Burmistrz Garwolina Tadeusz Mikulski nie otrzymał absolutorium. Rada Miejska zajmowała się tym tematem na ostatniej sesji (28 kwietnia). Zanim doszło do głosowania, burmistrz poinformował radnych, że procent wykonania dochodów wyniósł 88 procent, a wydatków – 98 procent. Na korzyść burmistrza przemawiał też stopień zadłużenia miasta, zmniejszył się on z 20 do 17 proc.
O udzielenie burmistrzowi absolutorium wnioskowała Miejska Komisja Rewizyjna. Zastrzeżeń co do wykonania budżetu za ubiegły rok nie miała także Regionalna Izba Obrachunkowa. Mimo to, burmistrz nie dostał absolutorium. Za jego udzieleniem wypowiedziało się siedmiu radnych, trzech było przeciw, a pięciu wstrzymało się od głosu. Głosowanie zaskoczyło wielu zebranych na sali. Nie zaskoczyło jednak samego zainteresowanego. Dlaczego? Na ten temat rozmawialiśmy z burmistrzem Tadeuszem Mikulskim.
– Panie burmistrzu, argumentem numer jeden, poruszanym podczas dyskusji, która miała miejsce przed rozpoczęciem głosowania, były nieprawidłowości w wykonaniu ścieżek rowerowych. Odpowiedzialnością za bałagan, powstały jesienią, obarczono pana.
– Przede wszystkim myślę, że zarzuty, które zostały mi postawione, to tak naprawdę żadne zarzuty. Nie mają merytorycznego związku z absolutorium. Co do ścieżek, to ich projekt opracowywali fachowcy. Samo wykonawstwo mogło budzić zastrzeżenia, z tym mogę się zgodzić. Biała farba na asfalcie przebijała przez czarną i to niewątpliwie świadczyło o nieprawidłowym wykonaniu prac. Jednak do udzielenia absolutorium to ma się nijak.
– A co, pańskim zdaniem, powinno być wzięte pod uwagę w głosowaniu?
– Ubiegłoroczny budżet staraliśmy się wykonać tak skrzętnie, żeby wszystko to, co zaplanowane, zostało wykonane i to się nam udało. Poza tym udało nam się pozyskać dwa miliony złotych dotacji z zewnątrz i obniżyć zadłużenie miasta. W miarę łagodnie przeżyliśmy kryzys. Ogólna sytuacja wprawdzie przełożyła się na finanse, ale daliśmy sobie z tym radę. Teraz z perspektywy czasu można powiedzieć, że moja decyzja o zatrzymaniu nadwyżki finansowej była słuszna. Przewidziałem sytuację i dobrze się stało. Budżet był analizowany na bieżąco, więc został dobrze zrealizowany. Gospodarka była racjonalna i oszczędna, a dodatkowo – udało nam się pozyskać dotacje. O czym my tu mówimy? O rozgrywkach typowo politycznych.
– W obecnej kadencji taka sytuacja miała już raz miejsce. To zbieg okoliczności, czy planowane działania pańskich przeciwników?
– Ależ oczywiście, że to nie był pierwszy raz. A ja oceniam to zupełnie normalnie. Szuka się pretekstów. Proszę zwrócić uwagę na to, jak to się odbywało. Przewodniczący rady (Michał Rękawek ze Stowarzyszenia dla Garwolina- red.) już przed sesją opublikował w internecie swój komentarz na temat planowanego głosowania nad absolutorium. Stwierdził w nim, że wstrzymanie się od głosu to w praktyce brak rozstrzygnięcia. Najwyraźniej przygotowywał w ten sposób swoich czytelników do tego, co planował. Uprzedził ich, co mają myśleć na temat tego, co planowała jego grupa. Oni mają w radzie osiem mandatów. Aby nie było jasne, że wszyscy są przeciw burmistrzowi, a decyzja jest czysto polityczna, cała grupa podzieliła się na części. Trzech było przeciw, a reszta się wstrzymała. To gra polityczna. Wszystko opiera się na rozgrywkach. Ja traktuję to głosowanie jak grę polityczną, która będzie miała z góry ustalony finał.
– Od strony prawnej sytuacja nie jest jednoznaczna. Jak pan ją odbiera?
– Komisja rewizyjna wnioskowała za udzieleniem absolutorium. Regionalna Izba Obrachunkowa również nie miała zastrzeżeń. Od strony formalnej sprawa nie jest rozstrzygnięta, uchwała nie została podjęta. Rada nie udzieliła, ale i nie odmówiła absolutorium. Cel został osiągnięty. Chodziło o to, żeby mieć o czym pisać. Ja z tą grupą radnych przeżyłem już wiele. W poprzedniej kadencji lano na mnie przysłowiowe pomyje. Byłem już niesłuszenie oskarżany o wiele spraw. Skończyło się na tym, że zgłosiłem sprawę do prokuratury. Oni wytłumaczyli się tym, że mieli informacje z gazet. Najpierw sami coś podawali do publicznej wiadomości, później tłumaczyli się tym, że to przeczytali. Nasze pokolenie to niestety ludzie, którzy wiele wynieśli z poprzedniego systemu. Ja, żeby nie tłumaczyć się wciąż każdemu ze wszystkiego, po prostu zawiesiłem w swoim gabinecie wydruk z IPN. Można dowiedzieć się z niego, że na listach współpracowników i donosicieli PRL-u nie figuruję.
– A co z problemem ścieżek rowerowych?
– Sprawa jest w toku. Część usterek już została usunięta, inne są nadal usuwane. Część wadliwego oznakowania została już usunięta w ramach gwarancji, udzielonej nam przez wykonawcę. Po oddaniu ścieżek do użytku Komenda Powiatowa Policji i Zarząd Dróg Powiatowych zwrócili nam uwagę, że dla większego bezpieczeństwa użytkowników warto wprowadzić jeszcze dodatkowe zmiany. Te zmiany uwzględni osobny projekt, który będziemy realizować. Wszystko jest konsultowane ze specjalistami od bezpieczeństwa.
– Decyzji w tej sprawie nie podjęła jeszcze Prokuratura Rejonowa, gdzie radni Stowarzyszenia dla Garwolina złożyli doniesienie przeciw panu. Nie obawia się pan, że to może panu zaszkodzić?
– Jak mogę poważnie traktować takie doniesienie, pod którym podpisuje się mój kontrkandydat w zbliżających się wyborach? Jestem spokojny i staram się realnie oceniać stan rzeczy.
– Jak będą wyglądały finanse miasta w tym roku?
– Dobrze. Budżet jest pod pełną kontrolą. Jak kapitan statku jest trzeźwy i wie, gdzie i jaką trasą ma płynąć, to wszystko jest pod kontrolą.
