Gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania, witają cię spojrzenia sąsiadów. Zaciekawione, życzliwe, mniej życzliwe, podejrzliwe. Nigdy nie wiesz, z kim przyjdzie ci mieszkać przez ścianę… No cóż… nie bez powodu filmowe wykorzystują temat sąsiedztwa do budowania napięcia w thrillerach, horrorach, filmach grozy. A na jednym z osiedli w Siedlcach, sam mistrz Hitchcock, miałby gotowca…
Sielanka Nocne harce A sąsiadowi nic!
Jak w każdym dobrym filmie grozy, historia zaczyna się od sielanki. Marcin razem ze swoją żoną i pięcioletnim synkiem wprowadzili się do mieszkania na parterze.
– Moi rodzice kupili to mieszkanie i na początku zamieszkaliśmy tam wszyscy razem. Po pół roku rodzice wyprowadzili się, a ja z żoną i synkiem zostaliśmy już na swoim – wspomina Marcin.
Spokojna, kochająca się, dwupokoleniowa rodzina zrobiła dobre wrażenie na sąsiadach. Codzienne „dzień dobry”, grzeczne uśmiechy, uprzejme mijanie się na schodach. Ale, gdy rodzice wyprowadzili się, zaczęły się kłopoty.
Mandat
– Sąsiad z drugiego piętra zaczepił mnie, zwracając uwagę, że słucham głośno muzyki. Zdziwiłem się. Mieszkaliśmy tu już rok i nigdy nie było żadnych skarg. Z zasady nie słuchamy głośno muzyki, nie mamy takiej potrzeby.
Sąsiad był jednak innego zdania. Regularnie zaczął wzywać Straż Miejską, skarżąc się na głośne zachowanie mieszkańców parteru.
– Strażnicy zawsze byli kulturalni, mili. Te wezwania były w ciągu dnia. Przychodzili, wyjaśniali dlaczego i nie stwierdzali, abyśmy zakłócali spokój. Tak było cztery razy.
Podczas piątego wezwania funkcjonariusze Straży Miejskiej znowu weszli do domu. Stwierdzili, że muzyka jest słyszalna u sąsiada dwa piętra wyżej.
– Był włączony telewizor. Z całą pewnością nie grał głośno, bo rozmawialiśmy ze strażnikami normalnie, właśnie przy włączonym telewizorze. Nie musieliśmy się przekrzykiwać, nie musiałem przyciszać głośnika. Ale strażnik zaproponował mandat za zakłócanie porządku. Nie zgodziłem się.
Strażnik skierował sprawę do sądu. Dlaczego to zrobił? Czy muzyka istotnie przeszkadzała sąsiadowi mieszkającemu dwa pietra wyżej, czy miał już dosyć przyjazdów w tej sprawie? Sąd ukarał Marcina grzywną 100 złotych.
Kara wymierzona małżeństwu rozzuchwaliła sąsiada. Od tej pory wzywał nie Straż Miejską, ale policję.
– Wracałem z pracy, dochodziła właśnie północ. Otwieram drzwi klatki schodowej i widzę, jak do mojego mieszkania dobijają się policjanci. Zdenerwowałem się, że coś się stało żonie i dziecku! Okazało się, że funkcjonariuszy wezwano, bo rzekomo gra u mnie głośna muzyka i jest zakłócana cisza nocna.Wyrwani ze snu żona i synek byli przerażeni.
– Żona dzwoniła w międzyczasie na policję, by potwierdzić, że osoby dobijające się w środku nocy do drzwi, to rzeczywiście policjanci. Na klatkę wyszła obudzona ze snu sąsiadka. Potwierdziła, że jest tu cicho, ludzie śpią i to jakieś nieporozumienie!
Policjanci sporządzili notatkę, że wezwanie nie jest uzasadnione. Dwa tygodnie później rodzina Marcina znowu została wyrwana ze snu.
– Była dokładnie godzina 23.40, gdy do drzwi zaczął walić sąsiad. Otworzyłem. Zaczął krzyczeć, że czymś stukam i chciał, abym wyszedł na klatkę, to załatwimy to po męsku, chciał się bić.
Żona i synek płakali. Marcin wezwał policję. Funkcjonariusze poszli na górę do sąsiada, obiecali, że sporządzą z tego notatkę. Poradzili też, aby Marcin złożył zawiadomienie o złośliwym bezpodstawnym wzywaniu policji.
– Wiem, że dzielnicowy przeprowadził na mój temat wywiad w naszej klatce i nikt, poza sąsiadem z drugiego piętra, nie potwierdził, abyśmy zachowywali się głośno, słuchali muzyki, przeszkadzali.
Marcin złożył zawiadomienie o złośliwym bezpodstawnym wzywaniu policji. Ku jego zaskoczeniu, sprawę umorzono! Rzecznik prasowy policji Jerzy Długosz tłumaczy:
– Sąd wychodzi z założenia, że obywatel ma prawo wzywać policję w każdym przypadku, gdy czuje się zaniepokojony, bez względu na to, czy jest to uzasadnione wezwanie. Dlatego postępowanie umorzono.
