Jakie to budujące, że młodzieżowym słowem roku jest „sigma” – człowiek, który odnosi sukcesy, jest wybitny, można z niego brać przykład. To wyraźna tęsknota za autorytetami, standardami, które przez ostatnie lata były deptane butami miernot. Młodzi nie chcą patrzeć na obciach w przestrzeni publicznej i w polityce. Tęsknią za pięknem, honorem, szlachetnością. Bo sigma, aby być sigmą, musi być też przyzwoita.
O czym będziemy rozmawiać przy wigilijnym stole w tegoroczne święta? Przez ostatnie lata polityka była tematem zakazanym. Bo byliśmy podzieleni jak nigdy. Byliśmy w wojnie polsko-polskiej. A ta jest jak front walk na Ukrainie. Na początku był szok, a potem nastała codzienność. Życie z wojną.
Wojna polsko-polska była bardzo na rękę poprzednim rządom. Nienawiść, pogarda i konflikt radykalizują społeczeństwo. Wchodzą w nie jak nóż w masło, kroją, oddzielają. Jakąż furię, swego czasu, wywołały słowa noblistki Olgi Tokarczuk o „czułości”. Bo czułość to wróg konfliktu i nienawiści. Tam, gdzie pojawia się czułość, są też przyjaźń, wsparcie, jedność.
Przysłuchuję się mowie kandydatów na prezydenta Polski. Kto wyciąga z rękawa wojnę polsko-polską? Kto mówi o jej zakończeniu? Oczywiście ci, którzy ją wywołali. I którzy marzą o jej powrocie. Bo tej wojny już nie ma. Polacy nie skaczą już sobie do gardeł. Bo dziś panuje inna kultura. Taka, w której może funkcjonować sigma. Taka, w której jest przestrzeń na czułość. Dziś Polacy mają po prostu inne poglądy. I mogą o nich rozmawiać przy świątecznym stole.
Od roku nie mamy wojny polsko-polskiej. Mamy przywracanie normalności. Więc to, co przez osiem lat było w polskiej polityce jak ukraiński front, wkomponowany w codzienność, znowu szokuje. Gdy były minister edukacji(!) krzyczy: „Won Tusk! Won Tusk!”, ciarki przechodzą po plecach. I dochodzi do nas, że naprawdę mieliśmy to na co dzień: brutalność i chamstwo wyniesione do rangi ministerialnych standardów.
Pożegnajmy ten czas. Wybaczmy po chrześcijańsku. Rozliczenia zostawmy wymiarowi sprawiedliwości. Pozwólmy, aby w naszym sąsiedztwie rozgościły się sigmy i ludzie czuli. Niech w naturalny sposób zastąpią brutali, niewychowanych prostaków, kłamców. Zresztą w bardzo naturalny sposób takich ludzi ubywa. Jedni uciekają z kraju, bojąc się odpowiedzialności za to, co robili, inni „wpadają w choroby”, kolejni znikają z życia publicznego z nadzieją, że społeczeństwo zapomni, co wyczyniali.
Dajmy przestrzeń normalności i sigmom, a świat będzie lepszy. I pielęgnujmy czułość. A przede wszystkim – nie pozwólmy twórcom wojny polsko-polskiej wrócić na polityczną scenę. Bo bardzo potrzebujemy pokoju i spokoju.
Czego sobie i Państwu życzę.
Romanowski na Węgrzech, Kuczmierowski w W. Brytanii. Rachoń ujawnia, o co zapytał go ekspert z USA
Po zatrzymaniu Michała Kuczmierowskiego z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, w USA zaczęły pojawiać się pytania, czy jest to związane z tym, że to ta agencja organizowała strategiczną pomoc przeciwko Rosji – zdradził w programie “#Jedziemy” Michał Rachoń. Redaktor spotkał się wówczas z amerykańskim specjalistą od spraw wojny hybrydowej, który pytał właśnie o ten wątek. “Może po uzyskaniu azylu politycznego przez Marcina Romanowskiego, także ta sprawa zacznie wyglądać inaczej?” – drążył temat Rachoń w Telewizji Republika.
