Mieszkańcom kilku wsi położonych przy drodze krajowej nr 63 nie podoba się plan jej przebudowy, przygotowywany przez GDDKiA.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiada, że w drugiej połowie przyszłego roku zakończy prace nad projektem przebudowy DK 63, a inwestycja zostanie zrealizowana w ciągu dwóch lat. Radości z tego powodu nie okazują mieszkańcy: Biard, Nowych Oknin i Gołaszyna, chociaż wcześniej wiele razy dopominali się o odnowienie zniszczonej nawierzchni.
− Nadal uważamy, że gruntowny remont drogi jest konieczny. Jednak nie w sposób, w jaki zamierza to przeprowadzić GDDKiA − mówią ludzie z kilku wsi. − Przede wszystkim mamy za mało zjazdów z drogi na nasze pola i posesje. Projektanci „zapomnieli” o niektórych z nas, nie zaznaczając w ogóle dojazdów do części pól i kilku gospodarstw. Ale są jeszcze inne, nie mniej istotne uwagi. Najgorsze jest jednak to, że nikt z GDDKiA nie słucha naszych postulatów.
Za mało zjazdów
Przebudowę krajówki z Siedlec do Łukowa (a dokładnie zza Gostchorzy do Łukowa) GDDKiA planuje od tak dawna, że w tym czasie przedawniły się już 3 projekty. Obecnie jest przygotowywany czwarty. Jednak inwestor nie ujął w nim wszystkich istniejących zjazdów. A szerokość tych, które znalazły się w projekcie, została zmniejszona z 6 m do 4,5 m. Odczują to zwłaszcza rolnicy, którzy z krajówki wjeżdżają na pola czy na podwórza maszynami albo samochodami ciężarowymi.
− Zwracaliśmy się już nie raz w tych sprawach do GDDKiA. Prosiliśmy o pomoc parlamentarzystów. Wszystko na nic. Otrzymywane odpowiedzi są lakoniczne. W pismach dyrekcji czytamy, że zaplanowanych zjazdów jest mniej niż obecnie mamy, dlatego, że zostały one zrobione nielegalnie. To bzdury! Na wszystkie mamy papiery, bo były one budowane w zgodzie z przepisami. Wygląda na to, że GDDKiA traktuje nas niepoważnie. Dlatego zdecydowaliśmy się na to, by w kontaktach z tą instytucją i w reprezentowaniu tam naszych interesów pomagał nam prawnik − wyjaśniają mieszkańcy, którzy w ubiegłym tygodniu na zaproszenie Jarosława Skrzyszewskiego, radnego Rady Gminy Łuków, przyjechali do wiejskiej świetlicy w Biardach na spotkanie z radcą prawnym Bogusławem Dziubkiem z Lublina.
Woda i prędkość
Kolejną kwestią, niepokojącą mieszkańców Biard, są problemy z odpływem wody. Ziemia w tej wsi ma gliniaste, nienasiąkliwe podłoże. Wody z pól spływały dotychczas rowami w kierunku drogi. Gdy było jej dużo, dochodziło do podtopień obejść położonych najniżej.
− Po przekazaniu mi waszych uwag przeanalizowałem założenia projektu przebudowy drogi, przygotowywanego przez GDDKiA. Sprawy dotyczące stosunków wodnych nie są tam zbyt jasno opisane. Wskazuje się, że woda z drogi ma być odprowadzana systemem istniejących rowów melioracyjnych. A jak i gdzie będzie usuwana woda z pól? − retorycznie zapytał mecenas Dziubek. − Podzielam państwa obawy o to, że po zmodernizowaniu DK63 w Biardach mogą być zalewane nie tylko budynki, ale i sama droga. Chcę, by w tej sprawie wypowiedzieli się eksperci.
Szlak komunikacyjny przez: Wiśniew, Gostchorz, Biardy, Nowe Okniny i Gołaszyn ma mieć status drogi głównej przyspieszonej. Cóż to znaczy? Między innymi to, że nawet w obszarze zabudowanym pojazdy będą mogły rozwijać dopuszczalną prędkość do 70 km/h. Czy będzie bezpiecznie? Najwięcej zmartwień mają mieszkańcy Biard, gdyż na całej długości wsi nie ma teraz ani jednego przejścia dla pieszych. Nowy projekt przewiduje utrzymanie takiego stanu rzeczy.
− Już przy obecnej prędkości 50 km/h i dużym natężeniu ruchu mamy kłopoty z przejściem na drugą stronę jezdni. Co będzie w przyszłości, nawet nie chcemy myśleć! − złoszczą się ludzie.
Delegacja z posłami
Na spotkaniu w Biardach podkreślano, że intencją mieszkańców nie jest wszczynanie kolejnego konfliktu społecznego i utrudnianie przebudowy drogi, ale skuteczne rozwiązanie wskazanych problemów. Tymczasem kierownictwo Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie chce rozmawiać. Ludziom lakonicznie odpisuje, że uwagi należało zgłaszać podczas konsultacji społecznych.
− Przyjechali do nas dwa razy. Nie przeprowadzili wizji lokalnej, a zebrania miały charakter informacyjny. Pokazali nam prezentację z komputerową wizualizacją przebudowanej drogi i nawet nie chcieli odpowiadać na pytania. To były konsultacje?! − frustrują się mieszkańcy.
Mecenas Bogusław Dziubek wraz z łukowskimi posłami – Krzysztofem Głuchowskim i Sławomirem Skwarkiem dążą do spotkania w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. W delegacji, jaka ma się tam udać, oprócz wspomnianych, ma być też radny Jarosław Skrzyszewski i reprezentanci poszczególnych wsi.
− Skoro Mahomet nie chciał przybyć do góry, to góra pofatyguje się do Mahometa − stwierdzono pod koniec spotkania w Biardach.
Wysłaliśmy mailem pytania do GDDKiA. Czekamy na odpowiedź. Do sprawy przebudowy DK63 będziemy wracać.
To przecież główna droga
To normalne że ogranicza się ilość zjazdów prywatnych na trasach krajowych -to potencjalnie kolizjogenne miejsca, pogarsza się także płynność ruchu gdy co chwila ktoś przyhamowuje przy skręcie. W zamian buduje się wzdłuż tzw. serwisówki i to z nich są prywatne zjazdy. No sorry, ale mieszkając przy krajówce trzeba mieć świadomość, że tak się teraz robi.
Do gruby gieniek
Ha ha ha ha ale się uśmiałem 😀
Widzę, że mam do czynienia z tymi “wyuczonymi”” w ***byłeś i ***widziałeś, bo gdyby droga lub obiekt nie był wybudowany według sztuki i twojego ***projektu, to nikt by tego nie odebrał.
Do gruby gieniek
Ha ha ha ha ale się uśmiałem 😀
Widzę, że mam do czynienia z tymi “wyuczonymi”” w ***byłeś i ***widziałeś, bo gdyby droga lub obiekt nie był wybudowany według sztuki i twojego ***projektu, to nikt by tego nie odebrał.
walczcie
i nie odpuszczajcie bo będziecie mieć we wjeździe próg 17cm albo i więcej. Wszystko dlatego że to koszty. Łatwiej nalać warstwę na starą nawierzchnię niż zrywać i robić nową podbudowę. Z taką metodą będziemy mieli chodniki na wysokości parapetów
A drenaże?
Ponoć projekt nie uwzględnia wystarczająco problemu braku drenaży od posesji? To ponoć sprawia, że droga (która jak najbardziej powinna powstać) może okazać się fuszerką?
do Gruby gienek
jeśli jesteś projektantem – nie podpisuj, jeśli coś jest niezgodne z przepisami. Masz zaprojektować zgodnie z przepisami, normami, warunkami technicznymi i czym wy tam jeszcze się posługujecie, a nie jak ci inwestor każe. Gdybyś projektował budynek a inwestor nie chciałby zbroić konstrukcji, bo za drogo, też byś uległ? Odpowiedzialność spoczywa na tobie, nie na zlecającym. Może trzeba konsultacje robić między zleceniodawcą (GDDKiA lub innym urzędem), mieszkańcami, projektantem i wykonawcą, może wtedy na jednym spotkaniu doszlibyście do konsensusu i wszyscy byliby zadowoleni, a wątpliwości rozwiane?
Do dosc fuszerce
Tak uległ bym. Zaproponował bym budynek z drewna, ktory nie wymaga zbrojenia a bedzie zgodny z przepisami, normami itd. :). Inwestor wymaga i placi wiec czemu mam mu robic w poprzek ? To ze cos sie nie podoba Ryskowi i szwagrowi sasiada nie znaczy ze jest zrobione nie zgodnie z przepisami. Jeszcze sie taki nie urodzil co by kazdemu dogodzil, a uwag wszystkich nie da sie uwzglednic bo jednemu bedzie za nisko a drugiemu za wysoko.