Polska grupa VADER znana jest fanom muzyki metalowej na całym świecie. Od Rosji, przez Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone, Australię, Japonię, po Brazylię, Wenezuelę, Peru a nawet Izrael. Wszędzie tam koncertuje i można kupić jej płyty. W gruncie rzeczy trudno o bardziej zapracowanych muzyków, którzy większość dni w roku spędzają w trasie.
Peterowi ( Piotr Wiwczarek) niełatwo było znaleźć czas na wywiad. Byłem jednak pod wielkim wrażeniem jego dyscypliny i sumienności. Co i rusz wysyłał mi z iPhone’a informacje z trasy po Stanach: “Pamiętam… Jestem teraz w trasie i cieżko znależć czas. Postaram się do połowy miesiąca. OK? Pozdrawiam z Milwaukee!!!” albo “Przepraszam za zwłokę….tak właśnie jest w moim życiu. Pozdrawiam z Oklahomy!!!”
O to obszerne fragmenty wywiadu ( spora część dotąd niepublikowana i nadal aktualna), przeprowadzonego z Peterem kilka lat temu. (Legenda metalu zagra 25 listopada o godz. 19.00 w Rock Pub „Lemmy” w Siedlcach).
– W jednym z wywiadów dla pisma Teraz Rock powiedziałeś „Nie oczekuje od życia cudów, złotych klamek i kryształowych wanien. Chce aktywności jako muzyk i spokoju jako człowiek”. Spokój w Twoim rozumieniu to…?
– Mój dom i moja rodzina. Szukałem takiego miejsca przez całe życie. Znalazłem! I teraz tylko brak mi czasu na delektowanie się tym spokojem.
– Vader znany jest fanom muzyki metalowej na całym świecie. Jak się udało znaleźć klucz do tak spektakularnej kariery?
– Nie ma „klucza do kariery”. Można ją osiągnąć albo przez znajomości wśród określonych ludzi, mając dużo pieniędzy lub poprzez wiarę w to, co się robi, popartą ciężką pracą i wieloma wyrzeczeniami. Ponieważ nigdy nie mogliśmy liczyć na pomoc ludzi z tzw. branży ani też nie byliśmy milionerami, pozostała tylko ta ostatnia opcja. Poza tym, kiedy zaczynaliśmy grać, jeszcze w połowie lat osiemdziesiątych, nikt nie myślał o jakimkolwiek sukcesie. Wszystko było wówczas sukcesem: sala na próby, nowa gitara, koncert, nowe nagranie. Mieliśmy oczywiście marzenia, ale takowe miały się spełnić dopiero po wielu, wielu latach.
– Miesiącami przebywacie w trasie. Był taki rok, kiedy zagraliście 150 koncertów. Nie byłeś wówczas bliski obłędu?
– To moje życie! Zdecydowałem się na takie wiele lat temu, więc dlaczego miałbym narzekać? Życie muzyka to masa wyrzeczeń, o jakich fani zwykle nie mają pojęcia. Zawsze widać tylko plusy bycia w „znanym zespole”. Niewielu ma pojęcie o cenie, jaką trzeba za takie życie zapłacić. Wciąż w biegu, daleko od rodziny i kolegów, brak stabilizacji przebywanie z tymi samymi ludźmi przez całe miesiące codziennie. Znacznie łatwiej jest znaleźć dobrego muzyka niż takiego, który na dłuższą metę wytrzyma takie tempo życia. A Vader od 1993 roku gra rocznie 100-150 koncertów. A bywało i więcej.
– Podróże kształcą, dodają smaku i aromatu naszej egzystencji. Pamiętasz podróż z największą adrenaliną?
– Owszem mieliśmy kilka zdarzeń, kiedy np. nasz autobus prawie spadł ze skarpy, gdy pewien holenderski kierowca zapomniał zaciągnąć ręczny hamulec, czy kiedy deportowano nas z Kolumbii do Kostaryki, po tym jak nasz „promotor” zapomniał o obowiązku posiadania wiz dla Polaków… a nasz konsul w Bogocie był na rybach i nie bardzo chciało mu się ruszyć tyłka i pomóc rodakom w potrzebie. Generalnie jednak nasze trasy są przygotowane szczegółowo i tego rodzaju niespodzianki są rzadkością.
– Zagraliście amerykańską serię koncertów u boku legendarnego OVERKILL. Dzielenie z nimi sceny musiało być ekscytujące.
– Taką miałem nadzieję – mimo, iż nie jestem, aż tak wielkim fanem tego zespołu. Rzeczywistość okazała się jednak znacznie bardziej brutalna i tylko ze względu na szacunek dla Overkill pominę milczeniem kilka bolesnych faktów. Niestety pieniądze potrafią często mieszać we łbach. Szczególnie w USA.
– Porozmawiajmy przez chwilę o amerykańskiej formacji WASP. W latach 80-tych słynęła z szokujących koncertów, przebijała w tym dokonania Ozzy’ego Osbourne’a i Alice Coppera razem wziętych. Wiem, że zagraliście z nimi wspólny koncert w Brazylii. Nadal szokują, czy to już stateczni starsi panowie?
– Graliśmy dwa koncerty w Brazylii. Oba zespoły były niesamowicie wspaniale przyjęte przez publikę – mimo sporych różnic stylistycznych. Oczywiście miałem okazję obejrzeć oba koncerty jak i poimprezować z kapelą w hotelu. WASP to cały czas wulkan na scenie! Zupełnie nie widać tych lat, jakie upłynęły od wydania pierwszego albumu. Duże doświadczenie i jeszcze większy ogień!
– Na świecie rozpoznano ponad 500 rodzajów fobii. Ludzie boją się myszy, klownów, diabła, papieża, a nawet pięknych kobiet. Są też tacy, którzy odczuwają lęk przed ostrą muzyką metalową.
– Ludzie boją się też urzędów podatkowych i policjantów… Za wszelkie „fobie” odpowiadają tylko i wyłącznie media! Nikt nie zauważa dziś przypadków pozytywnych a jedynie skrajnie negatywne i wyjątkowo idiotyczne. Zrób coś głupiego i puść to w obieg internetowy a będziesz miał 100 razy większą „oglądalność” niż najbardziej utalentowani artyści. A kto jak nie media żywi się tą właśnie „oglądalnością”? Przypomina mi to trochę niedawno oglądany film „Idiokracja”. Cóż za trafne spostrzeżenie!
– Jak muzyka Vadera oddziałuje na słuchaczy? Czy muzyka może zmieniać człowieka?
– Metal to emocje i swego rodzaju „terapia wstrząsowa”, która może pomóc np. w podniesieniu wiary we własne siły czy uwierzeniu w swoje możliwości – tak było przynajmniej w moim przypadku. Żadna muzyka nie jest w stanie jednak drastycznie zmienić człowieka. Na to mają wpływ zupełnie inne czynniki. To czy ktoś jest dobry czy zły nie zależy od słuchanej muzyki, a jedynie od charakteru i osobowości.
– W 2009 roku podpisaliście kontrakt z renomowaną niemiecką wytwórnią płytową Nuclear Blast. Nagrywały dla niej same sławy metalu: Therion, Dimmu Borgir, Manowar, In Flames. Sądzisz, że związanie się z nią po-
może Vaderowi jeszcze bardziej umocnić swoją pozycję na Zachodzie?
– Każda wytwórnia, z jaką podpisywaliśmy kontrakt miała u siebie co najmniej kilka muzycznych sław. Zawsze liczyliśmy przede wszystkim na otwarcie i danie nam szansy. Może to śmiesznie zabrzmi, ale ciężką pracą dotarliśmy do pewnego poziomu i dalej bez wsparcia wytwórni nie da się nic zrobić. Taki to jest business. Nuclear Blast to przede wszystkim wielka rodzina. Firma z dużym doświadczeniem i oddaniem dla heavy metalu. Mimo, iż Vader posiada bardzo dobrą pozycję wśród fanów – my również potrzebujemy wsparcia. Szczególnie w sprawie promocji w mediach. Dziś bez tego nawet najlepsi odpadają. Może nie do końca rozumiemy (czy może nie do końca chcemy rozumieć) prawa działające i rządzące obecnie rynkiem – musimy jednak nauczyć się w tym „innym świecie” żyć. Dla kogoś, kto wychował się na listach do zespołów i fanów, kserowanych magazynach i koncertach trudnym jest tak od razu dostosowanie się do „oglądalności w internecie” czy firm design’erskich ubierających muzyków na każdą okazję.
– Nuclear Blast od 2002 roku ma swoje biuro przedstawicielstwo w San Paulo. Oznacza to, że odtąd częściej będziecie gośćmi w Brazylii i krajach Ameryki Południowej?
– Czy częściej – nie wiem. Od naszej pierwszej trasy na tym kontynencie dość regularnie pojawiamy się na koncertach. Początkowo były to tylko pojedyncze występy w Brazylii. Teraz trasa tam trwa 2-3 tygodnie i odwiedzamy także Chile, Peru, Wenezuelę i inne kraje. Brazylia to oczywiście specyficzny ląd, gdzie metal jest czczony przez fanów a w miastach istnieją całe hipermarkety z płytami, odzieżą i innymi gadżetami. Nie ma takiego drugiego miejsca na całym świecie.
Brawo!
Zaczynałem od muzyki poważnej, ale od 6-7 klasy podstawówki (druga połowa lat 80.) doszedł jeszcze metal. I tak jest do dziś – i Bartok, Schoenberg, Varese, jak również Gorguts, Beneath czy Disavowed.
Death metal niczym tlen dla organizmu.
Vader w listopadzie
a w grudniu podobno kolejna legenda, bo muzyk grupy Turbo w Siedlcach
niestety
szkoda , że nie wszyscy mogli dopaść bilety , kurde szkoda
Lemmy
Cudowne miejsce powstało w Siedlcach. Czesto koncerty. Niedawno był Titus z Acid Drinkers, teraz Vader a w grudniu Jelonek, Grzegorz Kupczyk z Turbo. Teraz to się dzieje w tych Siedlcach.
Rock Pub Lemmy rządzi
Vader, Jelonek, CETI będą jeszcze w tym roku w Lemmym . A w przyszłym roku w marcu ma być Turbo. Wreszcie coś zaczyna się dziać w w tym naszym siedleckim grajdołku. Na pewno odwiedzę to miejsce
pytania
mogłyby być ciekawsze