W naszych lasach jest wielokrotnie mniej zwierząt niż na zachodzie Polski, a i tak niektórzy twierdzą, że trzeba zmniejszyć ich populację.
„Zwierząt jest za dużo, a droga publiczna nie jest dla nich. Mogą powodować wypadki. Co będzie, gdy przez jelenie zginą ludzie?”. „Gdzie są myśliwi?! Dzikie zwierzęta mnożą się ponad miarę i niszczą plony. Trzeba je odstrzelić!”.
Tak doradzali internauci po publikacji filmiku, na którym stado jeleni przebiegło przez drogę pomiędzy Gostchorzą i Wiśniewem (taki widok zarejestrował nasz Czytelnik). Oczywiście odpowiedzieli też miłośnicy przyrody: „Tak, powybijajcie wszystkie zwierzęta, powycinajcie lasy, wybetonujcie trawniki i na tę pustynię wjedźcie swymi autami, by na niej samemu umrzeć”. Według nich w środowisku jest coraz mniej zwierząt, a odpowiedzialność za to ponoszą ludzie, którzy wycinają lasy pod blokowiska, osiedla willowe czy fabryki.
Nadleśniczy nadleśnictwa Łuków Grzegorz Uss zna opinie obydwu stron. Czy w naszym regionie jest za dużo zwierząt? Zagrażają bezpieczeństwu kierowców?
– Populacja zwierząt w Lasach Państwowych jest pod ścisłą kontrolą – zaznacza Grzegorz Uss. – Jednym z naszych zadań jest prowadzenie gospodarki leśnej, której częścią jest łowiectwo. Z kołami łowieckimi ustala się liczbę zwierząt, przeznaczonych do polowań. Wiemy, jakie stany zwierzyny są akceptowalne dla danego środowiska. I takie utrzymujemy, poza terenami ścisłego rezerwatu, gdzie człowiek nie ingeruje w przyrodę. Chodzi o zachowanie stanu równowagi biologicznej.
Grzegorz Uss podkreślił, że nie można bezmyślnie usunąć jakiegoś elementu ekosystemu, bo natura nie znosi próżni. Miejsce powstałe po przetrzebieniu jakiegoś gatunku zawsze zajmie inny, na którego bytowanie nikt, włącznie z przyrodą, może nie być przygotowany. A to zazwyczaj wiąże się z negatywnym wpływem na środowisko. Przykładem są choćby szare wiewiórki amerykańskie, które rugują z lasów nasze, a także dalekowschodni drapieżnik – jenot, który zagraża innym gatunkom, sam nie mając tutaj naturalnego antagonisty. Dlaczego jelenie wędrują? Miejscem bytowania zwierzyny są lasy, ale również pola i łąki, o czym nie wszyscy wiedzą albo nie pamiętają. – Człowiek, zmieniając urbanistycznie otoczenie i przekształcając naturalne środowisko, spowalnia rozwój niektórych gatunków. Inne natomiast z tych zmian korzystają. Dziki kiedyś żerowały na polach ziemniaków, a na noc wracały w leśne zarośla. Gdy rolnicy zaczęli uprawiać kukurydzę, energetyczną wysokobiałkową paszę, dziki w niej nie tylko się pożywiają, ale wręcz mieszkają. Pożywienia jest pod dostatkiem, czują się bezpieczne, więc na potęgę się mnożą − informuje nadleśniczy. Często jednak z powodu działań człowieka zwierzęta są pozbawiane siedlisk. W efekcie muszą migrować w poszukiwaniu nowych schronień i żerowisk. Jelenie przemieszczają się nawet do kilkuset kilometrów. – Dla nich obszarem, w którym czują się komfortowo, jest terytorium 3-4 nadleśnictw, tworzących obręb hodowlany. Stado spod Wiśniewa widziano też w Kryńszczaku, pod Stoczkiem Łukowskim, pod Seroczynem, pod Trzebieszowem. Jelenie to zwierzęta leśno-łąkowe. Mogą je przepłoszyć prace leśne, turyści oraz rolnicy, wyjeżdżający na pola czy łąki. Powodem migracji może być też presja drapieżników. W podłukowskich lasach jest 12-14 wilków, które polują na jelenie. Normą u jeleniowatych jest też wędrowanie w celu znalezienia partnera i rozrodu. Dodam, że jelenie są zwierzętami społecznymi. W obliczu zagrożenia gromadzą się, ponieważ w grupie mają możliwość przetrwania kryzysu. Stado widziane koło Wiśniewa nie jest dla leśników czymś niezwykłym. To piękny widok. Bo przyroda jest piękna – stwierdza Grzegorz Uss. Szacuje się, że w nadleśnictwie Łuków przebywa ok. 350 jeleni. Jest to o 150 za dużo w stosunku do przyjętych przez leśników założeń. W tym sezonie łowieckim (polowania na jelenie zakończyły się w lutym) nie udało się precyzyjnie wyregulować stad, co nie oznacza, że liczba tych zwierząt nie jest trzymana w ryzach. Według Grzegorza Ussa odchylenie od planów nie jest duże. Poza tym to tylko plany ludzi, a natura rządzi się własnymi prawami. Ciekawostką jest to, że po II wojnie światowej w okolicach Łukowa nie było jeleni. W latach 70. XX w. leśnicy przywieźli kilka sztuk z obszarów karpackich. Znalazły tu one dogodne warunki. Ale i tak w Polsce wschodniej raczej nie mamy się czym pochwalić. Jest tu 5-10 razy mniej tych zwierząt niż w lasach na zachodzie kraju. W lesie i okolicach – noga z gazu Zdaniem łukowskiego nadleśniczego nagrane stado jest przeciętne liczebnie. Według niego było w nim ok. 20 sztuk zwierząt, a są stada, liczące po 70-80 osobników. W takich grupach jelenie są odważniejsze, ale też przyjmują reakcje stadne. – Gdy przywódca wyskakuje na szosę, one robią to samo, nie zwracając większej uwagi na otoczenie – przestrzega Grzegorz Uss. Dlatego ze względów bezpieczeństwa własnego i zwierząt, zawsze podczas jazdy samochodem przez las trzeba zwolnić i obserwować otoczenie. Jest więcej niż pewne, że gdy widzimy tylko kilka jeleni (chociaż dotyczy to też saren), możemy się spodziewać także całego stada. Lepiej zatrzymać pojazd i spokojnie dać przejść zwierzętom. Próba szybkiego przejechania autem w chwili, gdy pierwsze sztuki przebiegły jezdnię, może zakończyć się tragicznie. Na szczęście duże stada wędrujące łąkami są z daleka widoczne. Znaki drogowe „uwaga zwierzęta leśne” powinny wyczulić uwagę kierowców. Za tym znakiem zdejmujmy nogę z gazu.
Bogacze i Niemcy jak mają za mało rozrywek, to niech postrzelają sobie z wiatrówki do tarczy, a nie do zwierząt w polskich lasach
nie wpuszczać “myśliwych”” do lasu!”
Bogacze i Niemcy jak mają za mało rozrywek, to niech postrzelają sobie z wiatrówki do tarczy, a nie do zwierząt w polskich lasach
nie wpuszczać “myśliwych”” do lasu!”
co za paranoja…
nie trzeba wszystkich wybijać, poprostu zmniejszyć populację, ewentualnie przetransportować do puszczy. Nikt nie jest zainteresowany zagładą gatunku na danym obszarze, a zmniejszeniem populacji- czy tak ciężko to pojąć? i nie piszcie że są pod stałą kontrolą, bo nie ma dnia żebym nie mijał wyskakującej sarny! Ja na szczęście wiem gdzie mniej więcej z reguły się pojawiają, ale jak przyjedzie obcy to może tyle szczęścia nie mieć…
że co
on jest leśnikiem. chyba zza biurka. :)))))) Czas najwyższy pochodzić po lesie i nie tylko i przestać (…0.
a swoją drogą
kolejna kasta z wysokimi zarobkami
akurat Pan Grzegorz jest super leśnikiem więc nie pitolcie głupot
chciałbym żeby wszyscy w Polsce tacy byli
Miejscowy
Akurat w tym miejscu zwierzęta mają przejście. Miejscowi wiedzą że tam przechodzą nie tylko jelenie ale także łosie. Wystarczy postawić znak, po obu stronach jest dużo wolnej przestrzeni i widać kiedy zwierzęta się zbliżają