REKLAMA
13 C
Siedlce
Reklama

Przystanek Sięciaszka

W Sięciaszce Drugiej awantura o metalową wiatę nakręca mieszkańców przeciwko sobie.

Wiosna. Co kilka dni pada, siąpi, wieje. Dzieci dojeżdżające autobusem z Sięciaszki Drugiej do szkoły w Zalesiu i młodzież ucząca się w Łukowie chroniły się pod blaszaną wiatą koło starej zlewni mleka. Ale ktoś pod osłoną nocy wywrócił wiatę…

Kto to zrobił i dlaczego? Nie wiadomo. Funkcjonariusze z łukowskiej Komendy Powiatowej Policji prowadzą dochodzenie. Wójt gminy Łuków, Mariusz Osiak uważa, że nim rzecz cała nie zostanie wyjaśniona, wiaty nie można ruszać.

– Jest dowodem w sprawie – stwierdza i dodaje: – Z tego, co mi przekazał dzielnicowy, to raczej nie będzie umorzenia z powodu niewykrycia sprawców aktu wandalizmu.

Niektórzy mieszkańcy wsi mówią, że wiedzą, kto dopuścił się zniszczeń.

WŁAŚCICIELKA POMÓWIONA?

Wiata była ustawiona tak, że jej część stała w pasie drogowym, a część na prywatnej działce Agnieszki Malon, byłej radnej gminnej. Niektórzy mieszkańcy Sięciaszki Drugiej mówią, że zlecenie tym, którzy zadaszenie „wyrwali z korzeniami” i przewrócili, dała pani Agnieszka. Anonimowy rozmówca, telefonując do redakcji, twierdził, że widział, jak nocą kilku mieszkańców sąsiedniej wsi (nazwy nie podał), ciągnikiem wyrwało wiatę z ziemi i przewróciło ją na bok. Na podstawie informacji sołtysa Sięciaszki Drugiej Piotra Kiryły, Andrzej Pulik, kierownik referatu planowania i inwestycji Urzędu Gminy Łuków, przygotował pismo do policji. W imieniu wójta powiadamia w nim o zniszczeniu wiaty przystankowej w pasie drogi powiatowej:

– Zniszczenia gminnej wiaty dokonała pani Agnieszka Malon. Nie miała na to zgody ani Urzędu Gminy, ani zarządcy drogi, czyli Zarządu Dróg Powiatowych – zasugerował.

– Jestem prawniczką, wykonuję zawód zaufania publicznego i nie pozwolę na kierowanie fałszywych oskarżeń pod moim adresem – nie na żarty rozsierdziła się A. Malon.

– Gdy w ubiegłym roku zwróciłam się do Urzędu Gminy z prośbą o usunięcie wiaty, wójt nie zareagował. W końcu, po telefonicznych monitach, odpowiedział mi jego podwładny, A. Pulik.

W styczniu tego roku twierdził, że przystanek „stanowi własność powiatu, a gmina może wiatą dysponować jedynie wówczas, gdyby zawarła z powiatem odpowiednie porozumienie”.

Już w grudniu dowiedziałam się od dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych, Stanisława Sokoła, że powiat nie ma żadnych praw do wiaty. Wyglądało na to, że jest ona bezpańska. Ale w lutym A. Pulik napisał policji, że to własność gminy. Dowiedziałam się też nieoficjalnie, że moje prośby o przeniesienie metalowej konstrukcji zbywano w urzędzie milczeniem, bo wójt ponoć nie życzy sobie przestawiania wiaty w inne miejsce.

A. Malon, komentując pisma A. Pulika, wskazuje na kolejne nieścisłości. W piśmie zawiadamiającym KPP o uszkodzeniach to ona, według urzędnika, miała osobiście zadaszenie uszkodzić. Przesłuchany na policji powiedział jednak, że do żadnych uszkodzeń mechanicznych nie doszło, a tylko ktoś przewrócił wiatę.

– Te nagłe zmiany wersji zdarzeń nie brzmią wiarygodnie – komentuje A. Malon. – Skoro ubiegałam się o usunięcie wiaty, gdy częściowo stała na moim gruncie, to nielogiczne byłoby jej przewracanie na moją działkę.

PRZYSTANEK BEZ OZNAKOWANIA

Pani Agnieszka latem ub. r. kupiła w rodzinnej wsi działkę. Znajduje się na niej stara zlewnia mleka. Kobieta zamierza rozpocząć tu działalność gospodarczą. Mając pozwolenie wójta usunęła chore wiekowe lipy, a wkrótce chce rozebrać starą zlewnię. Ale to nie ostatni problem do pokonania. Jedyny od strony drogi publicznej wjazd na teren działki utrudnia metalowa wiata. Pani Agnieszka od dłuższego czasu starała się o jej przeniesienie. Jak dotąd – bezskutecznie.

Wiatę w 2002 r. gmina ustawiła na prośbę mieszkańców. A. Malon twierdzi, że w części na działce stanowiącej jej własność. Wójt M. Osiak ma wątpliwości co do przebiegu granicy działki od strony drogi. Mówi, że sytuacja wyjaśni się, gdy przy okazji planowanego remontu drogi geodeci od nowa wyznaczą granicę pasa drogowego.

Już teraz natomiast wyjaśniło się, że w miejscu, gdzie została ustawiona wiata przystankowa… nie ma i, jak się dowiedzieliśmy, nigdy nie było zgodnego z przepisami ruchu drogowego oznakowania pionowego (D15) czy poziomego. A więc kierowcy autobusów łukowskiego PKS-u, którzy zatrzymują się tam, jak i w drodze powrotnej po przeciwnej stronie ulicy, łamią przepisy ruchu drogowego! Narażają wsiadających i wysiadających pasażerów na niebezpieczeństwo, a siebie – na grzywnę w wysokości 3 tys. zł. Ustawa o infrastrukturze drogowej i szczegółowe do niej rozporządzenia zobowiązują właściciela przystanków do ich właściwego oznakowania i takiego rozmieszczenia przy drodze, by były one przesunięte względem siebie na bezpieczną odległość.

DŹWIG NA WIATĘ

Kto o to powinien zadbać? Gmina czy Zarząd Dróg Publicznych? Zamieszanie może wynikać z tego, że we wrześniu 2001 r. Rada Gminy przekazała drogę w Sięciaszce Drugiej w zarząd powiatowi łukowskiemu.

– Teraz już o to zadbamy jak trzeba. Urządzimy przystanek z prawdziwego zdarzenia i zamontujemy nową, estetyczną wiatę przystankową. Zrobimy to tak, by nie stała ona na niczyich prywatnych gruntach – zapowiada wójt.

– Chcemy się z tym wszystkim uwinąć do końca kwietnia. – Po remoncie drogi, który jest planowany w 2017 r., ustawimy w miejscu uzgodnionym z gminą i z policją, znaki drogowe informujące o przystanku autobusowym – mówi Stanisław Sokół, dyrektor ZDP i dodaje: – Według dokumentów, jakie posiadamy, w Sięciaszce Drugiej wyznaczony jest tylko jeden przystanek. To ten przy dawnej zlewni mleka.

Agnieszka Malon wysłała M. Osiakowi pismo, w którym wzywa władze gminy do usunięcia blaszanej wiaty z jej działki.

– Mając na względzie bezpieczeństwo, przede wszystkim ciekawych wszystkiego dzieci, leżący na mojej działce złom prowizorycznie ogrodziłam i wywiesiłam informację: „Teren prywatny, wstęp zabroniony”. Ktoś jednak w nocy ukradł słupki ogrodzenia i rozwieszoną na nich taśmę, a kartkę z informacją zerwał. Nie chcę ponosić odpowiedzialności za wypadek, do którego hipotetycznie może dojść, gdy stara wiata leży na mojej działce – tłumaczy A. Malon.

W tej sprawie wcale nie chodzi o dobro dzieci. Gdyby tak było, wójt zabrałby wiatę i postawił ją przy gminnej drodze przed świetlicą. Wójt nie zarządził usunięcia żelastwa z działki mieszkanki Sięciaszki Drugiej. Wyjaśnia, że do czasu zakończenia postępowania policji nie można jej ruszać, bo jest dowodem rzeczowym.

Ponieważ upłynął termin, który właścicielka działki uznała za wystarczający na reakcję gminy, zleciła specjalistycznej firmie przeniesienie wiaty przed świetlicę. Kosztami zamierza obciążyć Urząd Gminy.

5 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zderzenie na DK2. Sprawca nietrzeźwy

W miejscowości Chromna, na skrzyżowaniu DK2 i drogi w...

Atak nożownika

78-latek w samochodzie został zaatakowany ostrym narzędziem. W miejscowości Brzozowica...

Od 1 października będą autobusy do Wiśniewa

Od jutra, 1 października MPK Siedlce będzie wykonywać kursy...

Opiekun zmarł. Psy zostały bez domu

Bary, Kropka i Cyganek szukają kochających ludzi. Bary, Cyganek i...

Mistrzostwa Polski XPC w Trójboju Siłowym

W Siedlcach 25-29.09.2024 odbywają się Mistrzostwa Polski XPC w...

Brawo Ola Antoniak. Zaszczytne drugie miejsce!

13-letnia Ola Antoniak zajęła II miejsce finale programu „Szansa...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje