REKLAMA
4.8 C
Siedlce
Reklama

Ropne zapalenie

Karol Soćko, dwudziestoparoletni mieszkaniec Róży Starej w gminie Stoczek Łukowski, zmarł przed rokiem na niegroźną, zdawać by się mogło, chorobę, na zapalenie płuc.

Gdy poczuł się źle, nie zaniedbywał leczenia. Kilka razy chodził do lekarzy w Stoczku Łukowskim i Łukowie. Pomocy szukał nawet na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w łukowskim szpitalu, a gdy mimo wszystko czuł się coraz gorzej, była nawet kilka razy wzywana do niego karetka pogotowia. Żądał, aby zabrano go do szpitala. Odmówiono.

Błąd w sztuce medycznej? Rodzina zmarłego liczy, że taki właśnie wyrok zapadnie przed sądem, gdzie jej zdaniem powinna trafić ta kontrowersyjna sprawa. Obecnie bada ją jeszcze Prokuratura Regionalna w Lublinie.

CHIRURG BEZ RADIOLOGA 

Historia Karola nie jest newsem na pierwszą stronę gazety, chociaż to, co – chciałoby się stwierdzić – przeżył mieszkaniec Róży Starej, pachnie sensacją. No bo jak to jest, że pacjent przychodzi do lekarza, przypuszczając, że ten mu pomoże w cierpieniu, że dzięki zapisanym lekom wyzdrowieje, a tymczasem umiera? Jaki był przebieg zdarzeń, które doprowadziły do tragicznego finału?

Wszystko zaczęło się wczesną jesienią przed rokiem. Karol źle się czuł. Bolało go gardło, plecy i szyja. Myślał, że się przeziębił. Udał się do lekarza w Ośrodku Zdrowia w Stoczku Łukowskim. Tam utwierdzono go w przekonaniu, że ma infekcję grypową.

Karol to mój brat bliźniak. Ja pracuję w Niemczech, a on został z rodzicami na gospodarstwie – wyjaśnia Daniel Soćko, który akurat przyjechał do domu na ten weekend, w którym rozgrywały się opisywane zdarzenia. – Brat sobotę przeleżał w łóżku. Czuł się gorzej niż przed wizytą u lekarza. W niedzielę spytał, czy nie zawiózłbym go do lekarza w Łukowie. Zgodziłem się, bo widziałem, jaki był osłabiony. Trafiliśmy na SOR. Po jakimś czasie został przyjęty przez dyżurnego lekarza. Był to chirurg. Zanim postawił diagnozę i wypisał receptę, poprosił, bym zawiózł brata na prześwietlenie płuc. Wynik prześwietlenia nie był dla lekarza zadowalający.

Jak mówią bliscy Karola, miał stwierdzić, że „coś jest na płucach”. Co? Tego nie wiadomo, bo chirurg nie przekazał zdjęcia do opisu radiologowi, chociaż miał takie możliwości. Od stycznia tego roku, po rozwiązaniu przez nowego dyrektora SP ZOZ Władysława Kobielskiego umów z radiologami dojeżdżającymi na dyżury z Lublina, już żaden lekarz nie ma szans na konsultacje. Lekarz dyżurujący wtedy na oddziale ratunkowym, chcąc uniknąć problemów, skierował pacjenta do specjalisty. Oprócz recepty na antybiotyk wypisał mu skierowanie do przychodni pulmonologicznej.

CO NOC TO GORZEJ

Wracając z Łukowa do Róży Starej bracia wykupili niezbędne leki i chory od razu zaczął je przyjmować. Mimo to noc z niedzieli na poniedziałek była straszna. Temperatura nie spadała, osłabienie nie ustępowało, a dodatkowo pojawiły się duszności. Rano Karol nie miał siły jechać do pulmonologa. W tym czasie jego brat Daniel wracał już do Niemiec. Chory poprosił więc matkę, by wezwała pogotowie. Powiedział, że się dusi. Przerażona kobieta taką informację przekazała dyspozytorce. Przez chwilę przez telefon rozmawiał też Karol, przekazując szczegółowo, jakie ma objawy.

Zgodnie z procedurą rozmowa telefoniczna została nagrana. Teraz stanowi dowód, bo słychać, z jakim trudem pacjent oddychał. Wezwanie potraktowano priorytetowo. Karetka przyjechała w 20 minut. Jednak w składzie zespołu ratowniczego nie było lekarza. Zespołem kierowała pielęgniarka. Kto z nich miał fachowo rozpoznać chorobę? Kto miał ocenić, czy pacjent wymaga hospitalizacji? Ratownicy podali Karolowi kolejny środek przeciwbólowy. Z relacji matki pacjenta, będącej przy chorym synu w czasie wizyty karetki, wynika, że Karol próbował przekonywać medyków, by zabrali go do szpitala. Ci jednak nie chcieli tego zrobić.

Podczas śledztwa prowadzonego w lubelskiej Prokuraturze Regionalnej załoga karetki zeznała, że było odwrotnie. Że oni chcieli pacjenta wieźć do szpitala, lecz on się opierał, bo twierdził, że nie jest ubezpieczony.

CHCIAŁ DO SZPITALA…

O tym, kto w tym sporze ma rację, będzie zapewne decydował sąd. Do jego dyspozycji prokurator zabezpieczył dokument nazywany „Kartą medycznych czynności ratunkowych”. Tam zawsze odnotowywane są odmowy leczenia. Pacjent, jeśli może, musi ten dokument podpisać. Karol w czasie wizyty karetki był przytomny. Dlaczego w dokumencie zabrakło jego podpisu przy deklaracji odmowy? A może jednak nie załoga karetki, tylko matka pacjenta ma rację, twierdząc, że Karol chciał jechać do szpitala, a kierująca zespołem ratunkowym pielęgniarka uznała, że skoro był już raz na SOR-ze i lekarz postawił tam diagnozę, to nie ma potrzeby powtórnego zabierania go tam?

Prawda jest taka, że przez jakiś czas brat nie był ubezpieczony. Ale po wizycie ze mną na SOR-ze, zaraz w poniedziałek rano udał się do Powiatowego Urzędu Pracy, gdzie zarejestrował się jako bezrobotny i od tego momentu miał ubezpieczenie – mówi Daniel, brat Konrada. – Ale nawet gdyby w komputerowym systemie nadal figurował jako nieubezpieczony, to czy medycy nie powinni raczej patrzeć na pogarszające się parametry życiowe mego brata?!

W swych zeznaniach cała załoga karetki zasłania się tym cholernym ubezpieczeniem, a ja nie rozumiem toku rozumowania, jaki przyjęli jako swoją linię obrony.

Z PRZYCHODNI NA OIOM

Chory, któremu podawano jedynie środki przeciwbólowe, przetrwał kolejną noc. We wtorek trafił znów do lekarza rodzinnego w Stoczku. Lekarka, która go przyjęła, była przerażona. Wezwano karetkę. Ta odwiozła Karola do Szpitala św. Tadeusza w Łukowie. Trafił na OIOM, gdzie pomimo wysiłków lekarzy zmarł w nocy z wtorku na środę. Rodzina skierowała sprawę do prokuratury.

W toku śledztwa zgromadzono dowody, które pozwoliły sformułować zarzuty pielęgniarce Annie Z., kierowniczce Zespołu Ratownictwa Medycznego SP ZOZ w Łukowie. W miniony poniedziałek, 26 września zarzut został jej przedstawiony i kobietę przesłuchano w charakterze podejrzanej.

Pielęgniarka nieumyślnie naraziła pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez to, że nie rozpoznała niewydolności krążeniowo-oddechowej, objawiającej się zaburzeniami oddychania oraz niepokojącymi wynikami ciśnienia krwi przy znacznie podwyższonej akcji serca – wyjaśnia prokurator Waldemar Moncarzewski, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Lublinie. – To pielęgniarka, jako kierownik zespołu, nie pozwoliła na przewiezienie chorego do szpitala, co wpłynęło na opóźnienie hospitalizacji i skutecznego leczenia. Przez to doszło do ropnego zapalenia płuc i opłucnej oraz do śmierci pokrzywdzonego.

Zarzucony czyn zagrożony jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 1 miesiąca do 1 roku.

Podczas przesłuchania Anna Z. nie przyznała się do postawionego jej zarzutu i odmówiła składania zeznań. Prokuratura Regionalna zamierza uzupełnić materiał dowodowy m.in. o kolejne opinie biegłych, które mają dać odpowiedź, czy inni pracownicy SP ZOZ, u których szukał skutecznej pomocy Karol Soćko, też nie są odpowiedzialni za jego śmierć. Do tematu będziemy wracać.

7 KOMENTARZE
  1. Proszę włączyć czytanie ze zrozumieniem 🙂
    Drogi anonimie podpisujący się znaczkiem AT-ki, zwanej u nas “małpą””, zamiast choćby nickiem…

  2. Dyskusje bez czytania
    Podwójny Pytajnik dopytuje skąd wiem, że zapalenie płuc było przyczyną śmierci… Czy wiem to z dokumentacji medycznej.

    Zanim odpowiem, to również zadam pytanie Pytajnikowi Podwójnemu… A gdzie w artykule jednoznacznie i konkretnie napisałem, że pacjent zmarł z powodu zapalenia płuc?!

    Pytanie drugie – przeczytał szanowny Internauta / Internautka cały artykuł? Raczej nie. Bo w teście jest podana dokładna przyczyna śmierci. Wyjawia ja prokurator Prokuratury Regionalnej w Lublinie.

    Dokumentacja medyczna stanowi tajemnice lekarską. Nikt postronny, poza organami śledczymi i sądem, nie ma prawa się z nią zapoznawać. Ale nie oznacza to, że nie znam ustaleń prokuratury, które są poczynione właśnie na podstawie szczegółowej analizy dokumentacji medycznej przez biegłych.

    Pierwsza ciekawość zaspokojona? Bez czytania artykułu w całości można już prowadzić dyskusje?

  3. Czytanie ze zrozumieniem…
    Panie Redaktorze dziękuje za wyczerpującą odpowiedz…ale nie mam możliwości przeczytania artykułu w wydaniu papierowym, tak jak i wiele innych osób. Odnoszę się więc tylko do tych kilku zdań,które z tego co Pan pisze wypaczają treść Pańskiego artykuły. Stąd moje niejasności i pytania. Nikt nie chce podważyć Pana autorytetu i wiarygodności.Dziennikarze nie muszą pisać jak Pan Marian Falski, ani zamieszczać instrukcji czytania, i rozumienia. Moim skromnym zdaniem zasadne było by bardziej istotnych artykułów umieszczanie w całości, żeby nie dochodziło do takich właśnie sytuacji.

  4. Do miłego / miłej @@@
    Ależ Pani czy Panie @@@! Papierowego wydania TS może i koło Pani / Pana nie ma, nie mniej jednak nie ma żadnej przeszkody w nabyciu na całym świecie e-wydania, albo tego konkretnego artykułu. Żeby otworzyć cały artykuł do przeczytania, wystarczy wysłać SMS-a.

    Osobiście to ja nawet bardzo bym chciał, aby w Internecie były publikowane artykuły w całości. Bo ileż ubitej piany byłoby mniej… No ale z czegoś ta redakcja musi czerpać pieniądze na opłacenie swoich pracowników, prawda? Jak chcemy przeczytać całość gazety widocznej w kiosku we fragmencie, to ją kupujemy. Jak chcemy otworzyć elektroniczną kłódkę, na którą zamknięty jest artykuł, o jakim rozmawiamy, musimy mieć klucz. Żaden kłopot, by go zdobyć…

    Tak więc nie dociera do mnie argument o niedostępności całego artykułu i o konieczności dyskutowania na podstawie kilku zdań, które, być może, bez kontekstu trudno dobrze zinterpretować…

    Pozdrawiam!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zderzenie na DK2. Sprawca nietrzeźwy

W miejscowości Chromna, na skrzyżowaniu DK2 i drogi w...

Miał prawie 4 promile alkoholu

Pijany kierował samochodem, który uderzył w słup. 22 września o...

Kontrowersyjne „alkotubki” – alkohol w opakowaniach przypominających musy dla dzieci

W polskich sklepach pojawiły się alkohole sprzedawane w tubkach,...

Samochód uderzył w słup. Kierowca i pasażerowie byli pijani

Trzy osoby podróżowały w samochodzie mini one w chwili...

Atak nożownika

78-latek w samochodzie został zaatakowany ostrym narzędziem. W miejscowości Brzozowica...

Nielegalny salon gier w Siedlcach. Przy pracownikach ujawniono narkotyki

Na terenie Siedlec zlikwidowano nielegalny salon gier. To efekt wspólnej...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje