REKLAMA
13.1 C
Siedlce
Reklama

Milion kur w Dmininie

Rolnik buduje, ludzie protestują.

W Dmininie (gm. Łuków) emocje wzbudzają plany rolników, którzy chcą tam wybudować kurze fermy. Niektórzy mieszkańcy są zbulwersowani. Zbierają podpisy pod protestami i wysyłają je do Urzędu Gminy, lubelskiego RDOŚ-iu i Sanepidu. Wiele wskazuje na to, że jednemu z inwestorów uda się uzyskać dokumenty niezbędne do rozpoczęcia budowy.

Na początku lipca w Urzędzie Gminy w Łukowie odbyła się rozprawa administracyjna w związku z planami znacznej rozbudowy już istniejącego kurnika Roberta Rzewuskiego. Oprócz radcy prawnego urzędu, wicewójta gminy Łuków, dwojga urzędników z referatu gospodarki i przedsiębiorczości oraz inwestora i jego pełnomocnika na spotkanie przyszło tylko dwoje mieszkańców Dminina – radna Bogumiła Rozwadowska i najbliższy sąsiad inwestora.

 

ŻEBY TYLKO NIE ŚMIERDZIAŁO 

O planach inwestycyjnych R. Rzewuskiego w Dmininie było wiadomo wcześniej, ale dopiero w kwietniu do Urzędu Gminy wpłynęło pismo mieszkańców Gołąbek i Kolonii Dminin, pod którym podpisało się 61 osób. Był to sprzeciw wobec planowanej rozbudowy kurnika. Wyrażano w nim obawy przed smrodem.

Procedury prawne przewidują, że przed wydaniem decyzji o warunkach zabudowy wójt powinien wystąpić o opinie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz do Sanepidu. Tak też się stało w przypadku planów R. Rzewuskiego, któremu wójt Mariusz Osiak dodatkowo polecił dostarczenie raportu oddziaływania przedsię- wzięcia na środowisko.

RDOŚ określając warunki realizacji inwestycji rolnika z Dminina odwołał się do tego raportu. Na jego podstawie ustalił warunki, jakie ma spełnić inwestor. Od ich wypełnienia będzie zależne pozwolenie na budowę. Podobnie w tej sprawie wypowiedział się łukowski Sanepid. Obu instytucjom chodziło przede wszystkim o zapewnienie takiej technologii hodowli kurcząt, aby wyziewy z kurników nie rozprzestrzeniały się dalej niż w granicach działki inwestycyjnej.

NIE CHCE WOJNY

Robert Rzewuski ma już w Dmininie jeden kurnik. Chce go rozbudować, a dodatkowo postawić jeszcze dwa nowe. Powstała w ten sposób ferma drobiu byłaby przeznaczona na 60.000 sztuk kur w każdym z kurników. W ciągu roku fermę opuszczałoby… 1.080.000 kur!

– Biorąc pod uwagę wielkość planowanej fermy, jak i zaniepokojenie lokalnej społeczności, uzgodniliśmy z inwestorem, że przeprowadzi ocenę oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko i w postępowaniu administracyjnym zgodzi się na udział przedstawicieli społeczeństwa jako strony – mówi Wojciech Szczygieł, zastępca wójta gminy Łuków. – Protesty zaowocowały decyzją o przeprowadzeniu rozprawy administracyjnej.

– W Polsce nie ma norm odorowych, a z przepisów też nie wynika, na jaką odległość od domostw ludzkich należy odsunąć podobne inwestycje – stwierdził inwestor na wstępie wspomnianej rozprawy. – Poważnie traktuję prowadzoną działalność rolniczą. Nadal chcę mieszkać i pracować w Dmininie i dlatego nie mam zamiaru toczyć wojen z sąsiadami. Spełnię wszystkie wymogi ustalone przez RDOŚ, Sanepid i wójta gminy, tak aby móc zamierzone inwestycje zrealizować. Pragnę wszystkich uspokoić, że emisja nieprzyjemnych zapachów może mieć zasięg co najwyżej do granic mojej 3-hektarowej działki.

Z planu wynika, że nowe kurniki będą zlokalizowane w odległości co najmniej 400 m od najbliższych są- siedzkich zabudowań. Jeden z mieszkańców Dminina, biorący udział w rozprawie, stwierdził, że jego obejście znajduje się 300 m od już istniejącego kurnika, a nie zdarzyło się jeszcze, by czuł stamtąd jakieś nieprzyjemne wyziewy. Mężczyzna tym stwierdzeniem wprawił obecnych na sali w konsternację. Po analizie pisemnych protestów przedstawiciele samorzą- du gminy spodziewali się raczej ze strony mieszkańców wsi zgoła innych ocen.

HARMONIJNIE TO TEŻ WIELKOTOWAROWO

– Mieszkańcy obawiali się procesu wywozu kurzego obornika. Uważali, że wówczas w całej okolicy będzie odór nie do zniesienia – mówi wicewójt gminy. – Podczas rozprawy Robert Rzewuski wyjaśnił, że ferma ma być zautomatyzowana. Usuwanie obornika, mycie i dezynfekcja fermy będą trwały około 5 godzin. Każdorazowo po zakończeniu cyklu hodowli ma się tym zajmować specjalistyczna firma. Obornik w zamkniętych pojemnikach będzie wywożony jako surowiec do podkładów dla pieczarkarni. Wyjaśnienia te nie wzbudzały niczyich wątpliwości. Widząc nieduże zainteresowanie mieszkańców wsi rozprawą administracyjną Robert Rzewuski uważa, że obawy o zatruwaniu środowiska przez jego fermę nie są wielkie. Jego zdaniem ktoś raczej wywołuje psychozę strachu. Inwestor sądzi, że przynajmniej część podpisów, widniejących pod protestem do Urzędu Gminy znalazła się tam przypadkowo. – Staramy się, by gmina rozwijała się harmonijnie, także pod względem inwestycji rolniczych i przemysłowych – dodaje W. Szczygieł z Urzędu Gminy. – Wiemy, że mówiąc teraz o rozwoju rolnictwa, mówimy o tworzeniu gospodarstw wielkotowarowych, a nawet przemysłowych. Mało jest miejsc, gdzie takie przedsięwzięcia nie wzbudzają protestów. Musimy je również brać pod uwagę podczas podejmowania decyzji. W gminie była planowana podobna inwestycja, lecz ze względu na złą lokalizację wójt wydał negatywną decyzję. Inwestor oczywiście zaskarżył ją do Samorzą- dowego Kolegium Odwoławczego w Białej Podlaskiej. Tamta sprawa jest jeszcze w toku. W przypadku inwestycji Roberta Rzewuskiego wiele wskazuje na to, że decyzja wójta bę- dzie pozytywna. Rozprawa administracyjna, przeprowadzona w Urzędzie Gminy odnośnie kurników w Dmininie, miała dostarczyć wójtowi argumentów „za” i „przeciw”, które będzie rozważał, podejmując swą decyzję. Ma ona zapaść w ciągu miesiąca. A argumentów „za” tym razem było więcej. PIOTR GICZELA R

4 KOMENTARZE
  1. dlaczego tak małe zainteresowanie
    tylko 2 os. ze tej wsi?…. ot i cale zainteresowanie. Jakby tak naprawdę byli przeciwko to by cala wieś przyszła. Pokrzyczeć do sąsiada to potrafią, a żeby zrobić coś konkretnego to już się nie chce. …przyznajcie się pewnie co 2 zaoferowano już pracę w kurniku i m… w kubeł. Tak się nie walczy o swoje!!

  2. Mieszkanka
    O tym żeby napisać iż na pierwszej rozprawie administracyjnej było wielu mieszkańców to już nie wspomną… to nie “rolnik”” jest tu poszkodowany tylko mieszkańcy którzy nie chcą żyć w ciągłym smrodzie (kurniki mają być postawione w odległości zaledwie 500 m od zabudowań wsi). Niestety widzę że z kasą Warszawiaka nie da się wygrać.”

  3. do zainteresowanych
    wiecie kto protestuje to wam powiem kilku łachudrów żeby wyrwać kasę na chlanie gospodarz który pracuje i coś wytwarza (dobro produkt )nie będzie protestował .Dla zainteresowanych lepszej lokalizacji tego przedsięwzięcia nie ma (z trzech stron las ).Jestem sąsiadem tego obiektu i nie odczuwam znaczącego dyskomfortu .Kto protestuje -taki co przez całe życie niczego się nie dorobił i takiemu wszystko będzie przeszkadzało a najbardziej że ktoś ma a on nie ,oby takich przedsiębiorczych ludzi było jak najwięcej

  4. rolnik pracujący coś posiadający
    Rolniku posiadający niewiadomo co, zanim skomentujesz odwiedź laryngologa żeby naprawił ci węch. Pazerność i chciwość- oto cecha dzisiejszych farmerow. Widoki na przyszłość dla sąsiadów- to smród w obrębie kilometra i roje much, bo znając realia takich pseudoferm padłe kurczaki zakopywane są w oborniku. Wiem o czym piszę, bo miałem działkę w pobliżu chlewni i kurnika. Zapłaciłem za nią w 2000 roku 75000 a dziś mogę ją sprzedać za ok.30000. To co rolnicy chcą posiadać nie ma dla nich żadnych granic, a cala okolica traci na wartości

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zginął młody mężczyzna. Wybuchy w stodole – nowe fakty!

W pożarze drewnianej stodoły w Ryczycy (gm. Kotuń) zginął 20-letni...

Śmiertelne zderzenie w Mlęcinie (aktualizacja)

18 czerwca ok. godz. 18 w miejscowości Mlęcin na skrzyżowaniu drogi powiatowej 2212W Jakubów-Dobre z drogą gminną doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych.

Staczający się autobus przygniótł mężczyznę

Przed godz. 13 w Mokobodach kierujący autobusem próbował zatrzymać...

Ostatnie pożegnanie Artura Kozłowskiego

Znana jest już data uroczystości pogrzebowych Artura Kozłowskiego -...

Zabójstwo w centrum Siedlec „Pozbawiłem go życia i proszę o uniewinnienie”

Ruszył proces przeciwko 24-letniemu Dominikowi, który zabił przypadkowego przechodnia w centrum Siedlec. Swoją 61-letnią ofiarę uderzył w głowę kamieniem. Odszedł z miejsca zbrodni, a potem ukradł kurtkę i czapkę Mikołaja, by dokonać kolejnej kradzieży w markecie. 24-latkowi grozi dożywocie.

Policja szuka świadków śmiertelnego wypadku na ul. Warszawskiej w Siedlcach

Siedlecka policja poszukuje naocznych świadków tragicznego zdarzenia, do którego doszło w minioną sobotę, 29 czerwca na ul. Warszawskiej w Siedlcach.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje