placówka nie spełni standardów, zostanie zamknięta. Ale skąd wziąć pieniądze? Podczas szpitalnej nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu głos zabrała Wioletta Baran, doktorantka z SGH. Uświadamiała zebranym, że zmiany w placówce to konieczność, a pieniądze są…  w banku. Niektórzy radni nie kryli irytacji, słuchając nie do końca sprawdzonych danych, zawartych w prezentacji. Dopytywali się, czy W. Baran jest doradcą pracowników szpitala. (Ich pytanie było o tyle zasadne, że pani doktorant godzinę wcześniej uczestniczyła w zamkniętym spotkaniu z pracownikami SPZOZ). 

BUDOWA, MODERNIZACJA I WĄTPLIWOŚCI
Nowy dyrektor SPZOZ, Artur Więckowski swoją funkcję, objął oficjalnie 1 września (przedtem był p.o. dyrektora), a już 2 września przedstawiał radnym projekt zmian w szpitalu. Obliczył, że powiat do 2019 roku musi wydać ponad 17 mln zł na inwestycje, kolejnych 15 mln pochłonie wyposażenie. Tylko na 2016 rok kierownictwo szpitala chce otrzymać 11,2 mln zł. 
Radni uznali, że wszystko wymaga rozwagi, a powiat to nie tylko szpital. Inwestycje w tej placówce mogą ograniczyć wydatki w innych obiektach.

 

Nie wiem, w jakim kierunku zamierzamy iść – stwierdził radny Zbigniew Grzesiak. – Czym chce się szpital zajmować? Czy będzie tu SOR? Oczekuję, że zostanie przygotowany dobrze przemyślany projekt wraz z propozycjami finansowania. Dyrektor jest menedżerem i ma wypracować dobre rozwiązania. A my musimy uwzględnić długi, które powiat już zaciągnął. Kredyty to mają do siebie, że więcej się oddaje, niż bierze.
 

O ograniczonych możliwościach kredytowych powiatu przypomniał starosta, Antoni Tarczyński. W 2016 i 2017 roku trzeba już spłacić po 5,2 mln zadłużenia. Pracownicy szpitala może i o tym wiedzą, ale… Dla nich ważne jest to, aby radni wyrazili zgodę na zaciągnięcie kolejnych pożyczek, z których można sfinansować szpitalne inwestycje. Bo to uratuje miejsca pracy w SPZOZ. ©℗
 

3 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Dachowanie w Pruszynie (aktualizacja)

W Pruszynie doszło do zderzenia samochodów osobowych.

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Grabianów: Audi wpadło do rowu

Na obwodnicy Siedlec w Grabianowie doszło do zderzenia ciężarówki i samochodu osobowego.

Zderzenie w Broszkowie. Droga nieprzejezdna (aktualizacja)

Na DK2 w Broszkowie zderzyły się dwa samochody osobowe. Kierujący...

Mińsk Mazowiecki: Robotnika przysypała ziemia

W Mińsku Mazowieckim podczas prac ziemnych na ul. Dąbrówki...

Zarzut zabójstwa i tymczasowy areszt dla matki dziecka, którego ciało znaleziono w śmietniku w Brzezinach

Sąd zastosował tymczasowy areszt na trzy miesiące wobec 18-letniej...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje