19 czerwca, o godzinie 8 rano archeolodzy z Białej
Podlaskiej rozpoczęli prace badawcze w parku koło
zabytkowego dworu w Toporowie (gmina Łosice). Badania miały potwierdzić tezę Tadeusza Lesiuka, mieszkańca
powiatu łosickiego, który twierdził, że w parku spoczywają szczątki Polaków zamordowanych przez NKWD pod
koniec lat 40. ubiegłego wieku.
W Toporowie oprócz archeologów pojawił się Mirosław Barczyński, historyk z Białej Podlaskiej, ekspert od okresu końca lat 40. oraz Tadeusz Sobieszczak, były żołnierz majora Zenona, pseudonim „Dudek”. Kilka osób, skierowanych z łosickiego Urzędu Pracy w ramach prac interwencyjnych, kopało w miejscu wskazanym przez Tadeusza Lesiuka, według którego dowodem zbrodni popełnionej przez NKWD miałyby być łuski i ślady kul w ścianach piwnic dworu i opowieść jasnowidzki. Tadeusz Lesiuk, tak jak i kilka starszych osób mieszkających w Chotyczach, potwierdza fakt, że pewnego wiosennego dnia widział samochód wojskowy, na przyczepie którego stali młodzi chłopcy. Według relacji świadków samochód odjechał w stronę Toporowa, potem wracał, ale na przyczepie nie było już tych młodych ludzi. Upór T. Lesiuka zwróciła uwagę historyków i postanowiono wstępnie zaplanować prace badawcze na terenie parku 16 czerwca. Jednak nie doszły one do skutku. Termin przełożono na 17 czerwca, ale tego dnia padał deszcz, dlatego badacze spenetrowali teren parku za pomocą wykrywacza metali. Znaleziono blachę z odbitymi śladami kul oraz jedną łuskę w dawnej piwnicy dworu. Dwa dni później rozpoczęły się prace, którymi kierował archeolog Mieczysław Bieniak (zgodził się pracować zupełnie za darmo). Choć kopano przez półtorej godziny i nic nie znaleziono, archeolog nie poddaje się. Wierzy, że w Toporowie NKWD mogło mordować Polaków.
– Zbyt wiele osób mówi o samochodzie z przyczepą pełną młodych ludzi, samochodzie, który po kilku godzinach wracał pusty. Zbyt wiele osób opowiada o krwi znajdującej się na schodach piwnic dworu, krwi przysypywanej popiołem i piachem, która i tak wypływała na wierzch – stwierdza M. Bieniak Tadeusz Lesiuk, choć jest rozczarowany, że we wskazanym przez niego miejscu nic nie znaleziono, wierzy, że w parku są zakopane ciała pomordowanych Polaków. – Byłem nawet u jasnowidzki, która powiedziała mi, że w parku w Toporowie jest 37 ciał zamordowanych ludzi: 7 kobiet, 30 mężczyzn, w tym jeden ksiądz. Rozmawiam z ludźmi mieszkającymi w Łosicach i Chotyczach, którzy opowiadają o wydarzeniach w Toporowie. Potwierdzają moją wersję. NKWD mordowało Polaków w Toporowie – upiera się T. Lesiuk. W miejscu wskazanym przez T. Lesiuka na pewno był dół, bo potwierdzają to badania archeologiczne. – Niekoniecznie mogła to być mogiła. Być może było to oczko wodne – mówi M. Bieniak. Szef grupy archeologów podkreśla, że badania na pewno będą wznowione. – Następnym razem będziemy szukać w innych częściach parku. W parku jest mnóstwo krzewów i zarośli , co utrudnia badania. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przeprowadzenie badań za pomocą georadaru na podczerwień – mówi M. Bieniak. – Na pewno już wkrótce będziemy robić sondażowe badania i szukać. Uważam, że trzeba próbować. – Na tego typu badania potrzebne są jednak fundusze. Dzienny koszt wypożyczenia georadaru to 4 tys. zł. Czy znajdą się pieniądze na prace badawcze w Toporowie. Archeolodzy wierzą, że fundusze się znajdą, bo wielu osobom może zależeć na wyjawieniu prawdy o zbrodniach NKWD dokonywanych w naszym subregionie.
ocalić od zapomnienia – to nie banał!
Jeśli są wątpliwości, to warto byłoby rozwiać je, zwłaszcza że mowa nie o szczegółach regulaminu nowych taryf Oranżada GSM, lecz o kawałku historii Polski, Jej mieszkańców, a może i gości. 3mam kciuki za wytrwałych!nie chodzi o wynajdowanie zwłok, ale o prawdę o czasie minionym, czasie powstawania nowego państwa – w cichym zaborze rosyjskim okresu rządów stalinowców i ich przyd..asów.PS Czy można jakoś wesprzeć naszych historyków/entuzjastów odkłamywania historii – jakiś fundusz cy cuś;)?Dla chętnych wiedzy coś o georadarze w portalu wolnego internetu:http://pl.wikipedia.org/wiki/Georadar