REKLAMA
-0.3 C
Siedlce
Reklama

Outsourcing na rozdrożu

– Obawiamy się, że zostaniemy bez pracy
– alarmują pracownicy Glindemann Outsourcing
z Sadolesia. W lutym wójt gminy Sadowne,
Zdzisław Tracz wymówił umowę niemieckiemu dzierżawcy. Firma ma się wynieść z końcem
kwietnia. Czy budynek byłej szkoły w Sadolesiu znów będzie stał pusty?
Czy sprawę da się jeszcze odkręcić?

– Obawiamy sie, że zostaniemy bez pracy, ponieważ Wójt Gminy Sadowne chce pozbawić naszego pracodawcę budynku, który dotychczas zajmował. Jest to była szkoła w Sadolesiu, która nie była użytkowana przez pięć lat.
W 2006 roku nasz pracodawca podpisał umowę dzierżawy z wójtem gminy na 3 lata. Wówczas budynek szkoły był w bardzo złym stanie i wymagał generalnego remontu. Nasz pracodawca, pan Glindemann miał wykonać remont w zamian za umorzenie czynszu. Pan Glindemann wykonał generalny remont tego budynku, większą część tego remontu zrobił na własny koszt – napisali do nas pracownicy Glindemann Outsourcing, mieszczącej się w budynku byłej szkoły w Sadolesiu.
W lutym 2009 r. dzierżawiący szkołę przedsiębiorca z Niemiec Klaus-Hinrich Glindemann otrzymał od wójta gminy Zdzisława Tracza wypowiedzenie umowy. Ma to nastąpić z końcem kwietnia. Wypowiedzenie nie zawierało uzasadnienia.

Trzy lata temu
Wypowiedzenie umowy to problem nie tylko dla kilkorga pracowników Glindemann Outsourcing, ale także dla samej gminy. Oznacza bowiem, że na terenie gminy przybędzie jeszcze jeden pusty, a więc niszczejący obiekt, dla którego trzeba będzie szukać nowego gospodarza. Dla samorządu oznacza to tylko kłopoty. Wystarczy przypomnieć, że przez rok po zamknięciu zlikwidowanej szkoły w Sadolesiu budynek stał pusty. Pozostawiono w nim jednak… telefon. Włamywacz, który dostał się do środka, dzwonił m.in. na numery sekstelefonów. Nabił na koszt gminy rachunek na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Szczęśliwie, sprawcę schwytano.
Gdy w Sadolesiu pojawiła się Glindemann Outsourcing (firma zajmuje się montażem, kompletowaniem i zestawianiem różnego rodzaju produktów i towarów), władze gminy od kilku lat szukały nowego sposobu zagospodarowania budynku zamkniętej podstawówki. Było kilka pomysłów, ale żaden z nich nie wypalił. Do Urzędu Gminy zgłaszali się chętni, gotowi utworzyć tam m.in. ośrodek dla trudnej młodzieży, uruchomić „zieloną szkołę” i ośrodek jeździecki lub nieuciążliwą dla otoczenia produkcję, a nawet dom pomocy społecznej. Na pewien czas szkoła została nawet wydzierżawiona koniarzom z Warszawy. Nowi gospodarze nie zagrzali jednak długo miejsca. Gmina starała się także sprzedać obiekt. Na przetarg nie zgłosił się jednak żaden chętny. W efekcie szkoła niszczała. Wiosną 2006 r., gdy wiadomo było, że szkołę chce dzierżawić przedsiębiorca z Niemiec, na sesji Rady Gminy długo dyskutowano, jak wyremontować przeciekający dach budynku. Zastanawiano się, czy powinna to zrobić gmina przed przekazaniem nieruchomości nowemu dzierżawcy, czy też lepiej zobowiązać do tego nowego gospodarza obiektu i ewentualnie przekazać mu pieniądze. – Taki stan budynku, jaki jest obecnie, źle świadczy o poprzednim właścicielu – przekonywał ówczesny przewodniczący Rady Gminy, Jerzy K. Wycech. Ostatecznie gmina postanowiła przeznaczyć 5 tys. zł na remont dziurawego dachu. Dzierżawca musiał i tak na własny koszt wyremontować i ponowne uruchomić kotłownię oraz system centralnego ogrzewania w budynku szkoły. W umowie dzierżawy wyraźnie to zapisano: „system ten nie działa i należałoby go na okres zimy 2006-2007 wyremontować”. W umowie zaznaczono również, że w przypadku zatrudnienia pracowników i prowadzonych inwestycji czynsz dzierżawny  będzie umarzany.
Dzierżawca wywiązał się z umowy. Firma ma pracowników, użytkowana przez nią część budynku została odnowiona, a kaloryfery znowu grzeją. Czy to powód, by teraz wypowiadać umowę? Zwłaszcza że wcześniej – za zgodą Rady Gminy – przedłużoną ją do 6 lat…