W programie “#Jedziemy” Michał Rachoń podzielił się historią, o której dotąd nie mówił. Po zatrzymaniu w Wielkiej Brytanii Michała Kuczmierowskiego z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, skontaktował się z nim “człowiek zajmujący się od lat walką z Federacją Rosyjską” z USA. Rachonia zszokowało, że Amerykanin chciał spotkać się i porozmawiać właśnie o Kuczmierowskim.
Otrzymałem wówczas pytanie, czy to nie jest przypadkiem związane z tym, że to właśnie ta agencja, ta instytucja organizowała strategiczną pomoc przeciwko Federacji Rosyjskiej. Bo tego rodzaju pytania pojawiały się w Stanach Zjednoczonych
– zdradził.
Przypomniał, że “zatrzymany twierdzi, że państwo polskie ściga go podobnie, jak Marcina Romanowskiego, na podstawie sfingowanych zarzutów”.
Jeśli oficjalnie państwo Unii Europejskiej, Węgry, udzielają azylu politycznego byłemu wiceministrowi, a w innym państwie sojuszniczym, Wielkiej Brytanii, przebywa inny wysoki przedstawiciel państwa polskiego z okresu rządów PiS, to być może ta sprawa zacznie wyglądać inaczej? W innym kontekście, niż wyglądała do tej pory?
Tylko dlaczego Romanowski nie ubiegał się o azyl w innym państwie UE tylko u przyjaciela Putina?
Ps. Prawda Rachonia jest tyle warta co prawda Macierewicza.
W punkt .Dziękujemy.
Sigma i pi to bajka dla dzieci matplaneta nie święci garnki lepią małolaci biorą to z bajek normalne bo jak byli mali to się tego naogladali a to przecież takie banalne że za proste dla tęgich umysłow nie zrozumiałe dla przyćmionej demokracji pełzającej
Romanowski na Węgrzech, Kuczmierowski w W. Brytanii. Rachoń ujawnia, o co zapytał go ekspert z USA
Po zatrzymaniu Michała Kuczmierowskiego z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, w USA zaczęły pojawiać się pytania, czy jest to związane z tym, że to ta agencja organizowała strategiczną pomoc przeciwko Rosji – zdradził w programie “#Jedziemy” Michał Rachoń. Redaktor spotkał się wówczas z amerykańskim specjalistą od spraw wojny hybrydowej, który pytał właśnie o ten wątek. “Może po uzyskaniu azylu politycznego przez Marcina Romanowskiego, także ta sprawa zacznie wyglądać inaczej?” – drążył temat Rachoń w Telewizji Republika.
W programie “#Jedziemy” Michał Rachoń podzielił się historią, o której dotąd nie mówił. Po zatrzymaniu w Wielkiej Brytanii Michała Kuczmierowskiego z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, skontaktował się z nim “człowiek zajmujący się od lat walką z Federacją Rosyjską” z USA. Rachonia zszokowało, że Amerykanin chciał spotkać się i porozmawiać właśnie o Kuczmierowskim.
Otrzymałem wówczas pytanie, czy to nie jest przypadkiem związane z tym, że to właśnie ta agencja, ta instytucja organizowała strategiczną pomoc przeciwko Federacji Rosyjskiej. Bo tego rodzaju pytania pojawiały się w Stanach Zjednoczonych
Reklama
– zdradził.
Przypomniał, że “zatrzymany twierdzi, że państwo polskie ściga go podobnie, jak Marcina Romanowskiego, na podstawie sfingowanych zarzutów”.
Jeśli oficjalnie państwo Unii Europejskiej, Węgry, udzielają azylu politycznego byłemu wiceministrowi, a w innym państwie sojuszniczym, Wielkiej Brytanii, przebywa inny wysoki przedstawiciel państwa polskiego z okresu rządów PiS, to być może ta sprawa zacznie wyglądać inaczej? W innym kontekście, niż wyglądała do tej pory?
