11 maja do bazy North Star Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Czadzie przybyli pierwsi żołnierze I zmiany PKW MINURCAT. Żołnierze rozpoczynający afrykańską misję przebyli ponad 4 tysiące kilometrów aby dotrzeć do polskiej bazy obok Iriby. Daleką drogę rozpoczęli na katowickim lotnisku skąd wcześnie rano odlecieli do stolicy Czadu. Dalsza droga to loty po czadyjskim niebie w kierunku polskiej strefy, zakończone lądowaniem śmigłowcami UN na lotnisku obok bazy North Star.
Pierwszą grupą która przybyła do Czadu byli żołnierze z 1 siedleckiego batalionu rozpoznawczego (1br). Podczas czadyjskiej misji będą tworzyć 1 kompanie manewrową wyposażoną w wozy bojowe Rosomak. Kolejne grupy to żołnierze 10 Brygady Logistycznej z Opola i Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej z Gliwic. Nieodłącznymi towarzyszami żołnierzy na lotnisku były ciekawe czadyjskie dzieci z pobliskiej Iriby.
Wraz z żołnierzami przybył ich dowódca płk Arkadiusz Widła, który już za kilka przejmie obowiązki dowódcy Sektora Północ misji MINURCAT w Republice Czadu. Na lotnisku został serdecznie powitany przez dowódcę kontyngentu płk Macieja Siudaka. Już jutro obaj dowódcy spotkają się z przedstawicielami lokalnych władz.
Przed przybyłymi żołnierzami kilka dni szkolenia wprowadzającego, które pozwoli im zapoznać się ze specyfiką misji. Żołnierze odbędą również patrole do najbardziej newralgicznych rejonów strefy odpowiedzialności wraz z kolegami, którzy kończą misję. Zależy nam aby przejęcie odpowiedzialności przez przybyłych żołnierzy przebiegło bardzo płynnie. Staraliśmy się nie zmniejszać naszej aktywnej obecności w strefie również w czasie trwania rotacji. Teraz przekażemy naszą wiedzę i doświadczenie naszym kolegom, którzy rozpoczynają misję – powiedział szef sztabu PKW ppłk Robert Nikonowicz.
I zmiana PKW MINURCAT w Republice Czadu będzie kontynuować dotychczasowe zadania tj. zapewniać bezpieczeństwo pracownikom organizacji humanitarnych, którzy dostarczają pomoc do obozów uchodźców oraz patrolować i monitorować sytuację regionu Wadi Fira. W strefie odpowiedzialności polskiego kontyngentu znajduje się 6 obozów sudańskich uchodźców z prawie 130 tysiącami uciekinierów z pobliskiego Darfuru. Grupy bojowe będą kontynuować aktywne patrole na zewnątrz obozów zapewniające bezpieczeństwo uchodźców. Obszar odpowiedzialności Sektora Północ za który odpowiadają polscy żołnierze to ponad 60 tys. km, co odpowiada jednej piątej wielkości terytorium Polski.
mjr Dariusz Kudlewski- oficer prasowy PKW
Aktualizacja:
Żołnierze z Siedlec po przybyciu do bazy Iriba przystąpili do przejmowania obowiązków. Jednym z elementów jest objazd rejonu odpowiedzialności oraz sprawdzenie bezpieczeństwa wokół obozów uchodźców. Realizowała to jedna z grup bojowych. Inni w tym czasie uczestniczyli w szkoleniu zapoznawczym, a Aktualizacja 2:
jeszcze inni przejmują obowiązki np. kuchnię, magazyny, obóz. Oczywiście każdy ma jakieś zadania i nie ma obiania się. Dowodca pułkownik Arkadiusz Widła (na misji jest pułkownikiem) uczestniczył juz w kilku spotkaniach m.in. z władzami prowincji Wadi Fira oraz przedstawicielami organizacji humanitarnych działaących w rejonie. Wszyscy dziękowali za dotychczasowe działania Polaków i wyrażali nadzieję, że będzie ona nadal owocna. Padały stwirdzenia, że bez naszej tu obecności nie było by spokoju, a pomoc docierająca do Czadu nie trafiłaby do adresatów. Dowódca ze swej strony zapewnił, że dołożymy wszelkich starań, aby
zapewnić spokój w strefie działania.
Palący obowiązek
Żołnierze I zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego MINURCAT, którzy 11 maja br. dotarli do bazy North Star w IRIBIE zapoznają się z rejonem odpowiedzialności oraz przechodzą pierwsze szkolenia.
Już w godzinach wieczornych, w dniu przylotu do Bazy Iriba, rozpoczęły się pierwsze szkolenia zapoznawcze oraz krótkie zapoznanie z aktualną sytuacją operacyjną na teatrze. Na pierwszy ogień poszła teoria. Na praktyczne działanie trzeba było poczekać jeszcze kilka godzin.
Następnego dnia rano, przybyli zostali podzieleni na kilka grup, aby w możliwie najkrótszym okresie sprawnie przejąć odpowiedzialność za strefę przyszłego działania.
Przejmowanie władzy
Wzmożony ruch w bazie i wokół niej wskazywał na rzetelne podejście do zadań. Pierwsza z grup – logistyka – przystąpiła do przejmowania sprzętu uzbrojenia, mienia kwaterunkowego i cennych uwag od kolegów, którzy niebawem powrócą do kraju. – Naszym następcą przekazujemy całą swoją wiedzę i doświadczenie zdobyte przez 6 miesięcy – mówi kpt. Adam TUPAJ. – Pod koniec 2008 roku, gdy przybyliśmy tu z II zmianą kontyngentu, byliśmy w takiej samej sytuacji. Czy „nowi” skorzystają z sugestii i rad zależy tylko od nich samych. Ja już powoli kończę swoje działanie. Tęsknię za rodziną i chciałbym się z nimi zobaczyć tak szybko jak to możliwe.
Jak mówią zaprawieni w boju misjonarze – podstawa to dobra informacja. To ułatwia późniejsze działanie w trudnych czadyjskich warunkach.
Objazd strefy
Toaleta poranna i szybkie śniadanie, a zaraz po nim wyjazd w teren. Wszystko po to aby zdążyć z realizacją zaplanowanej trasy przed południowym upałem. 50 stopni w cieniu w tym rejonie kontynentu to codzienność. Na żołnierzach kompanii manewrowych, którzy od sześciu miesięcy patrolują drogi i teren wokół obozów wysoka temperatura nie robi wielkiego wrażenia. Dla nowoprzybyłych to jeszcze spore wyzwanie. Za kilka dni przyzwyczają się do skwaru, ale dziś chowają głowy pod kapeluszami i plandekami pojazdów.
– No cóż, żołnierz nie wybiera pogody. Wiem, że moi podwładni dobrze będą wykonywać zadania w tym trudnym terenie – mówi kpt. Damian Byczek, dowódca kompanii manewrowej. – Z niektórymi chłopakami miałem już okazję być w Iraku w ramach jednej z misji. Dzisiejsze zapoznanie ze strefą to bardzo istotny element. Mapa nie oddaje realnego terenu, a musimy się tu bezpiecznie poruszać zarówno w dzień jak i w nocy.
Jednym z elementów nietypowego patrolu jest zapoznanie z rozmieszczeniem obozów uchodźców w naszej strefie odpowiedzialności. Cennym źródłem informacji o sytuacji w rejonie północnego Czadu jest także miejscowa policja DIS (z fr. Detachement Integre de Securite). To jeden z elementów codziennej pracy. Żołnierze biorący udział w pierwszym patrolu z nieukrywanym zaciekawieniem obserwują wszystko to, co dzieje się wokół nich.
Spotkanie z Prefektem
Odrębny temat stanowią stosunki z lokalnymi władzami i przedstawicielami najważniejszych plemion. To domena Dowódcy Kontyngentu. Czad dla przybysza z Europy to tajemnicze i nie zawsze bezpieczne miejsce. W poznaniu tutejszych realiów i panujących zwyczajów nowemu dowódcy pułkownikowi Arkadiuszowi WIDŁA pomaga kończący niebawem swoją misję pułkownik SIUDAK. W trakcie spotkania z Prefekt Departamentu Kobe Barahdine Ahmatem oraz sułtanem plemienia Zaghawa Haggarem Abderahmanem otrzymaliśmy podziękowania za dotychczasową pomoc i wsparcie. Na zakończenie spotkania pułkownik WIDŁA zadeklarował dalsze wsparcie oraz pomoc w kontaktach z organizacjami humanitarnymi.
Jaka przyszłość?
Trzecia już zmiana polskiego kontyngentu w Czadzie, tym razem pod sztandarem ONZ (MINURCAT), jest bezpośrednią kontynuacją dotychczasowej działalności misji Unii Europejskiej EUFOR. Zadania stojące przed nowo przybyłymi nie należą do najłatwiejszych. Żołnierze zapewniają, że są w stanie wykonać je tak dobrze jak poprzednicy. Po cichu mówią jednak – My będziemy jeszcze skuteczniejsi.
mjr Sławomir RATYŃSKI
PKW MINURCAT
Aktualizacja 3:
Aktualizacja 4:
Zmiana warty Ceremonia przekazania dowodzenia Polskim Kontyngentem Wojskowym MINURCAT (United Nations Mission in the Central African Republic and Chad) odbyła się w niedzielę w wojskowej bazie North Star w Iribie.
– Nasza misja dobiegła końca. Wracamy do domu – mówił do żołnierzy II zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego płk Maciej Siudak, dowodzący zmianą PKW. – Zadania, jakie pod koniec zeszłego roku otrzymaliśmy od przełożonych wypełniliśmy należycie. Możemy z podniesionym czołem, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku powrócić do kraju.
W uroczystości uczestniczyli żołnierze obu zmian, kończącej i rozpoczynającej służbę oraz goście z Polski.
– W imieniu Dowódcy Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych RP generała broni Bronisława Kwiatkowskiego oraz swoim dziękuję Panom i Paniom za 6 miesięcy ciężkiej służby – powiedział zwracając się do zebranych przewodniczący grupy przekazania dowodzenia płk Potocki. – II zmiana pozostawia po sobie w Czadzie dobrze przygotowany grunt do dalszego działania. Kontakty nawiązane z lokalną społecznością, władzami oraz organizacjami humanitarnymi działającymi w strefie naszej odpowiedzialności będą procentowały przez długi okres.
Na koniec, zwracając się do przyjmującego obowiązki dowódcy I zmiany PKW MINURCAT powiedział – Poprzeczka została postawiona bardzo wysoko, ale wiem, że nowa zmiana spełni pokładane w niej nadzieje i właściwie wykona stojące zadania pod sztandarami Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Obejmujący dowodzenie pułkownik Widła podkreślił, że mimo, iż jest to już ostatnia zmiana kontyngentu w Republice Czadu, nie będzie taryfy ulgowej. – Wiem, że ludzie stojący przede mną są właściwie przygotowani i podołają każdemu wyzwaniu. Z godnością i wytrwałością będziemy kontynuować dotychczasową pracę niosąc pomoc czadyjskiej społeczności.
Po przemówieniach kończący dowodzenie pułkownik Siudak przekazał „na szczęście” następcy flagę 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej oraz pamiątkowy sztylet plemienia Zagahwa.
Na zakończenie uroczystości odbyła się defilada pododdziałów.
***
II zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Republice Czadu
kpt. Dariusz Kudlewski – oficer prasowy II zmiany PKW Czad
Żołnierze II zmiany PKW pełnili misję w ramach operacji Unii Europejskiej w Czadzie i Republice Środkowoafrykańskiej (EUFOR Tchad/RCA) od 29 listopada 2008 r. do 15 marca 2009 r. Po przejęciu odpowiedzialności za misję EUFOR przez siły ONZ i transformacji kontyngentu od 16 marca br. Polacy pełnili misję w ramach operacji MINURCAT. Dowódcą II zmiany był płk Maciej Siudak (11 LDKPanc).
Zgodnie z przyznanym mandatem żołnierze polskiego kontyngentu realizowali zadania m.in. z zakresu ochrony i zapewnienia swobodnego przemieszczania się personelu organizacji pomocowych, ochrony pracowników ONZ oraz stworzenia warunków do bezpiecznego powrotu do miejsc zamieszkania uchodźców z sudańskiego Darfuru.
Od grudnia 2008 r. rozpoczęto aktywną działalność grup bojowych II zmiany PKW. Monitorowano sytuację w regionie, realizowano patrole, konwoje, eskorty (łącznie prawie 600). Razem z żołnierzami z Chorwacji i Francji przeprowadzono 3 operacje połączone pod kryptonimem SEGA. Patrole saperskie unieszkodliwiły około 100 sztuk materiałów niebezpiecznych, niewybuchów oraz innych niebezpiecznych pozostałości po licznych konfliktach zbrojnych w rejonie.
