Jeszcze do niedawna w Łukowie były toalety miejskie z bieżącą wodą, ogrzewaniem, mydłem w płynie, poręczami dla niepełnosprawnych i suszarkami do rąk.
Teraz ich nie ma, bo koszty dokonywanych w nich zniszczeń szły w dziesiątki tysięcy, a zostawiany tam bałagan przeraził nawet burmistrza.
Podczas ostatniej sesji łukowskiej rady miasta radny Ireneusz Goławski uderzył w dość dramatyczny ton.
– Chodzi o szalet miejski przy dworcu PKS-u. Jest częściej zamknięty niż otwarty i to naprawdę problem dla podróżnych przyjeżdżających do Łukowa. Prosiłbym o zwrócenie na to szczególnej uwagi, ponieważ przedsiębiorcy, którzy prowadzą swoje usługi w tej okolicy, bardzo narzekają na taką sytuację. Ci ludzie przecież muszą gdzieś załatwiać swoje potrzeby, więc wchodzą do ich lokali i często wbrew ich woli korzystają ze znajdujących się tam łazienek, co kończy się szarpaniną – poinformował.
Burmistrz Piotr Płudowski był w tej sprawie niewzruszony.
– Ta toaleta została zamknięta i zamknięta pozostanie – oznajmił krótko. – Wynajęliśmy toalety tymczasowe pewnej znanej firmy ze względu na to, że te kontenerowe są ciągle uszkadzane. Na dodatek to, co niektórzy tam zostawiają, urąga wszelkim standardom i jest mi żal osób, które muszą sprzątać ten bałagan. Dlatego zdecydowaliśmy, że ustawimy zwykłe plastikowe toalety, które są serwisowane regularnie przez firmę zewnętrzną. To będzie po prostu lepsze i tańsze rozwiązanie – zakończył włodarz miasta.
PRZYCHODY Z WYCHODKA I…
„Tygodnik” poprosił burmistrza o więcej szczegółów.
Jak informuje burmistrz,
kontenerowa toaleta miejska
przy ul. Staropijarskiej to 1 z 2 takich
obiektów, które zamontowano w Łukowie
we wrześniu 2014 roku (druga
stanęła w parku miejskim). Koszt ich
zakupu wyniósł wtedy 74,5 tys. zł. Toalety
mają przyłącza: wodociągowe,
kanalizacji sanitarnej, elektryczne
i instalacji grzewczej. Wyposażono
je też w: muszle ustępowe ze stali
nierdzewnej, podajniki papieru toaletowego,
zespoły umywalkowe,
pojemniki na śmieci, pojemnik na
mydło w płynie, poręcze dla niepełnosprawnych
oraz suszarkę do rąk.
W 2021 r. koszt utrzymania obu toalet
wyniósł 12.425,56 zł. A przychód (bo
aby skorzystać z WC, należało wrzucić
monetę) – 10.827,78 zł.
Tu jednak kończą się dobre informacje.
– Najczęściej występujące aktywandalizmu toalet to uszkodzenia:
paneli drzwi wejściowych, drzwiczek
z przedmiotami do utrzymania
czystości, elektrozamka w drzwiach,
przycisku alarmu toalety oraz pomalowanie
ścian sprayem – wylicza Piotr
Płudowski. Odpowiedź na pytanie,
czym jest wspomniany na sesji bałagan,
który musieli w tych miejscach
sprzątać miejscy pracownicy, pozostaje
zatem kwestią wyobraźni.
Co ciekawe, włodarz informuje,
że mimo interwencji policji nie
wyciągnięto konsekwencji wobec
sprawców wspomnianych zniszczeń.
Dlaczego? – Sprawcami okazywali się
bezdomni – czytamy w odpowiedzi.
PLASTIKOWA ALTERNATYWA
Burmistrz Płudowski dodaje też,
że do takich aktów wandalizmudochodziło notorycznie. To dlatego
wybrano rozwiązanie alternatywne:
2 toalety przenośne, już bez wygód.
– Koszt wynajęcia jednego TOI TOI
wraz z cotygodniową obsługą serwisową
wynosi 123,12 zł (brutto), co
daje rocznie 1477,44 zł. Łączny koszt
wynajęcia i cotygodniowego serwisu
obu toalet przenośnych od 17 czerwca
do 31 grudnia 2022 r. wynosi natomiast
1.600,56 zł – informuje szef
urzędu miasta.
A dla porównania dodaje: – Koszt
zakupu nowych drzwi do jednej toalety
kontenerowej wynosi ponad
10.000 zł. Z uwagi na duże koszty
utrzymania toaleta usytuowana przy
ul. Staropijarskiej nie będzie więc
udostępniona.
BARTOSZ SZUMOWSKI