Ja myślę że najlepszym słowem opisującym naszą rzeczywistość jest słowo Tuskokracja …. Czyli kraj koalicji 13 grudnia od pustych serduszek i niespełnionych obietnic, gdzie rządzi się pałą i uchwałą, a prawo stosuje się tak jak rozumie słońce peru król Europy…
Izery nie będzie. “Tusk to likwidator ambitnych projektów”
– Donald Tusk to grabarz polskiej gospodarki, polskiego przemysłu, to likwidator ambitnych projektów – skomentował Ireneusz Zyska decyzję o zakończeniu projektu dotyczącego produkcji Izery.
Polska marka samochodu elektrycznego Izera nie powstanie. Ministerstwo aktywów państwowych porzuciło ostatecznie projekt. Powołana do powstania marki spółka Electromobility Poland ma zostać wykorzystana do budowy “klastra elektromobilności”.
– Dla nas jest to decyzja skandaliczna, niezrozumiała, wymierzona w polski przemysł, w rozwój miejsc pracy, w rozwój również regionu, który jest w trakcie trudnego procesu transformacji – powiedział Ireneusz Zyska.
Jeszcze jest szansa
Donald Tusk to grabarz polskiej gospodarki, polskiego przemysłu, to likwidator ambitnych projektów, które rozpoczął rząd Premiera Mateusza Morawieckiego
– powiedział poseł.
Zwrócił się do rządzących, by zmienili zdanie dotyczące swojej decyzji. Podkreślił, że techniczne warunki zostały spełnione. – Najlepsze renomowane firmy audytorskie twierdzą, że projekt należy kontynuować, bo takie audyty były wykonane – dodał Zyska.
Ostre hamowanie elektromobilności nad Wisłą. Budowa fabryki Izery odłożona, produkcja baterii zwalnia, koniec dopłat
Polskie elektryki miały być produkowane na Śląsku. Prototyp Izery został zaprezentowany na początku 2023 roku. Rodzime samochody miały być tańsze niż porównywalne samochody tej samej klasy i bardziej dostępne dzięki krajowej produkcji. Plany jednak drastycznie się zmieniły po wygranej przed koalicję 13 grudnia wyborach i zmianie rządu.
Morawiecki nie zdążył przez 8 lat?
A gdzie te polskie promy Morawieckiego?
Szanowna pani zapomniała słowa ”PIS” w swoim artykule ?
Coś tutaj nie tak? , to i ja nie wklejam ”Miała baba koguta”
A odnośnie ”Od roku nie mamy wojny polsko-polskiej. Mamy przywracanie normalności”
To nie jest prawda gdyż ten kraj się wali, gospodarka pada a ludziom serwowane są igrzyska pod tytułem ”rozliczyć i zdelegalizować PIS zamiast dać chleba.
Do tematu CPK wrócimy… po wyborach prezydenckich. Sejm “zamroził” obywatelski projekt do czerwca!
Chociaż marszałek Szymon Hołownia zapewniał, że w tej kadencji Sejmu nie będzie “zamrażarki” ustaw, właśnie do niej trafił obywatelski projekt odnośnie budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Zgodnie z wolą Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 oraz PSL-u, dyskusja na Komisji Infrastruktury zostanie podjęta dopiero w czerwcu, a więc po wyborach prezydenckich. Bo po co wcześniej psuć sobie sondaże, niszcząc projekt, skoro większość Polaków go popiera?
Co rząd Tuska zrobi z CPK?
Obywatelski projekt ustawy “Tak dla CPK” zostanie rozpatrzony przez Komisję Infrastruktury dopiero w czerwcu przyszłego roku. Taki obrót spraw skomentował przedstawiciel twórców ustawy, Maciej Wilk.
„Oni nawet nie chcą słyszeć o rozwoju Polski”. KO za odrzuceniem projektu w sprawie CPK w pierwszym czytaniu!
