Na łukowskim cmentarzu parafialnym św. Rocha jest mogiła Franciszka Maklakiewicza.
Można powiedzieć, że – w pewnym sensie – to Krzysztof Kamil Baczyński polskiej muzyki. Podobnie jak sławny poeta, zginął w obronie Ojczyzny. W 1939 r. zgłosił się do wojska na ochotnika. Obsługiwał ckm pod Gołaszynem. Ciężko ranny trafił do szpitala św. Tadeusza w Łukowie, gdzie zmarł. Miał 24 lata…
W 81. rocznicę śmierci Franciszka Maklakiewicza przy jego mogile odsłonięto pamiątkową tablicę. Na uroczystość, zainicjowaną przez łukowskiego społecznika Andrzeja Zdrojewskiego, przyjechała bratanica Franciszka, Joanna Maklakiewicz.
Samouk idzie na studia
Dzięki jej wspomnieniom bliżej
poznajemy nie tylko bardzo mało
w naszych stronach znanego kompozytora,
ale i ród Maklakiewiczów.
Pochodzą z Mszczonowa,
miejscowości na południowy
zachód od Warszawy.
Większość członków rodziny
miało (i ma) związki z kulturą.
Jeden – Zdzisław Maklakiewicz,
to znany aktor. Był on
wnukiem Jana Nepomucena
Maklakiewicza, głowy rodu.
Jan Nepomucen, organista
kościelny i jego żona Rozalia,
mieli 12 dzieci. Wieku dorosłego
dożyło 4 synów (najstarszy
Jan, później Władysław, Franciszek
i Tadeusz) oraz 2 córki.
Dzieci Maklakiewiczów były
artystycznie uzdolnione. Ale
Franciszek miał też zdolności
matematyczne, literackie, lingwistyczne…
– Mój tato, Tadeusz Maklakiewicz,
opowiadał, że nie wiadomo,
kiedy wujek Franio nauczył się czytać
i pisać. Nie wiadomo, też w jaki sposób
nauczył się nut i gry na organach
tak, że jako dziesięciolatek czasem zastępował
w kościele chorującego ojca.
Grał na ślubach, pogrzebach, podczas
W połowie października 1939 r. Jan Maklakiewicz napisał do
swej matki:
„Kochana Mamo
Bardzo boleję, że muszę Ci donieść okropną dla nas wszystkich wiadomość,
że Franuś nie żyje. Został śmiertelnie ranny i zmarł 3 tygodnie temu
w Łukowie, w szpitalu. [I w Łukowie] też jest pochowany. Umierając przyjął
komunię św. i ostatnie namaszczenie, był zrezygnowany. Wspominał Ciebie
i Zosię. (…) Był Franuś w wojsku i umarł jako wojskowy. Prosił, żeby Ciebie
łagodnie przygotować na tę wiadomość. Wolałbym Ci jej nie podawać. To jest
straszne i cios dla nas olbrzymi. Kochałem go więcej niż brata. A on Ciebie
kochał najmocniej z nas wszystkich.”
Joanna Maklakiewicz, bratanica Franciszka pokazuje
fotografię swego wujka z czasów podchorążówki,
którą kończył w Zambrowie. Franciszek Maklakiewicz – z lewej.
niezbyt sprawny, nie nadawał się do
wojskowego rzemiosła, ale zjednał
sobie kolegów i przełożonych. Lubiano
go za mocną głowę do wódki, za
to, że w oficerskich kasynach i restauracjach
grywał szlagiery, a podczas
mszy wojskowych – pieśni religijne
i wojskowe.
Namawiano go, by pozostał
w wojsku. Miał kierować pułkową
orkiestrą i dostać stopień podporucznika.
Przed wojną taki awans byłby
dla dwudziestoparolatka zawrotną
wojskową karierą. Ale Franciszek
szczęściem, odbiera człowiekowi coś
z jego duszy” – podkreśla Joanna Maklakiewicz.
I dodaje: – Franuś służbę
żołnierską zakończył z tzw. niebieską
kartą, czyli nie był uwzględniany
przy wprowadzaniu mobilizacji Ale
w godzinie próby, gdy ci, którzy wymachiwali
szabelkami, uciekli, wujek,
bez munduru, tylko w wojskowym
szynelu, na ochotnika bronił skrawka
ziemi polskiej, ziemi łukowskiej.
I przy torach linii kolejowej Łuków-
Dęblin jego krew w tę ziemię
wsiąkła… Piotr Giczela
Grób Franciszka Maklakiewicza
na łukowskim cmentarzu św. Rocha.
Czytelnicy piszą
Zapomniane zbrodnie
do potwierdzenia przez IPN w Lublinie.
Otrzymałem potwierdzenie
8 lipca 2013 roku, wydała je Komisja
Ścigania Zbrodni Przeciw Narodowi
Polskiemu – Oddziałowe Biuro Udostępniania
i Archiwizacji, a podpisał
naczelnik – Marcin Krzysztofiak. Powyższe
dane przekazałem już w 2013
r. ówczesnej pani wiceprezydent miasta,
Annie Sochackiej i otrzymałem
obietnicę zajęcia się sprawą. Mija już
7 lat i nic w tej sprawie nie zrobiono?!
Ale jest jeszcze jedna, niestety niewyjaśniona,
wielka zbrodnia. W ostatnich
dniach lipca 1944 r., w czasie walk o Siedlce,
wycofując się z miasta, oddziały
Dywizji Pancernej SS –Totenkopf w siedleckim
więzieniu zamordowały prawdopodobnie
około 400 (!) więźniów. Już
najwyższy czas, by wyjaśnić szczegóły
tego wydarzenia z końca lipca 1944 r.
JERZY GARBACZEWSKI
Od lat zajmuję się historią Siedlec
i bardzo zainteresowałem się zapomnianymi
zbrodniami w naszym mieście
z lat 1944-52. Do dziś nie są one
należycie upamiętnione.
Pierwsza – to zamordowanie od
25 do 57 osób na siedleckim rynku
6 lipca 1944 r. Był to odwet hitlerowców
za zabicie 4 lipca 1944 r. komisarza
miasta por. SS Alberta Fabischa.
Zbrodni dokonali Ukraińcy z Dywizji
Galizien SS z Warszawy, strzelając
w tłum ludzi, zebranych na rynku.
Znam 11 nazwisk tych zamordowanych.
Druga wielka zbrodnia, tym razem
dokonana przez rodzimych zbrodniarzy
z UB, w latach 1945-52 w siedleckim
więzieniu, to zamordowanie
żołnierzy Niezłomnych – Wyklętych.
Znam 34 nazwiska tych ludzi.
Sporządzony przez mnie opis powyższych
dwóch zbrodni wysłałem
Starosta Łukowski
podaje do publicznej wiadomości wyciąg z ogłoszenia
o pierwszym ustnym przetargu nieograniczonym na
sprzedaż nieruchomości, stanowiącej własność Skarbu
Państwa, położonej w Łukowie, oznaczonej w ewidencji
gruntów i budynków jako działka nr 9780/6.
Przetarg ustny nieograniczony odbędzie się
8 grudnia 2020 r. o godz. 12.00
w Sali Konferencyjnej Starostwa Powiatowego
w Łukowie, ul. Piłsudskiego 17, 21- 400 Łuków
Ogłoszenie zostało podane do publicznej wiadomości
poprzez wywieszenie na urzędowych tablicach
ogłoszeń Starostwa Powiatowego w Łukowie
przy ul. Piłsudskiego 17, Urzędu Miasta Łuków,
na stronie internetowej Starostwa Powiatowego
w Łukowie oraz na BIP >>> Nieruchomości Skarbu
Państwa>> Sprzedaż nieruchomości. Regulamin
przetargu znajduje się na stronie internetowej i BIP
Starostwa Powiatowego w Łukowie.
Szczegółowe informacje można uzyskać w Starostwie
Powiatowym w Łukowie przy ul. Piłsudskiego 17 pok.
nr 54 lub pod nr. telefonu 25 798 22 03 wew. 277.
STAROSTA ŁUKOWSKI
847-1p (-) Dariusz Szustek