Żołnierze zespołu CIMIC (współpraca cywilno-wojskowa) prowadzili projekty poprawiające codzienne życie ludności plemienia Zaghawa. Na prośbę lokalnych władz państwowych oraz plemiennych polscy żołnierze naprawili przejazd przez rzekę okresową (wadi), pomagali przy pracach ziemnych wokół miejscowego meczetu oraz nowatorskim projekcie rozwoju lokalnego rolnictwa. W Iribie przeprowadzono remont szkoły wraz z wyposażeniem uczniów w materiały szkolne. Dla zwiększenia bezpieczeństwa dzieci zrealizowano również projekt budowy ogrodzenia wokół szkoły. Z dużą wdzięcznością spotkały się liczne akcje przekazania darów pozyskanych z Polski. Wsparcie dla miejscowego szpitala, kilku placówek dydaktycznych, sudańskich uchodźców w obozach oraz najbiedniejszych z plemienia Zaghawa spotkało się z ogromną życzliwością lokalnego społeczeństwa oraz sudańskich uciekinierów z Darfuru.
O wysokiej ocenie realizowanych przez Polaków zadań świadczą przekazywane na ręce dowódcy kontyngentu liczne podziękowania m.in. od wicepremier Chorwacji Durda Adlesić, Dowódca Operacji EUFOR gen. broni Patrick Nash, Dowódca Sił EUFOR gen. bryg. Jean Paul Ganascia, Dowódcy Sił ONZ MINURCAT gen. Elbadij Kandji, parlamentarzystów Unii Europejskiej i Polskiego Parlamentu oraz przedstawicieli międzynarodowych organizacji humanitarnych. Najcenniejsze są jednak słowa uznania lokalnych władz i społeczności czadyjskiej oraz sudańskich uchodźców z obozów w rejonie stacjonowania Polskiego Kontyngentu.
Wszyscy rozmówcy potwierdzali ogromną rolę polskich żołnierzy w diametralnej poprawie stanu bezpieczeństwa w strefie odpowiedzialności polskiego kontyngentu. Aktywna działalność Polaków przyniosła pozytywne efekty. Nie było incydentów zbrojnych, które zagroziłyby życiu i bezpieczeństwu personelu organizacji humanitarnych i uchodźców zgromadzonych w obozach.
Polskim żołnierzom II zmiany PKW Czad wielokrotnie dziękowano za wzorową realizację zadań mandatowych w trakcie obu misji. O wysokiej ocenie obecności Polaków w Czadzie świadczy m.in. decyzja prezydenta Czadu Idrissa Deby o szczególnym wyróżnieniu dla dowódcy PKW płk Macieja Siudaka. Minister Spraw Zagranicznych Republiki Czadu w imieniu prezydenta odznaczył polskiego dowódcę Krzyżem Zasługi „w uznaniu wyjątkowych zasług dla budowy bezpieczeństwa Republiki Czadu”.
mjr Sławomir Ratyński
PKW MINURCAT
Aktualizacja 5 (26 maja) Pozornie proste rutynowe zadanie „wykonać marsz z Iriby do tymczasowej bazy Guereda, dokonać zmiany obsady, a następnie wrócić do miejsca stałej dyslokacji”. A jednak! Afryka potrafi płatać figle i dostarczać niezapomnianych wrażeń .
Guereda to jedno z większych skupisk ludności w Sektorze Północnym dowodzonym przez Polaków. Oddalona jest od Iriba o około 100 km. Z punktu widzenia Europejczyka to niewiele, ale z punktu widzenia Afrykańczyków, to w zależności od pogody nawet dwa dni drogi w morderczym upale i wszechobecnym kurzu lub błocie i deszczu w porze deszczowej.
Spacer po pustyni U celu podróży
Bardzo długi patrol
Wszystko zaczęło się o godzinie 5.30 rano na placu przed bramą wyjazdową z obozu, w miejscu popularnie nazywanym helipadem. Grupa rekonesansowa z pułkownikiem Arkadiuszem Widłą, dowódcą kontyngentu na czele udaje się do bazy tymczasowej w okolicach Gueredy. Dowódca zamierza m.in. spotkać się z gubernatorem dystryktu, a także postawić zadania plutonowi inżynieryjnemu do przygotowania tymczasowej bazy do zbliżającej się pory deszczowej.
Droga do Gueredy przebiega bez zakłóceń. Można powiedzieć, że jest to całkiem przyjemna podróż gdyby nie panujący upał. Po dotarciu do miejsca przeznaczenia realizujemy założony plan. Cele osiągnięte, kontakty nawiązane, więc czas wracać. Nowa zmiana przejęła służbę w bazie tymczasowej, a stara gotowa do wyjazdu czeka z bagażami gotowa do drogi powrotnej. Wreszcie pada komenda: Naprzód! Przed nami tylko 3-4 godziny drogi, prysznic i kolacja. Widać uśmiech na twarzach.
Dwudziesty kilometr
Czadyjskie drogi to niesamowity widok. Odcinki grząskiego piachu naszpikowane ostrymi, czerwonymi kamieniami. Niestety takie warunki dają się w kość nie tylko ludziom, ale i pojazdom. Nawet najlepszy sprzęt potrafi czasem odmówić posłuszeństwa.
Po niespełna godzinie jazdy nagle odzywa się radio: „Alfa 500, Alfa 500, tu Alfa 6! Złapałem gumę! Odbiór!”. Kontynuacja jazdy nie wchodzi w grę. Decyzja prowadzącego jest tylko jedna „Tu Alfa 500! Postój!” Padło na fonii.
Wszystkie pojazdy zjeżdżają z drogi na przysłowiowe pobocze, a żołnierze zgodnie z obowiązującą procedurą przystępują do ochrony. Kierowcy zaczynają demontować koło. Z pozoru prosta czynność okazuje się bardzo pracochłonna i trwa prawie 45 minut.
Wszyscy z ulgą wsiadamy do pojazdów. „Alfa 500, Alfa 500 tu Alfa! Gotów do drogi!”. Pada komenda „Tu Alfa 500! Naprzód!”. Wreszcie ruszamy w nadziei, że już nic złego nie może nas spotkać.
Do dwóch razy sztuka
Za nami zostają kolejne kilometry. Tego dnia szczęście jednak najwyraźniej nam nie sprzyja. Do Iriby pozostały tylko 43 kilometry. I znowu wymuszony postój. Jest już zupełnie ciemno, a przystanek na środku drogi to pewne kłopoty. Tym razem okazało się, że jeden z Land Rowerów w trakcie przejazdu przez wyschnięte koryto rzeki (wadi), stracił filtr paliwa i ma dziurę w zbiorniku. Cóż takie rzeczy się zdarzają ale dlaczego nam.
Naprawa w nocy na środku pustkowia nie jest możliwa. Pada propozycja – A może tak załadować go na Jelcza? Na szczęście Jelcz zostawił ładunek w Gueredzie i wraca pusty. Można wykorzystać jego przestronną powierzchnię ładunkową. Żołnierze z pojazdu przenoszą wyposażenie, a chorąży Trębas z 5 pułku inżynieryjnego się do załadunku.
Z niewielkiej odległości naszym działaniom przyglądają się ludzie na dwóch pic-upach. Prawdopodobnie towarzyszą nam od pierwszego postoju. Jechali za nami zupełnie po ciemku. Teraz widać ich jedynie w noktowizorach. Ochrona konwoju zajmuje stanowiska w oczekiwaniu na rozwój wydarzeń. Mijają cenne minuty. Pojazd powoli podnoszony jest przez ramię wysięgnika i delikatnie ustawiany na ogromnej platformie Hiaba. Jeszcze tylko odpowiednie zamocowanie, zamknięcie burt i możemy ponownie ruszać.
Nasi cisi towarzysze również podążają w stronę Iriby. Z bezpiecznej odległości obserwują rozwój wydarzeń.
Mija 23.45. Konwój powoli, jak karawana wielbłądów, zbliża się do bramy wjazdowej. Jeszcze tylko rozładowanie broni przed przekroczeniem szlabanu i jesteśmy bezpieczni. Ostatnie omówienie. Kilka ciepłych słów podziękowania ze strony dowódcy. Możemy odstawić sprzęt do parku technicznego i udać się na kolację. Kolejne zadanie wykonane.
Przed mani jeszcze tylko 22 tygodnie służby, kilkaset konwojów i innych zadań w upale i kurzu.
eeee tam …
ciekawsze fotki z Czadu sa w newsweek’u (to nie kryptoreklama:P ) … polecam Paniom 🙂 a szczególnie te na dachu ;))))))
WITAM
Widziałam na jednym zdjęciu swojego męża,i go podziwiam jest w samym środku Afryki ale dobrze sobie radzi.Gorzej radzi sobie ja i jego syn.
Trzymajcie się dzielni chłopcy i wracajcie szybko do swoich rodzin.