To klasyczny pat. W kolejnych konkursach wybrano dwóch dyrektorów szkoły w Starej Niedziałce. Wojewoda twierdzi, że kierować placówką powinien ten pierwszy, wójt, że ten drugi. Na dodatek okazało się, że obydwa konkursy są nieważne…
Wójt mińskiej gminy Sylwester Dąbrowski nie uznawał kolejnych rozstrzygnięć nadzorczych wojewody. Sprawę dotyczącą konkursu na dyrektora szkoły w Starej Niedziałce skierował więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wyrok nie satysfakcjonował wójta Dąbrowskiego, bo rozstrzygał na korzyść wojewody. Odwołanie wójta trafiło do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten sąd również orzekł, że wójt nie ma racji. Pozostaje jednak pytanie: jak wyegzekwować wyrok sądu? Czas działa na korzyść wójta, bo nie jest on w żaden sposób zainteresowany rozwiązaniem sprawy tak, jak oczekiwałby tego wojewoda.
Przed dwoma laty samorząd w gminie podjął uchwałę, by dwie dotychczas oddzielne szkoły – podstawówkę i gimnazjum połączyć w zespół. Przy okazji samorząd zobowiązał wójta do rozpisania konkursu, by powołać dyrektora tego zespołu. S. Dąbrowski dyspozycje rady wykonał. Konkurs ogłosił i przeprowadził go. Lepszym kandydatem, zdaniem członków komisji konkursowej, okazał się startujący dyrektor zlikwidowanego gimnazjum Tomasz Wróblewski.
Okazało się jednak, że to nie ten kandydat miał konkurs wygrać. Wójt Dąbrowski zakwestionował wynik konkursu. Rozpisał następny. Tym razem wygrała inna kandydatka.
Wójt zdecydował się wejść w konflikt z oddziałem ZNP uznając, że to przez głosy przedstawiciela związku nauczycielskiego wygrał Wróblewski. – Wójt niepotrzebnie wmieszał związki w ten konflikt – komentuje Roman Jaguścik, prezes mińskiego oddziału ZNP. – Poza tym ZNP nie forsował żadnego z kandydatów. Nigdy też nie ujawniłem, na kogo ZNP w pierwszym konkursie głosował. Wójt dwukrotnie przegrał w sądzie z wojewodą i powinien przywrócić na stanowisko dyrektora Wróblewskiego. Jeżeli nie, to powinien zapłacić odszkodowanie, tyle tylko, że koszty tego odszkodowania pokryją mieszkańcy gminy.
Były dyrektor Tomasz Wróblewski nie chce komentować przegranej wójta przed NSA. Oficjalnie nic nie wie
i chce poczekać, aż otrzyma dokument do ręki. Przez minione niemal dwa lata próbował skutecznie odbudować swój autorytet. Przypominanie o całym zamieszaniu z konkursami w niczym mu nie pomaga…
Wojewoda uchylał decyzje wójta o rozstrzygnięciu konkursowym. Wójt wiedział, że dyrektorem szkoły powinien być Tomasz Wróblewski. Ale zatrudnił kogo innego. Po najnowszym wyroku NSA, który oddala skargę wójta, a tym samym przyznaje rację wojewodzie, szkoła w Starej Niedziałce ma 2 dyrektorów: Tomasza Wróblewskiego, który jako pierwszy został wybrany, ale nie zatrudniono go, i Krystynę *** – zwyciężczynię drugiego konkursu zatrudnioną w szkole.
To jednak nie wszystko… Wójt czeka jeszcze na kolejne orzeczenie NSA, tym razem w sprawie prawidłowości powołania dyrektor Krystyny ***. – Sytuacja jest patowa – przyznał wójt Dąbrowski – i to nie tylko ze względu na dotychczasowe wyroki NSA. Okazało się, że obydwa konkursy na dyrektorów od początku były nieważne, gdyż do ich rozpisania zobowiązała wójta uchwała Rada Gminy, a to prawo i niezależna decyzja wójta. Jakby więc na rozstrzygnięcia nie patrzeć, błąd pierworodny popełnił samorząd, wychodząc poza zakres swoich kompetencji. – Nie wiem, co teraz zrobi wojewoda – komentuje Dąbrowski.
– To on musi znaleźć wyjście. Co powie, to ja wykonam.
Emeryci do domu
Konkursy to fikcja, powołuje sie na dyrektorów szkoł emerytów, którzy o noweczesnej szkole maja tyle wiedzy, co jakie rosliny rosna na marsie wazne, by był z naszej PARTII, np. PSL lub innej. takie kryteria sa brane pod uwage w organach załozycielskich (Starostwo Powiatowe lub Miasta i Gminy) Czy w koncu ktos zrobi porzadek z tym, by stołki dyrektorske obsadzane były ludzmi z XXI wieku, a nie z ludzi epoki PRL-u, dla których komputer jest ozdoba, a nie narzedziem do pracy jak w pow. Garwolinskim.