I co teraz?
– W obecnej sytuacji obawiamy się, że od 1 maja br. pozostaniemy bez pracy – piszą zatrudnieni w Glindemann Outsourcing. – Jest to dla nas duży problem, ponieważ na naszym terenie ciężko jest dostać jakąkolwiek pracę. Jest to mała firma, w której pracują na stałe 4 osoby, a w zależności od wielkości zamówienia nawet do 10 osób. Mamy bardzo dobre warunki pracy oraz dobrego i wyrozumiałego pracodawcę, z którym zawsze można dojść do porozumienia – zachwalają. – Nasz pracodawca ma w planach rozwinięcie firmy i zatrudnienie większej liczby pracowników. Niestety, w chwili obecnej problemy
z Wójtem naszej Gminy uniemożliwiają mu realizację tych planów. Dlatego my, pracownicy, postanowiliśmy zrobić wszystko, aby nie dopuścić do zamknięcia firmy i zwróciliśmy się z prośbą o pomoc do waszej redakcji.

Wizja lokalna
Na ostatniej sesji Rady Gminy, która odbyła się w Sadownem 27 marca, radny z Sadolesia, Janusz Kibart zaproponował, aby radni pojechali do szkoły i na miejscu zapoznali się z sytuacją. I tak też się stało – po zakończonych obradach radni razem z wójtem wsiedli do samochodów i pojechali do Sadolesia. Zdzisław Tracz, jak się okazało całkiem nieźle mówiący po niemiecku, mógł osobiście porozmawiać z Klausem-Hinrichem Glindemannem. Przedsiębiorca z Niemiec nie mógł się dłużej skarżyć, że władze gminy z nim nie rozmawiają, a cały kontakt ogranicza się do wymiany urzędowych pism. Radny Janusz Kibart przekonywał, by nieużytkowaną przez Glindemann Outsourcing część szkoły przeznaczyć na potrzeby mieszkańców Sadolesia. Na renowację zrujnowanej świetlicy w tej miejscowości raczej nie można bowiem teraz liczyć.

Będzie dobrze
Choć nic nie zostało ostatecznie ustalone, zaniepokojone twarze pracowników Glindemann Outsourcing nieco pojaśniały. Na podjęcie wiążących decyzji jest czas do końca kwietnia.
– Firma zostanie, jestem bardzo zadowolony – mówi wójt, Zdzisław Tracz. Całe zamieszanie tłumaczy faktem, iż niemiecki przedsiębiorca chciał zmienić formę dzierżawy – do tej pory robił to jako osoba fizyczna, teraz miała to robić spółka. Podobno sam miał grozić zerwaniem umowy. Tym bardziej cieszy fakt, że wszystko zostało wyjaśnione.

2 KOMENTARZE
  1. sezonowy pracownik
    i bardzo dobrze ze firma zostaje. wujt to ciapa jest. powinien jeszcze klausowi dokładać kase na rozwuj firmy by zatródniał jeszcze więcej pracowników, a bezrobocie w gminie by zmalało. klaus to bardzo miły człowiek zawsze można z nim sie dogadać,

  2. mieszkaniec gminy
    Klaus wcale nie grozil zerwaniem umowy. To kłamstwo. A wójt nie wiedział, jak wybrnąć z sytuacji. Żaden poważny urzędnik czy przedstawiciel jakiegokolwiek stanowiska nie wysyła wypowiedzenia bez uzasadnienia. To jakaś dziecinada. Najlepiej by było, gdyby wójtowi wysłać wypowiedzenie, bo na to stanowisko on się nie nadaje.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Nie żyje 3-letnia dziewczynka, matkę aresztowano

W nocy z 1 na 2 sierpnia do jednego...

Pijany policjant spowodował kolizję i uciekł. Tropiono go z psem po polach. Będzie wydalony ze służby.

Siedlecka policja nie ma dobrej passy. Wczoraj media informowały...

Pożar w Białkach. Spłonął drewniany dom

26 grudnia w Białkach wybuchł pożar drewnianego domu mieszkalnego....

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Społem PSS w Siedlcach buduje bloki…

Wielu siedlczan zastanawia się, co powstanie w miejscu budynków handlowych i przystanku dla busów przy ul. Sienkiewicza, nieopodal ronda św. Andrzeja Boboli. Już wiemy! Inwestor PSS Społem planuje wybudować w tym miejscu budynek mieszkalno-usługowy.

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje