– Dzisiaj sprawa wygląda diametralnie inaczej – tłumaczy burmistrz Marcin Jakubowski. – Nowe zmian w prawie powinny uniemożliwić roszczenia spadkobiercom.
Pałac Dernałowiczów to perła mińskiej architektury, wpisana w 1957 r. do rejestru zabytków. Położony w sercu miasta, nad rzeką Srebrną, otoczony parkiem krajobrazowym, stał się wizytówką Mińska Mazowieckiego.
Ostatnimi właścicielami budynku oraz gruntów wokół niego (dawna nazwa: Dwór Miński) była rodzina Dernałowiczów. Za ich czasów w pałacu bywali: Henryk Sienkiewicz (opisał go zresztą w „Panu Wołodyjowskim”), Stefan Żeromski, Józef Piłsudski, nuncjusz stolicy apostolskiej Achille Ratti (późniejszy papież Pius XI) oraz młody francuski porucznik Charles de Gaulle (późniejszy prezydent Francji).
Przeprowadzona w 1944 r. reforma rolna odebrała majątek Dernałowiczom i przekazała go Skarbowi Państwa. Później trafił do mińskiego samorządu, który urządził w tym miejscu park krajobrazowy.
W latach powojennych pałac Dernałowiczów uległ dewastacji. Po remoncie w 1956 r. wprowadziła się tu szkoła chemiczna, a po kolejnej modernizacji, od 1980 r. pałac jest siedzibą Miejskiego Domu Kultury. Przed 12 laty potomkowie Dernałowiczów upomnieli się o niego.
Spadkobierczyni wezwała miasto do ugody, a ówczesny burmistrz Zbigniew Grzesiak ją odrzucił.
– Ugoda była jednoznacznym żądaniem zwrotu nieruchomości wraz z parkiem i nie pozostawiała żadnego manewru do negocjacji – wyjaśniał.
Spadkobiercy, nie mogąc dogadać się z miastem, podjęli szereg postępowań administracyjnych. Początkowo sprawa została rozstrzygnięta przez wojewodę mazowieckiego, który oddalił roszczenia spadkobiercy, uznając, że pałac i park podlegały dekretowi o reformie rolnej. Jednak po wielu latach nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. W 2021 r. minister rolnictwa i rozwoju wsi uchylił korzystną dla miasta decyzję wojewody. Orzekł, że znacząca część gruntów Dworu Mińsk nie podlegała dekretowi o reformie rolnej, w związku z tym nie została prawnie wywłaszczona. Oznaczało to, iż miasto może stracić siedzibę domu kultury i otaczający ją park.
Władze Mińska Mazowieckiego złożyły skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i wysłały pismo do premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o pomoc. Wspomniały o wysiłku wielu pokoleń mińszczan, którzy zaangażowali się w odbudowę pałacu i parku, będącego zaniedbanym kawałkiem ziemi w centrum miasta. Jak przekonywały, nie powinno się obciążać 40-tysięcznej społeczności miasta odpowiedzialnością za błędy sprzed dziesiątek lat.
Czy pałac i zabytkowy park w sercu miasta wrócą w ręce spadkobierców Dernałowiczów?
– Dzisiaj sprawa wygląda diametralnie inaczej – tłumaczy burmistrz Marcin Jakubowski. – W międzyczasie polski parlament przyjął ustawę nowelizującą kodeks postępowania administracyjnego. Zgodnie z nią, decyzje administracyjne, które zostały wydane w jakimś odstępie czasu (w naszym przypadku to już 10 lat), nie mogą być uchylane lub zmieniane. A zatem decyzje komunalizacyjne, przyznające nam własność, która nie może zostać zwrócona, w zasadzie zamykają drogę możliwości domagania się zwrotu tych nieruchomości przez spadkobierców.
Burmistrz podejrzewa, że gdy definitywnie zakończą się sprawy sądowe, spadkobiercy zwrócą się do Skarbu Państwa o odszkodowanie, nie żądając zwrotów czy jakichkolwiek roszczeń względem miasta.
– Krótko mówiąc, zmiany, jakie nastąpiły w prawie, spowodowały, że miasto jest bezpieczne – tłumaczy burmistrz.