REKLAMA
8.7 C
Siedlce
Reklama

Na podwyżki nie ma pieniędzy

W Domu Pomocy Społecznej w Ryżkach koło Łukowa od kilku miesięcy jest niespokojnie. Pracownicy bezpośrednio zatrudnieni przy opiece nad mieszkańcami chcą podwyżek płac. Weszli w spór zbiorowy z pracodawcą.

W Domu Pomocy Społecznej w Ryżkach koło Łukowa od kilku miesięcy jest niespokojnie. Pracownicy bezpośrednio zatrudnieni przy opiece nad mieszkańcami chcą podwyżek płac. Weszli w spór zbiorowy z pracodawcą.

Żadna ze stron nie ustąpiła, a konflikt zaostrzył się – Wolny Związek Zawodowy „Sierpień ’80” ogłosił pogotowie strajkowe, a w końcu strajk.

Dom Pomocy Społecznej w Ryżkach jest prowadzony przez powiat łukowski. Dlatego ostatecznie do Zarządu Powiatu trafiły postulaty pracowników. Ale starosta Janusz Kozioł jest nieugięty, o podwyżkach nie chce słyszeć, bo w tym roku już były. A rozeźleni ludzie wytykają mu, że myli podwyżki z regulacją pensji do poziomu ustawowego minimum.

ZROZUMIEĆ STRAJKUJĄCYCH 

Niezadowolenie w DPS okazują głównie pokojowi i pokojowe oraz opiekunowie niepełnosprawnych. Protest popiera też spora część pozostałego personelu. Chcą wzrostu wynagrodzenia zasadniczego o 500 zł netto, premii regulaminowej w wysokości 10 proc. podstawy wynagrodzenia, przywrócenia zlikwidowanych przed laty dodatków za pracę w niedzielę i święta w wysokości 30 proc. stawki godzinowej, a ponadto domagają się corocznej nagrody (kwota nie została podana).

W pierwszej fazie protestu tylko oflagowano budynek i wywieszono transparenty. Wysłano też listy do radnych powiatowych z prośbami o zajęcie się sprawą niedostatecznego dofinansowania placówki z budżetu powiatu. Nic to nie dało. Odmówiono spełnienia pracowniczych postulatów.

W listopadzie pracownicy w referendum opowiedzieli się za strajkiem. Odbył się on 15 i 18 grudnia w formie dwugodzinnych pikiet na przejściach dla pieszych przy drogach – wojewódzkiej nr 807 w Ryżkach oraz krajowej nr 63 przed budynkiem Urzędu Miasta i Starostwa Powiatowego w Łukowie. Związkowcy z „Sierpnia ’80” poinformowali, że doszło do pikiet „z powodu braku dobrej woli ze strony dyrekcji i starostwa w sprawie spełnienia postulatów płacowych oraz wobec wyczerpania możliwości rozwiązania sporu zbiorowego na drodze negocjacji”. Zapewniali, że przy blokowaniu dróg nie chodzi o utrudnianie życia ludziom, a jedynie o zwrócenie uwagi na ich protest.

W trakcie pikiety w Łukowie kierujący ruchem policjanci z drogówki co jakiś czas przepuszczali nawet zatrzymane auta. Strajkowało kilkanaście osób. Te, które miały wolny dzień. Związkowcy przekonywali, że miało być ich więcej, ale przełożeni zmienili im grafiki, zwiększając liczbę osób pełniących przedpołudniowe dyżury.

Strajkujących przyjął poseł Krzysztof Głuchowski (PiS), odebrał od nich dokument z postulatami. Zapewnił, że przyjrzy się problemowi niskich wynagrodzeń w opiece społecznej i w razie potrzeby wystąpi z interpelacją do minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej.

LUDZIE ZDESPEROWANI, STAROSTA ZAWZIĘTY

Dyrekcja DPS i starostwo mówią, że nie podniosą pracownikom pensji, bo w Ryżkach są one takie same, jak w 42 podobnych domach na Lubelszczyźnie. I lepsze niż w prywatnych domach opieki, gdzie personel nieraz nie ma nawet stałych umów o pracę, ani tzw. socjalu. Niezadowoleni pracownicy uważają natomiast, że w całej Polsce pracujących w tym sektorze traktuje się jak tanią siłę roboczą.

– Płace najniższe z możliwych muszą odejść do przeszłości – mówią strajkujący z Ryżek. – Nikt z opiekunów czy pokojowych nie zarabia więcej niż 2 tys. zł na rękę, a profesjonalna opieka nad mieszkańcami naszego domu wymaga olbrzymiego wysiłku – konkretyzuje Adam Zaniewicz, przewodniczący Komisji Zakładowej Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień ’80”.

Jego zdaniem, pensje są tak niskie, że pracownicy borykają się z kłopotami materialnymi, chociaż ciężko pracują na zmiany.

– Starostwo nie robi nic, by to zmienić. Pan starosta tłumaczy, że nie ma pieniędzy, ale my wiemy, że tak nie jest. Mamy dowody, potwierdzające niegospodarność w DPS. Starostwo ma też fundusze, które mogłoby przeznaczyć na podwyżki, lecz wydaje je na sprawy lepiej sprzedające się w mediach. Przede wszystkim jednak to starosta zawziął się. Ani on, ani inni przedstawiciele władz powiatowych nie chcą z nami rozmawiać. Spróbujemy przedstawić swe racje radnym. Liczymy, że w końcu rozpoczną się negocjacje płacowe. Jeżeli tak się nie stanie, będziemy musieli zaostrzyć formę strajku. Mamy poparcie związkowców ze Świdnika i górników ze struktur naszego związku.

Media donoszą, że protestem w Ryżkach zainteresowała się partia „Razem”, której przedstawiciele z Lublina podkreślają, że oszczędzanie na płacach personelu DPS odbija się na opiece nad podopiecznymi, a to jest już działanie niehumanitarne.

NIE TEN ADRESAT, NIE TAKIE PODWYŻKI

– Nie jesteśmy adresatem żądań płacowych, dzielimy przecież tylko to, co przekaże starostwo – powiedział Wojciech Pogodziński, dyrektor DPS w Ryżkach. – Płace są, jakie są, ale staramy się uzupełniać je w inny sposób. Pracownicy mogli ukończyć nieodpłatne szkolenia zawodowe, finansowane z Funduszu Pracy. W ubiegłym roku wszyscy otrzymali roczną nagrodę w wysokości 300 zł na osobę, a tym roku po 400 zł. Traktujemy wszystkich po partnersku. Nasi pracownicy biorą udział w układaniu grafiku pracy. Urlopy otrzymują, gdy im pasuje, a nie kiedy wyznaczy przełożony. Mają możliwość wyjazdów do teatru i innych, opłacanych z funduszu socjalnego.

Właściwy adresat żądań, czyli Zarząd Powiatu Łukowskiego, okazał się twardym partnerem. Starosta stwierdził, że pracownicy DPS, podobnie jak w innych placówkach, otrzymali w tym roku podwyżki, średnio po 311 zł brutto. Podobnie było w 2012 i 2014 roku.

– W całym powiecie wydaliśmy na nie 2,5 mln zł i więcej pieniędzy na razie nie przewidujemy dla żadnej z 11 prowadzonych placówek opiekuńczych – uznał J. Kozioł.

Gdy wypowiedź tę opublikował jeden z lokalnych portali internetowych pojawił się pod nim komentarz, w którym autor wytykał staroście błąd.

– Niech nas pan nie rozmiesza! To nie były podwyżki, tylko regulacje płac. Większość pracowników w Ryżkach, nawet spośród najdłużej zatrudnionych, miała wynagrodzenie niższe od tegorocznej najniższej krajowej. Pensje wzrosły do nowego minimum, bo tak nakazywało prawo. To żadna zasługa Zarządu Powiatu czy dobra wola pana starosty – napisał anonimowy internauta.

Okazało się, że z powodów płacowych protestowano również w DPS w Szczecinie, Łodzi, Zielonej Górze, Katowicach, Częstochowie i in.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Łuków: Nie żyje adwokat Łukasz Jończyk. Trwa zbiórka na pomoc rodzinie

Łukasz Jończyk zginął 10 lipca w wypadku drogowym. Tego...

Pijana 23-latka dachowała skodą

Kilka dni temu w Przygodach (gmina Suchożebry) doszło do...

Porażenie prądem podczas wycinki gałęzi

13 sierpnia ok. godz. 12 w Sulejówku na ul....

Dachowanie w Pruszynie (aktualizacja)

W Pruszynie doszło do zderzenia samochodów osobowych.

Sędzia Krzysztof Jakubik walczy o dobre imię

Po wstrząsającej informacji o siedleckim sędzi ekstraklasy, posądzanym o...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje