REKLAMA
5.6 C
Siedlce
Reklama

Brak pokory i kupczenie stołkami. Refleksje powyborcze z Łukowa.  

Gorączkowe układanie puzzli

Po żadnych dotychczasowych wyborach samorządowych, które w latach poprzednich odbywały się w Łukowie, nie pojawiało się tylu niewiadomych odnoście obsady stanowisk i funkcji w Urzędzie Miasta, Starostwie Powiatowym oraz obu radach – miejskiej i w radzie powiatu. Już w najbliższy poniedziałek wiele się wyjaśni.

Wybory i liczba zdobytych mandatów w samorządach, a także poparcie, jakie uzyskują liderzy komitetów wyborczych startujących np. w wyborach na burmistrza, uszeregowuje zazwyczaj grupy lokalnych polityków od najmocniejszych po najsłabsze. Najmocniejsi od pierwszych dni funkcjonowania nowych samorządów zaczynają nadawać kierunki działania i ustalają politykę kadrową. Pozostałe ugrupowania albo stają się wasalami posiadających pełnię władzy – licząc, że coś im z tytułu popierania zwycięzców „spadnie z pańskiego stołu”, albo są pożądanymi przez zwycięzców partnerami, którzy mogą wesprzeć w ramach koalicji działania większości wówczas, gdyby zblokowali się reprezentanci wszystkich komitetów wyborczych poza zwycięskim. To daje im prawo stawiania życzeń. Byle niezbyt wygórowanych, bo dobra dla zwycięzców mimo wszystko są ograniczone.

Jest jeszcze trzecia możliwość – pogodzenie się z losem mniejszości i przyjęcie trudnej roli ugrupowania opozycyjnego.

Dążenie do władzy i frakcja niechętnych

Tyle teorii. Łukowska praktyka w całej rozciągłości odzwierciedla naszkicowany model. Z tą różnicą, będącą niestety utrudnieniem, że zwycięzców jest dwóch. Jeden zbiorowy – to Komitet Wyborczy „Prawo i Sprawiedliwość” – którego kandydaci w wyborach do Rady Miasta uzyskali 10 mandatów w 21-osobowej radzie. W 23-osobowej Radzie Powiatu udało się zdobyć im 11 mandatów. Drugim zwycięzcą wyborów samorządowych 2018 jest Piotr Płudowski z „Alternatywy dla Łukowa”. W starciu o burmistrzowski fotel, w II turze wyborów poparło go o 730 wyborców więcej niż jego kontrkandydata, urzędującego od dwóch kadencji Dariusza Szustka z PiS. Ostateczny zwycięzca, w odniesieniu do wyniku uzyskanego w I turze, zyskał 2.332 głosy, gdy Dariusz Szustek stracił 550 głosów. To jedna z poważniejszych przyczyn, dla których po upływie 2 tygodni od głosowania 4 listopada wciąż nie wiadomo jakie ugrupowania konkretnie będą sprawowały rządy w mieście i w powiecie, a przede wszystkim, kto będzie łukowskim starostą i wicestarostą, kto będzie wiceburmistrzem i czy nowy burmistrz miasta, realizujący zadania zapowiadane w kampanii wyborczej będzie wspierany przez Radę Miasta Łukowa, czy raczej przez nią torpedowany.

Lokalni działacze PiS, od dwóch kadencji rozdający w Łukowie karty, byli przed 4 listopada tak pewni sukcesu swego lidera, burmistrza Dariusza Szustka, że planując kilka ruchów do przodu – metodą szachisty – nie wzięli najprawdopodobniej pod uwagę ewentualnej przegranej. Przegranej swego burmistrza. Trochę lepiej próbowali działać dotychczasowi partnerzy koalicyjni z samorządu miejskiego i powiatowego, czyli członkowie Stowarzyszenia „Przymierze dla Ziemi Łukowskiej” (dawni członkowie i sympatycy SLD, ale również bezpartyjni lewicowcy i centryści, których scementowało spoiwo nader silne – władza i związane z nią profity, chociażby takie jak praca na wielu kierowniczych stanowiskach w całym powiecie). Oni szybko zaczęli układać się z PSL-em, przewidując, że PiS, pomimo posiadania większości mandatów w radach miasta i powiatu, może po przegranych wyborach burmistrzowskich nawet się rozpaść na dwie słabe grupy. Nie od dziś tacy działacze jak: Tadeusz Brzozowski, Włodzimierz Wolski, Andrzej Soćko, Jarosław Okliński, Przemysław Suchodolski czy nawet Marcin Mateńko krytykowali pewne zachowania lidera, dotyczące przede wszystkim sfery prawa i moralności.

„Nowa twarz” starosty i co dalej?

W mieście PSL w czasie kampanii współdziałał z KWW „Razem ponad Podziałami”, który wprowadził do rady Łukowa 4 radnych. W powiecie ludowcy mieli 6 swoich radnych. Z 4 radnymi „Przymierza” w mieście i 6 swymi w powiecie, przy poparciu trójki radnych „Alternatywy” w Radzie Miasta koalicja mniejszościowa mogłaby przy zdyscyplinowanym działaniu pozbawić wpływów PiS. Dysponowałaby bowiem 11 głosami przeciwko 10 w Radzie Miasta i 12 przeciwko 11 w Radzie Powiatu. To, dlaczego pomimo zawartej umowy koalicyjnej „Przymierze” – PSL takiego scenariusza nie zrealizowano, wyjaśnię za chwilę. Wróćmy na moment jeszcze do tezy o braku strategii PiS na przegraną.

Może o tym świadczyć zachowanie Dariusza Szustka, który już po głosowaniu w I turze, choć czekało go jeszcze starcie z Piotrem Płudowskim, uwierzył, że już jest burmistrzem na lata 2018-1023. Uwierzył tak bardzo, iż… publicznie wyznaczył swego zastępcę! Miał nim zostać jeden z jego kontrkandydatów w burmistrzowskim wyścigu – Maciej Nurzyński. Kampanijna twarz „Przymierza dla Ziemi Łukowskiej”, za którą czasowo skrył się lider tej grupy, wieloletni starosta łukowski, Janusz Kozioł. Twarz nieskażona dotychczas brudnymi zagrywkami politycznymi, którą „Przymierze” nieco mu przybrudziło. Bo chociaż Maciej Nurzyński w czasie kampanii twierdził, że w procesie zarządzania po 8 latach czas myśleć nad zmianą zarządzającego, na propozycję Dariusza Szustka ochoczo przystał, a chwilę przed II turą głosowania powiedział, że… popiera dotychczasowego burmistrza!

Zastanawiające jest to w kontekście porozumienia „Przymierza” z PSL-em przeciwko PiS-owi. Ale tylko do momentu ujawnienia prawdy – raczej niewygodnej dla „Przymierza”. Prawdy o zachowaniu tej grupy. Ugrupowanie starosty Janusza Kozioła bez jakiegokolwiek poinformowania sygnatariuszy, pisemne ustalenia z ludowcami uznało za nieważne. PSL został przez "Przymierze" zdradzony z PiS-em. Czemu? Można przypuszczać, że przekalkulowano, iż bardziej opłaca się iść pod rękę z dotychczas z rządzącymi i uzyskać od nich więcej na „powyborczym targowisku” niż od zupełnie nowej, wieloczłonowej i w sumie niepewnej koalicji. Warto pamiętać, że o zbiorowej większości mieli decydować pojedynczy radni. W mieście wiele mówiono o próbach „wyciągania” ich z szeregów koalicji ugrupowań mniejszościowych. W rozmowach takich pojawiają się argumenty nie do odrzucenia, np. z przypomnieniem, że radny lub ktoś z jego rodziny ma pracę dzięki burmistrzowi czy staroście. W takich sytuacjach wytrwać mogą tylko twardziele. A takich w miejskim i powiatowym samorządzie łukowskim zbyt wielu nie ma.

Kryzysowe puzzle

W II turze wyborów burmistrzowskich Dariusz Szustek przepadł, a propozycja wiceburmistrzowskiego fotela dla Macieja Nurzyńskiego wywołała wśród łukowian falę nieskrywanego niezadowolenia. Przysporzyło to też wyborców opowiadających się za Piotrem Płudowskim w II turze głosowania. W Internecie pojawiło się wiele nieprzyjemnych komentarzy pod adresem młodego człowieka przedmiotowo użytego przez „Przymierze”. Często pojawiały się w nich słowa takie jak „zdrada”, „koryto” i inne, przy których żart polegający na przerobieniu hasła z kampanii, przypominającego sześciopunktowy plan dla Łukowa: „Szóstka Nurzyńskiego” – na hasło: „Nurzyński Szustka”, było niewinne jak gra półsłówek.

O braku planu „B” w szeregach PiS-u świadczyć też może i to, że puzzli raz ułożonych, za nic nie dawało się poukładać od nowa w nerwowym pośpiechu po przegranej Dariusza Szustka. Przez dobrych kilka dni po II turze wyborów wśród łukowskich lokalnych działaczy politycznych było jak w czeskim filmie. Dosłownie nikt nic nie wiedział. Po pierwsze dlatego, że zaskoczony wynikami wyborów wciąż urzędujący burmistrz przestał na jakiś czas dowodzić swą armią. Uświadomił sobie, że będzie się musiał pożegnać z gabinetem w Urzędzie Miasta, a nie mając pewności czy partyjni towarzysze w Lublinie zdołają usadzić go gdzieś na krzesełku karuzeli stanowisk, zamknął drzwi do swego pokoju, pozasłaniał okna i cierpiał w samotności. Nie miał też pewności czy nieprzychylna mu frakcja lokalnych PiS-owców nie zechce się go w takim osłabieniu pozbyć. Szczególnie, że na początku dotychczasowy koalicjant PiS-u zaczął się przymilać do opozycjonistów. Ale zarówno wewnętrzna opozycja w partii dotychczasowego burmistrza, jak i opozycyjne ugrupowania w Radzie Miasta, czyli „Alternatywa dla Łukowa” i „Porozumienie ponad Podziałami” oraz kilku działaczy „Przymierza”, okazały się słabe. Pierwszą rozłożyło chyba to, że tuż przed wyborami Dariusz Szustek doprowadził do rezygnacji Tadeusza Brzozowskiego z członkostwa w PiS-ie. Był to lider zdolny poprowadzić przeciw mającemu różne słabości burmistrzowi skuteczny atak pozbawiający go wpływów. Pozostali niezadowoleni, co tu używać eufemizmów, trzęśli portkami, uwikłani w różne opłacalne zależności, które mogły się urwać. Drugą opozycję antyszustkową rozłożyła… zachłanność, niski poziom samokrytycyzmu, strach, a być może i brak honoru co niektórych jej członków. No i brak chęci do wspólnych, bezwarunkowych działań na rzecz miasta. Przed wyborami opozycjoniści antyszustkowi byli zgodni, że dalsze pełnienie tej funkcji przez dotychczasowego burmistrza, nie jest dla miasta dobre. Zgodnie uznano, że działaniem na rzecz miasta, będzie doprowadzenie do odsunięcia Dariusza Szustka z eksponowanych stanowisk samorządowych, dzięki którym człowiek ten wymuszał posłuch w lokalnych szeregach własnej partii oraz wpływał (nie raz w negatywny sposób) na bieg spraw miejskich i powiatowych. Chociażby takich jak niektóre miejskie inwestycje, zwolnienie dyrektora Grzegorza Gomoły ze stanowiska dyrektora SP ZOZ, forsowanie na nie Władysława Kobielskiego, popieranie nieuzasadnionych ekonomicznie i merytorycznie pomysłów na rozbudowę szpitala, pomoc przy uniknięciu odpowiedzialności za łamanie przepisów ustawy antykorupcyjnej przez jednego ze swych bliskich współpracowników itp.

Powyborcze targowisko

Po wyborach naturalnym liderem koalicji opozycyjnie nastawionej do dotychczasowego burmistrza stał się burmistrz-elekt, Piotr Płudowski. Od drugiego dnia po II turze wyborów, czyli od 6 listopada, zaczął rozmawiać z poszczególnymi radnymi, którzy wcześniej deklarowali chęć współdziałania ponad politycznymi podziałami. Rozmowy te wyglądały jak nigdy nie kończąca się opowieść. Nie raz popołudniami i wieczorami zmęczony burmistrz-elekt mówił do swych współpracowników z „AdŁ”, że wielu z jego rozmówców ogarnęła dziwna niemoc. Niby chcieliby, ale się boją. Ciasto zjeść byliby radzi, ale i mieć je nadal też.pragną. To co rano się z ludźmi poustalało, wieczorem już nie obowiązywało. Okazało się też, że niejeden deklarujący wcześniej bezwarunkowe współdziałanie, po wyborach zaczął żądać profitów za „popieranie Płudowskiego”. Ci mniej bezczelni przynosili Piotrowi Płudowskiemu swe CV z sugestią na czym się znają. Namnożyło się dobrych doradców, którzy wiedzieli jak rzecz cała poukładać.