Marcin nie mógł w to uwierzyć. Czy to oznacza, że sąsiad może mu tak uprzykrzać życie cały czas? Nocne awantury bardzo odbiły się na psychice synka. Dziecko chodzi do psychologa. Wizyty policjantów zaowocowały tym, że dziecko boi się o ojca, że go zabiorą, zamkną do więzienia. Chłopczyk był tak przerażony, że nie chciał chodzić do szkoły. Jego stany lękowe były na tyle poważne, że nauczyciele sami zaproponowali, aby babcia lub mama siedziały w ławce z chłopczykiem. Tak jest od kilku miesięcy. A do czego jeszcze posunie się sąsiad?
– Pod koniec lutego dostałem wezwanie na komendę. Sąsiad złożył zawiadomienie, że 10 września o godzinie 0.30 zakłócałem ciszę nocną – Marcin jest już zrozpaczony i zrezygnowany. – Jak długo to będzie trwało? Jak długo ten człowiek będzie bezkarny?!
Jerzy Długosz potwierdza, że z policyjnych notatek wynika, iż wezwania nie były potwierdzone, a inni sąsiedzi nie mają żadnych skarg i uwag pod adresem młodego małżeństwa.
– Małżeństwo może złożyć zawiadomienie o zakłóceniu ciszy nocnej przez sąsiada wówczas, gdy w środku nocy dobijał się do ich drzwi – podpowiada rzecznik.
Czy to rozwiąże sprawę?
lokatorzy
Jak najbardziej się zgadzam, sąsiedzi zamiast pilnować własnego nosa i rodziny to wypatrują sensacji jakby miał ktoś im płacić za donosy. Skandal!!! Osobiście jestem w trakcie remontu jednego z mieszkań do którego mam sie niebawem przeprowadzić , już teraz czuje dziwne spojrzenia z nad czubka nosa, osobiście to olewam ….. ale wiem, że jeszcze się nie wprowadziłam a już jestem nie lubiana..więc czegoż tu oczekiwać…
cdn…artykułu
Całkowicie sie zgadzam z Panem Marcinem. Mamy takie czasy, ze ludzie nie mając zajęcia, szukają relaksu i sensacji… Osobiście jestem w trakcie remontu w jednym z mieszkań i spotkałam sie z arogancją sąsiedzką. Jako nowy lokator, nieznany sąsiadom, jestem postrzegana za wroga. Nie mieszkam tam jeszcze, a już z góry jestem oceniona. Przytoczę fakt, który miał zdarzenie niedawno: Podczas remontu robotnicy nie wiedzieli, gdzie wynieść gruz z mieszkania, jeden z sąsiadów wskazał miejsce, gdzie mogą go wyrzucić, więc tak zrobili. Przy okazji inny sąsiad przeprowadzał remont w swoim mieszkaniu i tez wyrzucał gruz tam, gdzie moi robotnicy. Jak się później okazało, dostałam pismo z administracji, ze musze usunąć gruz na własny koszt lub dogadać sie z administracją, ze wywiozą na mój koszt. Zgodziłam sie, lecz dodałam, iż gruz w części należy tez do sąsiada. Administrator oświadczył iż świadkowie potwierdzili, ze to tylko mój gruz, i nie widzieli, żeby ktoś jeszcze tam coś wyrzucał….Więc takiej pomocy sąsiedzkiej mogą oczekiwać nowo przybyli lokatorzy. Myślą, że jak dłużej od nas mieszkają, to maja większe prawa. SKANDAL… Z reguły tacy ludzie są samotni i niedowartościowani, czekając oklasków, a może zapisują w kalendarzu, na kogo donieśli, a kogo pominęli. Przecież straż miejska przyjedzie, wlepi mandat albo i nie, to takim zawsze będzie mało. Musi być ktoś jeleniem, żeby ktoś miał dobrze…
uwaga do cdn artykułu
No to ładnie zaczynasz. Jako życzliwa sąsiadka podkablowałaś sąsiada (ja mam źle (bo na mnie donieśli), to czemu inni mają lepiej). Gratuluję takiej sąsiadki.
do ja
czytaj uważniej ,na nikogo nie doniosłam lecz przytoczyłam tekst co do życzliwości sąsiedzkiej na Wyszyńskiego
Nikt sie nie czepia bez powodu
Nikt bez zdania racji się nie czepia. Pan Marcin musiał się dać we znaki sąsiadom. Tylko pewnie jest sprytny i robi to tak żeby dopiec sąsiadom np. w nocy a żeby nikt go na tym nie złapał. A dziennikarka dała się nabrać na jego użalania się nad sobą. A czy dziennikarka przebywa w jego mieszkaniu w nocy? A może to psychopata? Ja osobiście wiem jak podli mogą być sąsiedzi: wyjmowanie korespondencji ze skrzynek, wkładanie druta do zamka od drzwi, kopanie w drzwi, nieprzespane noce. Współczuje ludziom .
Dziennikarz to nie Sąd
Od rozstrzygania takich spraw jest Sąd. Opowiedzenie się dziennikarza wyłącznie po jednej stronie stawia go w szeregu osób zainteresowanych całą sprawą. Rzetelność dziennikarska kazałaby pokazać obie strony i nie rozstrzygać tego na korzyść jednej osoby. Osobiście jestem zbulwersowana.
klin klinem
Tylko wzywaniem policji i straży na upierdliwego sasiada mozna nauczyć go rozumu. Takie własnie proponuję rozwiazanie: stuknie – wezwanie, puknie – to samo. Ręczę, ze bardzo szybko to mu sie sprzykszy.
Do siedlczanki
Wg mnie jednak doniosłaś. Cytuję: “Zgodziłam sie, lecz dodałam, iż gruz w części należy tez do sąsiada”
Policja zazwyczaj robi sobie jaja z poszkodowanego
Zgadzam się z Tobą ” nn” nie można dać się sponiewierać, należy wzywać policję. Każdy ma prawo do spokoju i wypoczynku po pracy we własnym mieszkaniu. Jeśli ktoś jest ok i nikomu nie zakłóca spokoju, to na niego policji na pewno nie wezwą. Jest tylko jeden problem: policja nic nie pomaga, a często robi sobie jaja z poszkodowanego, twierdząc, że to pieniacz. Siedlecka policja jest poniżej krytyki.
Chamstwo w Państwie
Najgorsi są tacy, co przyjadą z jakiegoś zadupia i wszystko im wolno. Chamstwo w państwie! Elementarny brak kultury. Ale co tu wymagać, jak nigdy wcześniej w mieście nie mieszkali. Siedlecka Spółdzielnia Mieszkaniowa, ta straszna komunistyczna instytucja (miejmy nadzieję, że wkrótce padnie), nie potrafi rozwiązywać konfliktów sąsiedzkich. A często jest tak, że usiłuje rozwiązywać je na korzyść rodzin swoich pracowników. To o czym tu w ogóle gadać. Paranoja.
Życzliwy sąsiad
Zazwyczaj rodziny te, które sie wprowadzaja, sa niewygodni dla tych lokatorow zazwyczaj patologicznych, gdyz bedzie im zwracana uwaga co do picia alkoholu w miejscach publicznych np. (klatce) i nocne balangi. Pewnie jak spotkaja sie swoj ze swoim o podobnym charakterze, to lokator jest OK. To jest podłe!!! Wchodzisz po schodach do swojego domu i czujesz, jak stare zżędy (emerytki i ręcistki) wpatrują się w ten żenującym spojrzeniem w wizier, w poodrapanych drzwiach i wychodząca z oddechu stojącej osoby nieprzyjemną woń. UWGA LOKATORZY!!!Weście sie za pilnowanie swoich dzieci, aby nie kradli piwnic sasiadom, pili alkoholu przed blokami na ławkach, pluli na klatkach! A nie tylko filują innych lokatorów, jakie zakupy zrobiła/bił i jaki rozmiar buta nosi… cdn.
Życzliwy sąsiad
Podglądacze za telewizory oglądać “mode na sukces”, a nie zajmować sie smietnikami. Przyszkadza jakiś gruz babie.To chore… Powinna ta osoba wrzucić niesfornej babie do mieszkania, wtedy zajełaby sie przez jakiś czas…
do urwisa
a może tobie gruz do mieszkanka, pewnie to by ci nie przeszkadzało, a miałbys co robić cienki bolku… to ty jesteś chory
Życzliwy sąsiad
cdn.To przyjdz i mi wrzuć ten gruz…Po drugie by kogoś oczerniac bez dowodów to pomuwienie wiec sie kobieto uspokuj.Z twoiej treści wnioskuje że jesteś niekompetentną osobą i powinnas mieszkac na peryferiach miasta.Tam byś sobie postawiła :coś takiego jak pojemnik metalowy,pisze tak bo nie kazda osoba wie co to jest i jak wyglada, abys mogła sobie pilnowac odpadow swoich,….
“Nocne awantury bardzo odbiły się na psychice synka. Dziecko chodzi do psychologa.”
Marcinie, skoro to prawda, to weź posądź tego sąsiada o utratę zdrowia dziecka…
Niech zapłaci za swoją bezmyslność.
Do Mr. T
A jak sadzisz, da się udowodnić, że nocne awantury spowodowały uszczerbek na psychice dziecka? Dostarczenie dowodu należy do strony skarżącej, a w tym wypadku byłoby to niezmiernie trudne. Wiem, bo próbowałem osobiście udowodnić, że sąsiad, truciciel środowiska, jest winien mojej choroby. Niestety to nie jest łatwe, a czasami wręcz niewykonalne. Dlatego nie radze korzystać z tej drogi. Lepszym, choć może niezbyt etycznym sposobem jest dokładne uprzykrzenie życia sąsiadowi w podobny sposób jak on je uprzykrza innym.
NN
Jasne, zrozumiałem, jest to trudna droga, mimo wszystko, jeśli nie ma dowodów na zakłócanie ciszy nocnej, to za co ten 100 – złotowy mandat?