Rząd Tuska zwija projekt CPK. „Został igrek, w gorszych parametrach”
Szanowny Panie Marszałku Szymonie Hołownia to nie tak miało wyglądać. Sejmowa zamrażarka miała odejść do przeszłości. Szkoda, że Polska 2050 przyłożyła rękę do tej nikczemnej decyzji. Bardzo ciekawe, że Koalicji Obywatelskiej nie w smak debata na temat CPK przed wyborami prezydenckimi
– napisał na Twitterze.
Wniosek o przyspieszenie debaty o CPK i zorganizowanie jej w lutym złożyła na Komisji Infrastruktury poseł Paulina Matysiak. Poparło ją dziewięcioro posłów (z PiS i Konfederacji), szesnaście osób było przeciw – z Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 i PSL-u. Przewodniczącym komisji jest Mirosław Suchoń z Polski 2050.
Decyzja o odłożeniu sejmowych prac nad obywatelskim projektem ustawy o CPK o pół roku, czy też nie uzupełnienie przez spółkę przez blisko rok, dokumentów pozwalających na wydanie pozwolenia na budowę, są twardymi dowodami, że pod rządami Tuska i jego pełnomocnika Laska, nie będzie budowy żadnego CPK. Jak to kiedyś „zgrabnie” ujął wiceprzewodniczący Platformy, a obecnie kandydat na Prezydenta RP z ramienia tej partii, Rafał Trzaskowski, „ po co nam CPK, skoro mamy lotnisko w Berlinie”, a teraz możemy dodać i we Frankfurcie, bo akurat teraz, jego cześć cargo jest rozbudowywana w bardzo szybkim tempie
– ocenił Kuźmiuk.
Co poprzedziło pobicie dr. Malickiego? Krasnodębski sygnalizuje tajemiczą serię
Czy coś łączy pobicie dr. Jana Malickiego ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego z działaniami wymierzonymi w byłą dyrektor Biełsatu Agnieszkę Romanowską? W tajemniczym wpisie na X oba zdarzenia łączy prof. Zdzisław Krasnodębski. Były europoseł przypomina też inne feralne zdarzenie z początku grudnia br.
Dr Jan Malicki, szef Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, został zaatakowany w nocy z czwartku na piątek w centrum Warszawy. Informację przekazała w mediach społecznościowych telewizja Biełsat.
“Dyrektorka Szkoły Języków Wschodnich przy Studium Europy Wschodniej, Inga Kotańska poinformowała pracowników Studium e-mailem, że w nocy z 19 na 20 grudnia doszło do zamachu na życie dyrektora Centrum i kierownika programu stypendialnego im. Konstantego Kalinowskiego dr. Jana Malickiego” – czytamy.
Malicki nie trafił na przypadkowych chuliganów. Napastnicy, przed dotkliwym pobiciem, mieli potwierdzić tożsamość naukowca. Po tym Malicki został uderzony w głowę i stracił przytomność. Trafił do szpitala z podejrzeniem wstrząsu mózgu i złamania kości czaszki.
Napad na dr. Jana Malickiego. Szef Studium Europy Wschodniej trafił do szpitala. “To nie był przypadek”
Prof. Zdzisław Krasnodębski łączy pobicie z innym znamiennym zdarzeniem.
„Co za zbieg okoliczności”
„Jaki dziwny ciąg zdarzeń – zamknięto telewizję Biełsat, jej szefową Agnieszkę Romaszewską oskarżono, jakżeby inaczej, o niegospodarność i nadużycia finansowe, a teraz zamach nieznanych sprawców na Jana Malickiego, szefa Studium Europy Wschodniej UW” – czytamy we wpisie.
Przypomnijmy: w lipcu nielegalna TVP złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z rzekomo wykrytymi nieprawidłowościami z lat 2018-2023. Z komunikatu wynika, że publiczny nadawca mógł zostać narażony na stratę ok. 7 mln zł.
Romaszewska błyskawicznie zareagowała, dementując oskarżenia: „stanowczo protestuję przeciwko rozpowszechnianiu przez władze TVP informacji, które sugerują jakoby w kierowanej przeze mnie Telewizji Biełsat dochodziło do malwersacji i były wystawiane fałszywe faktury na usługi informatyczne”.
W innym wpisie Krasnodębski do całej sprawy dorzuca jeszcze niedawną śmierć profesora Mirosława Kurkowskiego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ciało naukowca znalezione zostało w samochodzie, w lesie w okolicach Częstochowy.
Ten sam Krasnodębski, który na antenie tv Republika mówił, że Rosja jest dla Polski mniejszy, zagrożeniem niż Zachód?
Na co dzień mieszka w Niemczech, w Polsce raczej tylko bywa Wykłada na niemieckim Uniwersytecie w Bremie.. Uchodzi za osobę zapatrzoną w Jarosława Kaczyńskiego i wyznawcę jego kultu.
Kto pobil Malickiego – przyjaciele Putina, Orbana i Romanowskiego>
Akcja pułkownika “Rympałka”. Minął rok od siłowego przejęcia TVP przez ludzi Sienkiewicza i Tuska
20 grudnia 2023 roku, a więc rok temu, nominaci obecnej władzy na żądanie ministra Bartłomieja Sienkiewicza w trakcie programu wyłączyli nadawanie sygnału TVP Info. Od maja Sienkiewicz pozostaje bezkarny za swoje nielegalne działania, grzejąc się na ciepłej posadce w Parlamencie Europejskim.
Siłowe przejęcie TVP
Przypomnijmy – akcja nielegalnego przejmowania mediów miała swój początek dzień wcześniej. To wówczas nowo wybrany Sejm przyjął uchwałę w sprawie “przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych”. Pisane “na kolanie” dokumenty zawierały właśnie taką datę.
Powołując się na nie i na Kodeks spółek handlowych, ówczesny minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz (Platforma Obywatelska) powołał nowe rady nadzorcze w Telewizji Polskiej, Polskiej Agencji Prasowej i Polskim Radiu. Te z kolei w trybie pilnym powołały nowe zarządy spółek. W przypadku Telewizji Polskiej, odwołano prezesa Mateusza Matyszkowicza, który jednak odmówił podpisania protokołu przekazania spraw spółki.
W związku z tym Bartłomiej Sienkiewicz z ekipą postanowili działać “na rympał”. 20 grudnia nielegalnie wybrany nowy zarząd TVP pojawił się w spółce, wraz z “silnymi panami” oraz policją. W przeciwnym celu, w budynku pojawili się politycy Prawa i Sprawiedliwości. W czasie wtargnięcia do gabinetu prezesa, popchnięta została poseł Joanna Borowiak (PiS), która doznała urazu ręki.
Jeszcze tego samego dnia, niczym w stanie wojennym, wstrzymano nadawanie TVP Info. A także regionalnego TP3 i międzynarodowego TVP World. Zamknięto portal tvp.info, a z biblioteki platformy streamingowej TVP VOD usunięto… wszystkie odcinki serialu dokumentalnego “Reset”, opisującego zbliżanie się Donalda Tuska i jego ludzi do Władimira Putina i Rosji, za poprzednich rządów Tuska.
Nadawanie zakończyły “Teleexpress”, “Panorama” i “Wiadomości”. Te ostatnie nie wróciły już, a zamiast nich prezenter Marek Czyż ogłosił powstanie nowego formatu (i9:30), który miał być “czystą wodą” dziennikarstwa. Szybko okazało się, że – kto by się spodziewał – nie jest.
Bartłomiej Sienkiewicz jak dotąd nie poniósł odpowiedzialności za swoje bezprawne działania. Od maja cieszy się spokojem w Brukseli, gdzie “w nagrodę” wysłał go Donald Tusk, z władzami Platformy Obywatelskiej. Dzięki mandatowi europosła posiada też immunitet.
Nie wysilaj się, bo nikogo twoje kopiuj – wklej z gadzinówek pisowskich nie interesują.
Teraz upominanie Węgier i otwarta wojna. Cenckiewicz przypomina jak “szukano” Michnika czy Wolińskiej
Nikt wówczas nie wzywał w MSZ ambasadora Wielkiej Brytanii czy Szwecji. Mało tego, często udawano faktycznie że sprawy nie ma – przypomniał prof. Sławomir Cenckiewicz sprawy “poszukiwania” zbrodniarzy komunistycznych Stefana Michnika i Heleny Wolińskiej przez rządy Donalda Tuska w przeszłości. Postępowanie wówczas znacznie różniło się od obecnego, gdy chodzi o polityka PiS, Marcina Romanowskiego.
Korneluk nagle ogłosił nowe zarzuty dla Romanowskiego. „Ten timing pokazuje, z czym mamy do czynienia”
Przypomnijmy, w czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek prokuratury zadecydował o wydaniu za posłem Marcinem Romanowskim Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). Tego samego dnia wieczorem jego obrońca mec. Bartosz Lewandowski poinformował, że węgierski rząd na wniosek Romanowskiego udzielił mu prawa do azylu. Informacje potwierdził portalowi mandiner.hu szef kancelarii premiera Węgier Viktora Orbana – Gergely Gulyas.
I rozpoczęła się medialna kampania rządu Donalda Tuska przeciwko Węgrom, oraz ich premierowi Viktorowi Orbanowi. “Bezterminowo” wezwany dostał do kraju polski ambasador w Budapeszcie, a ambasadora Węgier w RP wezwano pilnie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Wręczona mu została nota protestacyjna.
Do sprawy odniósł się na Twitterze prof. Sławomir Cenckiewicz. Historyk przypomniał, że zupełnie inaczej wyglądała sytuacja, kiedy za poprzednich rządów Donalda Tuska polskie organy ścigania poszukiwały zbrodniarzy komunistycznych, Stefana Michnika i Heleny Wolińskiej.
Niezależnie od oceny tej sprawy, to pamiętam formalne ściganie Wolińskiej czy Michnika (Stefana) przez prokuraturę IPN za ciężkie zbrodnie (udział w sądowych morderstwach skutkujących wykonaniem wyroków śmierci). Nikt wówczas nie wzywał w MSZ ambasadora Wielkiej Brytanii czy Szwecji. Mało tego, często udawano faktycznie że sprawy nie ma
– napisał na Twitterze historyk.
“A ja bym zawsze chciał takiej pryncypialności jak teraz” – dodał.
Znany węgierski prawnik: Węgry zawsze pomagają polskim przyjaciołom, gdy ich kraj przechodzi pod panowanie niemieckie
Stefan Michnik (1929-2021), brat Adama Michnika z Gazety Wyborczej, był komunistycznym sędzią i działaczem odpowiedzialnym za sądowe zbrodnie. Szafował wyrokami śmierci na tyle często, że po śmierci Bolesława Bieruta sami komuniści wymienili go w raporcie Komisji Mazura, jako “jednego z sędziów łamiących praworządność”. W 1969 roku uciekł do Szwecji, gdzie mimo przemian w kraju doczekał późnej starości. Aktywnie wypowiadał się na temat polskiej polityki – był przeciwnikiem PiS-u, a zwolennikiem Komitetu Obrony Demokracji. Zmarł w żydowskim ośrodku opieki w Goeteborgu, nie niepokojony, mimo europejskiej nakazu aresztowania wystawionego na wniosek IPN (w 2010 roku, a zmarł 11 lat później).
Helena Wolińska (właściwie Fajga Mindla Danielak, 1919-2008) – była komunistyczną prokurator, oskarżającą w czasach stalinizmu w Polsce. Wielokrotnie domagała się, skutecznie, kar śmierci, nawet za bardzo błahe “przestępstwa”. Uciekła do Wielkiej Brytanii, gdzie tłumaczyła, że stawiane wobec niej w Polsce zarzuty “mają charakter antysemicki”. Wniosek o ekstradycję został odrzucony, a Wolińska zmarła równie spokojnie, jak Michnik, tyle, że w Oxfordzie.
Nie mamy już wojny polsko-polskiej, dlatego uśmiechamy się .A pani redaktor życzę kostki masła pod choinką.