Z pobieżnego tylko podsumowania wynika, że w mieście mogłoby być nawet 7 przewodniczących rady, nie licząc wiceprzewodniczących. Byłoby też kilku wiceburmmistrzów. Są chętni do zajęcia funkcji zastępcy skarbnika, do pracy na kierowniczych stanowiskach w miejskich spółkach i w wydziałach Urzędu Miasta. W starostwie sytuacja podobna. Jest paru chętnych do objęcia fotela starosty, kilku aspiruje do bycia wicestarostą. W zależności od ostatecznych wyborów, których dokona Rada Powiatu Łukowskiego, będzie uzależniony skład zarządu. Tam też wielu chciałoby zasiadać. Niektórym marzą się nie tylko wyższe diety, ale nawet etaty.

To wszystko powoduje, że na trzy dni przed zaprzysiężeniem burmistrza, przed złożeniem ślubowania przez radnych miejskich i powiatowych oraz wyborami starosty i zarządu powiatu, w Łukowie najczęściej powtarza się plotki o tym, kto kim będzie. Pewności nie ma żadnej.

Nie słuchajcie plotek

Wiadomo, że nowy burmistrz Łukowa chce mieć za zastępcę Pawła Krasuskiego. Nie wiadomo jednak czy nie będzie zmuszony współpracować z kimś innym. Ponoć na giełdzie nazwisk obstawia się, że przewodniczącym Rady Miasta zostanie Krzysztof Okliński, a wiceprzewodniczącymi – Jarosław Okliński i Przemysław Suchodolski. Mówiło sie jednak wcześniej i o Mariuszu Chudku i o Henryku Lipcu.

W powiecie już poniedziałkowa sesja zweryfikuje sugestie, że to Dariusz Szustek zostanie starostą. Innym godnym objęcia tej funkcji ma być Włodzimierz Wolski. Plotkuje się, że wicestarostą przy staroście importowanym z Urzędu Miasta będzie Janusz Kozioł, a w prezydium rady zasiedliby: Karol Ciołek jako przewodniczący i Marcin Mateńko oraz Andrzej Wisiński jako wiceprzewodniczący. Do pracy w zarządzie powiatu przy staroście Szustku mają być zgłoszeni: Włodzimierz Wolski, Władysław Mika oraz Wojciech Czerniec. Dwóch pierwszych miałoby być etatowymi członkami zarządu. Jest przygotowany projekt uchwały zmieniającej Statut Powiatu Łukowskiego właśnie w celu umożliwienia pracy w starostwie tym dwóm samorządowcom. Wyborcy dopytują, czy powiat zadłużony na prawie 50 mln zł stać na starostę, wicestarostę i aż dwóch tzw. urzędujących członków zarządu z pensją niewiele niższą niż wicestarosty.

Plotek jest dużo więcej, włącznie z taką, że nowy burmistrz Łukowa z „AdŁ” zapisał się do PiS-u! Nie ma co ich już słuchać i czytać. Poczekajmy do nowego tygodnia. Coś się w końcu musi wyklarować.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zderzenie bmw z toyotą

26 listopada po godz. 7 w miejscowości Drupia koło...

Ciężarówka w peugeota, peugeot w audi…

25 listopada o godz. 8.45 na S17 w kierunku...

Zderzenie opla z fiatem ducato. Kierująca 35-latka trafiła do szpitala

25 listopada po godz. 9 w Jedlance (gm. Stoczek...

Zatrzymanie w sądzie!

29-letni mężczyzna, który przez kilka miesięcy ukrywał się przed...

Sokołowski szpital tonie w długach

Placówka nie płaci ZUS, nie reguluje rachunków, nie wypłaca...

Dachowanie w gminie Łuków

26 listopada w godzinach porannych na drodze gminnej pomiędzy...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje